kanalizacja w Stefanówce - czyżby miało się nie udać?
  • http://www.zwik-wiazowna.pl/aktualnosci/2013-08-01_uniewaznienie.pdf
    Unieważniono przetarg. Rozpisany jest kolejny. Czyli kolejne 2-3 tygodnie w plecy.
    Termin realizacji z końca listopada przesunie się na połowę grudnia??? Czy zima to pora na takie inwestycje? Mieliśmy przykład na osiedlu Technobudu.
    A mój pan od szamba mówi, że nie wierzy w kanalizację w Stefanówce...
  • pytania od razu nasuwają się dwa:
    1. czy ktoś przygotowując warunki przetargu celowo zaniża jego wartość??
    2. czy może oferenci dają ceny jak z kosmosu??

    w każdym razie - w ten sposób można odwlekać (przez unieważnianie) każdy przetarg a tym samym postawione sobie zadanie... i to jak widać zupełnie legalnie...
  • Stynka, ja też nie wierzę ..... :-(
  • Trzeba być dobrej myśli, może tym razem będzie więcej oferentów i zaproponują odpowiednią cenę. Co do zaniżania wartości to nie jest to możliwe bo są przepisy które określają dokładnie jak należy cenę obliczyć...
  • Ja jeszcze wierzę. W kompetencje, dobrą wolę i uczciwość. :-)
  • swoją drogą powoływanie się na art 93. ust.1 pkt 4 ustawy Prawo o Zamówieniach publicznych jest "rewelacyjne" - tym sposobem można uzasadnić olanie każdej inwestycji - i jakkolwiek nie jest to dosłowne zaniżanie wartości przedmiotu przetargu to jest to ewidentna kpina z oferentów. Przecież osoby przygotowujące budżety gminy i tym samym przetargi powinny wiedzieć jakie są mniej więcej wartości takich prac - przeznaczanie np. 200kpln w budżecie na sprawę, która kosztuje minimum przykładowo 250kpln jest czystą kpiną. Przygotowanie ofert na przetargi nie jest takie proste i zupełnie gratis. Poza tym wydaje się, że jakiś szacunek oferentom się należy. Pomijam oczywiście zmowę cenową oferentów (znam takowy przypadek). Ciekawe o ile różniła się najniższa oferta (bo pewno jak życie znam cena była brana pod uwagę jako 100% kwalifikacji oferty) od zapisu w budżecie jaki przeznaczono na tę inwestycję??
  • ja bym szat nie rozdzierał... Rynek budowlany jest mocno rozregulowany. Zamawiający przyzwyczaili się, że część ofert to dumping cenowy w związku z czym i przedmiary robót robione przez zamawiających są relatywnie niskie... Tu pewnie mamy z takim przypadkiem. ZWiK myślał, że wykonawcy będą się bić o zamówienie schodząc z ceną w dół, a okazało się, że tanich ofert nie było...
    W kolejnym przetargu pewnie wykonawca już zostanie wybrany...
  • Przedmiary może , kosztorysy ofertowe - może ale co potem albo się zapłaci więcej albo prace staną w połowie i .... będzie jak z autostradami ?
  • wszystko zależy od kontraktu jaki będzie podpisany - ze strony zamawiającego oczywiście lepiej aby nie dopłacać, ze strony wykonawcy lepiej aby nie stracić... niestety nic nie stoi w miejscu (poza kilkoma inwestycjami i pomysłami w gminie W. :-) ).. życie często nie ma nic wspólnego z realiami.. ideałem byłoby aby móc przewidywać wszystko ale wtedy jak konstruować budżety i założenia makro-ekonomiczne jeśli wszystko miałoby się okazać do d...y??? vide ostatnia "dziurka budżetowa"... nie zazdroszczę..
  • Ja bardziej myślałam pod kątem tego co jest zgłaszane do przetargów gdzie cena jest czynnikiem decydującym, zaniżanie oferty jest standardem, wszyscy wiedzą że koszty są zaniżone a umowa podpisywana jest tak żeby ewentualne koszty nieprzewidziane uwzględnić .... w aneksach i na podstawie dodatkowych protokołów konieczności, jeśli w inwestycji jest udział własny mieszkańców to często jest tak że zawyżane są koszty np. przyłączy indywidualnych pokrywanych przez inwestorów prywatnych po to żeby zbić koszty w części przetargowej ale no cóż - natura.... wszystko zależy od osoby która przetarg organizuje i rozlicza potem prace...., najlepiej to było widać przy kosztorysach ofertowych na remont lotniska na Okęciu ....
  • myśle, że problem jest bardziej złożony (jak wspomniał o tym Edziu) - dla mnie wszelkie te problemy zniknęłyby gdyby były zachowane PRAWDZIWE standardy FIDIC w umowach a nie ich "polskie przeróbki". W przypadku gdy całe ryzyko umów jest praktycznie zwalane tylko na wykonawcę (brak np. możliwości zmiany ceny kontraktu w przypadku waloryzacji cen materiałów budowlanych) wszelkie umowy ZAWSZE będą miały wielki poziom ryzyka co do terminowości, ukończenia czy jakości wykonania...
  • Nie przesadzajmy.... (kawałka) Kanalizacji w gminie X nie buduje się w oparciu o kontrakt zawierany na FIDICu....

  • Myślę że chodzi o to że urzędnikom przede wszystkim zależy na tym żeby ręce mieć czyste, wykonanie inwestycji to już drugorzędna kwestia, na dodatek wprowadzająca niepotrzebne ryzyko do skądinąd spokojnej posady. Lepiej bez końca planować, spotykać się i produkować papier, za to nikomu włos z głowy nie spadnie a pensja będzie tak czy inaczej.
  • Ale fajnie patrzeć jak coś co się zaplanowało powstaje ( fizycznie, namacalnie, zaczyna działać ),
    jak wszyscy będą podchodzić do inwestycji jak nightwatch to niczego nigdy nie będzie .... przeciwdziałanie - normalne podejście do pracownika - urzędnika i no i normalna pensja której nie będzie opłacało się zaryzykować .... a jak się trafi jakaś premia za gospodarność to od razu będzie z górki.... - chyba gadam jak ktoś niespełna rozumu... :-(
  • Za gospodarność urzędnik nie dostanie nic. No może goździk i uścisk dłoni przełożonego... A niegospodarność czasem bardzo się opłaca....
  • Nightwatch, to nie zupełnie tak. Wiele pokazuje, że urzędnik nic nie robiąc, wiele nie ryzykuje, robiąc coś ryzykuje krytykę, którą i tak otrzymuje (vide Twój wpis, vide moje wpisy, wielu na tym forum), ale odpowiedzialność i tak zwykle się rozmywa.
    Z drugiej strony - w naszym pięknym kraju coś zrobić nie łamiąc przepisów, nie naginając ich, jest ciężko. Nie narażając się na krytykę - niemożliwe. Kiedyś gdy poprosiłem urzędnika z UG o pomoc w pewnej sprawie, usłyszałem, żebym sam złożył odpowiednie zawiadomienie do Starostwa, bo on będzie musiał:
    - napisać papier o oddelegowanