Pierwsza elektrownia wiatrowa w Gminie
  • .... ktorych powstanie podpowiedziala kolezanka z pokoju...
  • Ale swoją drogą, dlaczego nie można wymusić postawienia na początek tylko jednego wiatraka - ludzie mieli by szansę to zobaczyć i własne zdanie wyrobić - kto wie, może zamienili by strach przed nieznanym na zainteresowanie nowinkami?
  • Nightwatch - byłem na spotkaniu z inwestorem. Problem w tym, że na pytanie o to gdzie można taki wiatrak zobaczyć, żeby się oswoić, zobaczyć co to w ogóle jest (przecież ludzie nie są przeciwni tej inwestycji "ot! tak!"), ludzie usłyszeli odpowiedź, że z takim wiatrakiem to nie wiadomo, ale mniejszy jest gdzieś tam "w Halinowie postawili w hurtowni, żeby sobie bramę zasilać".
    Na tej samej zasadzie możesz sobie odpowiedzieć, że Jasio z przedszkola ma czapeczkę z wiatraczkiem zasilanym ogniwem fotowoltaicznym. ;)
    Tak na marginesie wysokość słupa wiatraka to nie jest całkowita wysokość wiatraka - doliczyć trzeba pióra.
    Z tego co zauważyłem ludzie nie są przeciwni inwestycji, tylko temu, że sprawę starano się zrobić za ich plecami, a inwestycja może wpłynąć nie tylko na komfort życia, ale również na środowisko, cenę ich działek, a jak zadają pytania to są zbywani.

    Ps. Swoją drogą to zebranie było bardzo zabawnie skonstruowane. Najpierw omówiono zagrożenia działek związane z podnoszeniem działek (przez właścicieli oraz dewelopera) oraz zasypywaniem rowów (nota bene pani wójt, obecna na spotkaniu) nie zauważyła, że jeden z omawianych zasypanych rowów przebiega pod drogą gminną (ul. Podleśna), a przepust tam jest tak zasyfiały, że woda przelewa się najczęściej przez drogę, a nie pod nią. Natomiast druga część spotkania dotyczyła celu, w którym zebranie było zwołane - czyli wspomnianej inwestycji. Ku mojemu zaskoczeniu p. Wójt stwierdziła, że ma związane ręce i nie może nic zrobić z tym, że właściciel działek podnosi teren, że to mieszkańcy muszą złożyć zażalenie do Powiatu - no przyznam szczerze przeżyłem szok poznawczy i dalej nie mam pojęcia dlaczego p. Wójt znając sytuację nie może zareagować...
  • Przydomową można będzie niedługo zobaczyć u mnie - mój mąż ma takie małe hobby, co do większych to niestety jest pewna uciążliwość,
    trochę mnie zresztą ta inwestycja dziwi bo na wiatraki to chyba "za mało " u nas wieje, popatrzę w dokumentację podobnej inwestycji to może coś ciekawego wyczytam....a jak nie to popytam znajomych, zobaczę też jakie są potrzebne dokunety i opinie .... sama jeszcze czegoś takiego nie budowałam to się muszę douczyć.... wiatraki są pod Słupskiem.... w latach 90-tych pierszą fermę budował MCX
    teraz bardzo modne są też inwestycje w podobny biznes tylko narazie nie ma chętnych do podpisywania umów na odbiór nadwyżek ( z przydomowych) lub produkcji ( z dużych) ale nie wiem może już się zmieniły przepisy, w Unii jest obowiazek ale u nas....
    Post edytowany przez Yenza 2012-03-06 14:58:22
  • @nightwatch: Odpisujesz, ale generalnie powinienes wiedziec, ze niewiele bylo wiadomo o tych wiatrakach, bo nikt nikogo o nich nie probowal poinformowac. To po pierwsze. Po drugie - 200 metrow odleglosci to wcale nie jest duzo. No i na koniec - odnosisz sie wybiorczo do wyrazonych kiedys argumentow. Zawsze i wszystko mozna w ten sposob wysmiac ;)

    Ale najlepsze uwazam dopiero przed Toba ;)
    Czlowiek od tych wiatrakow - inwestor - organizuje spotkanie (soleckie to sie chyba nazywa?) niby na temat szkod jakie wynikaja z dzialalnosci pewnego dewelopera. Pokazuje jakie wielkie szkody przyspozyla na jego terenie budowa osiedla domow jednorodzinnych i jaki chlam ci biedni ludzie kupili (w sensie te domy od dewelopera). Mowi, ze cos z tym trzeba zrobic. Co oznacza, ze to ci biedni ludzie z osiedla maja isc z cala sprawa do sadu, bo deweloper pobudowal osiedle na rowach melioracyjnych. No i ze w ogole zle buduje (co prawda to prawda!). Na spotkaniu jest Wojt gminy, ktora temu przytakuje.
    Mieszkancy osiedla (oraz inni zgromadzeni) sugeruja po cichu, zeby Pani Wojt, zeby Urzad, zeby nadzor budowlany... cokolwiek z ta sprawa zrobili. Przeciez - bylo nie bylo - reprezentuja na tym terenie wladze. Pani Wojt wpolczuje mieszkancom, widzi problem, ale niestety nie ma mozliwosci pomocy. Nikogo nie moze "sama z siebie" zawiadomic. Urzad tez nic nie moze, bo nie ma przepisow. Nota bene - zupelnie jakbym MPT slyszal ;) I to wszystko mimo oczywistego lamania prawa, bo deweloper chyba rzeczywiscie pobudowal osiedle na rowach melioracyjnych, podniosl teren gruzem przemieszanym ze smieciami czym - wydaje sie - zmienil warunki gruntowo-wodne (czy jak to sie tam nazywa?).

    A na koniec, po takim wstepie, Pan prowadzacy spotkanie roztacza wspaniala wizje pieknej, czystej, zielonej i taniej energii, ktora to wizja jest reprezentowantowana jest przez 6 wiatrakow, ktore chce postawic pod oknami ludziom, ktorzy - jak zaznaczyl wczesniej - zostali nabici w butelke przez dewelopera. Co wiecej - do tej pieknej wizji "ciemny lud" przekonuje tez Pani Wojt. Ciekawe, ze wziac sie za dewelopera nie mozna, a uczestniczyc w spotkaniach promocyjno-reklamowych prywatnego inwestora mozna?
    No ale ludzie nie sa do konca jakby... przekonani, wiec wyjezdzaja ciezsze dziala. Dowiadujemy sie jak to niedlugo zdrozeje energia (co nas to obchodzi? przeciez wiatraki nie dla nas?) oraz ze elektrownia kazala juz gminie placic slono za oswietlenie ulic czy dzierzawe slupow (sorki, nie zapamietalem dokladnie), ale gmina sie odwoluje. I ze w ogole takie wiatraki to niedlugo kazdy bedzie sobie instalowal, bo prad bedzie tak drogi, ze sie zyc nie da.

    Nightwatch - nie bylbys wkurzony, gdyby Ciebie poddac takiej dwugodzinnej propagandzie okraszonej jeszcze materialami audiowizulanymi? ;) Moze to dlatego ludzie protestuja, bo uwazaja, ze ktos ich robi w balona?
  • a dowiedział się ktoś w końcu, jakie duże i o jakiej mocy te wiatraki mają być, czy tylko narzekamy sobie na wszelki wypadek?
  • MPT udajesz czyś naprawdę... - tak na wszelki wypadek? Pisma były, pytania do wójta były! Tylko jakoś odpowiedzi konkretnej nie było!
    Post edytowany przez czarna 2012-03-06 17:40:39
  • Datapw, aż chce się powiedzieć 'co ma piernik do wiatraka'?
    Czy mieszkańcy tego 'strasznego' osiedla dopiero na spotkaniu o wiatrakach dowiedzieli się że są frajerami i dali się nabić w butelkę? Jeśli tak to wszystko w porządku, na przyszłość nie chodzić na gminne spotkania - na pewno ich życie stanie się lepsze.
    A tak w ogóle to o co chodzi - czy od mieszkańców owego osiedla zależy zezwolenie na budowę wiatraków? Jeśli tak to fajnie - niech oprócz wiatraków zrobią porządek z melioracją no i będzie zgoda (tylko niech mieszkańcy zażądają zrobienia melioracji ZANIM dadzą zezwolenie na wiatraki, może to pomoże urzędniczym gamoniom zapamiętać na co się umówili).

  • Zapominacie chyba o tym, ze to nie mieszkancy sa winni lamania prawa budowlanego. To nie mieszkancy budowali te domy. O ile mi wiadomo ich domy NIE powstaly na melioracji, a na terenie podmoklym. Co sie tyczy nowych domow, ostatnio zauwazylem, ze nie tylko geoportal pokazuje melioracje pod najnowszym blizniakiem, ale nawet google maps pokazuje "rzeczke" :)
    MPT - kto jest odpowiedzialny starostwo za wydanie pozwolenia? czy gmina przy oznaczaniu linii zabudowy bez uwzglednienia melioracji przy wydaniu WZ?
    Wiatraki? mnie one gucio obchodza, ani ich widziec nie bede, ani slyszec, chocby wytwarzaly dzwiek B52, denerwuje mnie jednak sposob zalatwiania sprawy z mieszkancami, a z tymi rozmawialem i ewidentnie byli olewani.
  • Datapw - tak i ja to spotkanie odebralem!

    MPT - dowiadywalem sie! Oficjalnie. Wojt twierdzi, ze nie jestem strona (jesli dobrze zrozumialem odpowiedz, a bylo ciezko, bo zostala tak sformulowana, abym niczego nie zrozumial! cytowalem na forum!). Czarna, z tego co widze, pamieta.

    Nightwatch - co ma? Ano ma! Jak Warszawiaka robia w balona, to on sie nie da ;) Od wiekow tak bylo ;)

    Mataj - B52 ma silniki odrzutowe (i chyba tez wspomagajace rakietowe?). Nie ma smigiel (wiatrakow) ;)

    Post edytowany przez v460 2012-03-06 20:38:26
  • @Mataj co by tu o a także w WZ nie pisać, przepis pozostaje i obowiązuje wszystkich, niezależnie od tego, co i kiedy na swoich działkach robią,
    osobną sprawą jest też oczywiście to, jak przedsiębiorczy inwestor szanuje zapisy w WZ, i tu pole do popisu dla nadzoru budowlanego
  • Jak tam inwestycja wiatrakowa? Bo to: http://www.wiazowna.pl/571-4704b86ebac25-40063.htm chyba w temacie? Inwestor ten sam, a jak widać za inwestorem stoi lokalna władza samorządowa, a w tym przypadku ciężko się jakiejkolwiek inwestycji sprzeciwiać...
    Post edytowany przez Mataj 2012-09-28 13:58:47
  • Tak sobie czytam, czytam i .... listy protestacyjne itp. - strata czasu i bicie piany. Urzad zawiadamia drugi raz - bo wójt zorientowała się, że pierwszy papierek jest łatwy do obalenia. Drugi też ma wady formalne i wartość taką jak pierwszy. Nie trzeba wcale być stroną postępowania by zaskarżyć skutecznie decyzję w przedmiotowej sprawie ( jest tylko trochę trudniej :)) Można też ustanowić pełnomocnika itp. Generalnie to w myśl tego co "wyprodukowała" wójtowa stroną może być każdy :)))) nie tylko bezpośredni sąsiedzi. Nie ma co tu szerzej drążyć - po co dawać szansę na poprawianie i polerowanie kolejnego papierka w/s. - to sie robi poza forum. Czy to nie jest obszar chronionego krajobrazu :)
  • Mi tam elektrownia nie przeszkadza, ale sposób załatwiania sprawy nie dość, że pozostawia wiele do życzenia, to na dodatek sposób w jaki wójt stoi murem za bądź co bądź prywatnym inwestorem jest CO NAJMNIEJ zastanawiający ;) a to już nie jest kwestia papierków, przepisów, czy dobrego smaku...
  • Niestety Mataj ma rację „za inwestorem stoi lokalna władza samorządowa, a w tym przypadku ciężko się jakiejkolwiek inwestycji sprzeciwiać...”. W ramach protestu, pism o odwołanie decyzji wójt powoływaliśmy się na różne argumenty. I co? Fakt, że teren jest w obszarze chronionego krajobrazu i parę innych argumentów nikogo nie interesuje. Samorządowe kolegium odwoławcze nie ustosunkowało się do żadnego argumentu przez nas podanego. Stwierdziło jedynie, że wiatraki nie są głośniejsze od wiatru i dlatego nie możemy wnosić sprzeciwu. Wójt podejmując decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia kierowała się pozytywną opinią Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i negatywną Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Otwocku. Dla mnie jest to podwójna kpina. Instytucje mające na celu ochronę środowiska nie reagują w należyty sposób, a opinie tych, którzy troszczą się o ludzi nie są brane pod uwagę. Vegul my zrobiliśmy wszystko na co nam wiedza i finanse pozwalały. Nic nie osiągnęliśmy. Chyba zabrakło wśród nas prawnika. Teraz są plany stawiania kolejnego wiatraka przy OSP Malcanów. Mnie pozostaje mieć tylko nadzieję, że ze współpracy gminy z właścicielem firmy Fideltronik (lub jak kto woli z przewodniczącym sołectwa Malcanów, lub jak kto woli właścicielem dużej posiadłości, któremu chyba przeszkadza bliskość „nowoprzybyłych”) będzie płynęło wiele korzyści dla mieszkańców naszej gminy, bo sponsorowanie maratonu za takie udogodnienia to chyba za mało.
  • Don_Kichot pisał(a):

    Wójt podejmując decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia kierowała się pozytywną opinią Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i negatywną Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Otwocku. Dla mnie jest to podwójna kpina. Instytucje mające na celu ochronę środowiska nie reagują w należyty sposób, a opinie tych, którzy troszczą się o ludzi nie są brane pod uwagę.



    Tu nie masz racji. Według RDOŚ i przepisów do których się stosuje - nie ma podstaw, aby nie pozwolić na budowę elektrowni wiatrowej o tej mocy - dur(n)a lex, sed lex. Jedynym punktem zaczepienia mogłoby być to, że elektrownia stawiana jest w obszarze chronionego krajobrazu, ale do tego nie odniosę się, bo nie mam pojęcia jak te przepisy są stosowane.

    Nie wydaje mi się, żebyście coś wskórali, a Vegul dobrze wiesz, że w naszej gminie wiele rzeczy jest "załatwianych" (wydaje mi się, że nawet kiedyś o tym rozmawialiśmy poza forum) za plecami mieszkańców. Dlatego sądzę, że Vegul ma rację - zamiast bawić się z UG, jeśli jesteście przekonani o słuszności swoich racji - uderzajcie wyżej, niekoniecznie o tym informując publicznie, bo to ułatwia kroki zapobiegawcze ;) . Znam pewną historię z Pruszkowa, w której dopiero wojewoda uchylał decyzje starostwa, sprawa poszła o meliorację, a okazało się, że decyzje starostwa w sprawie umożliwiania deweloperowi budowy osiedla na rowach melioracyjnych również były co najmniej niejasne. O ile dobrze pamiętam "nieznajomość" prawa była tak rażąca, że ktoś nawet wyleciał.
    Post edytowany przez Mataj 2012-10-02 10:38:36
  • Zadaniem RDOŚ jest wydanie opinii, czy dane przedsięwzięcie wymaga sporządzenia raportu o jego oddziaływaniu na środowisko, czy nie. O wydawaniu zgody lub zakazu oczywiście nie może być mowy - pełna zgoda. Pytanie jest dlaczego, skoro jest to obszar chronionego krajobrazu, nikt się nawet nie zająknął w tej sprawie ? Inspektor sanitarny takie wątpliwości miał.
  • SKO - nie należy brać na poważnie - w koncu pracują tam "spady" prawne które nigdzie indziej nie miały by pracy. RDOŚ - jeszcze gorzej- zdążyłej juz poznać "wypociny " z tych intytucji zaś GDOŚ usiłuje zawsze pozamiatac po "decyzjach" RDOŚ -tyle że zwykle z marnym skutkiem - efekt sąd uwala "wypociny w/w wszystkich instytucji. Niestety ludzie poddaja się za szybko
    :( Był bym zapomniał uwalić można każda decyzję - nawet już (w teorii )niezaskarżalą - jeśli jest wydana z ciężkim naruszeniem prawa.
  • Ludzie wiatraki to naprawdę dobra sprawa, i mimo że ma wiele minusów, nie utrudniajmy tego, bowiem dzięki tym wiatrakom nie zabuduje się krajobrazu i zawsze będzie tam las i pola i miejsce dla zwierząt itp.
    A chyba lepiej jest mieć kilka wiatraków ( skąd iną samochód robi większy hałas niż wiatrak) niż elektrownię czy reaktor jadrowy, a niestety energię skądeś trzeba brać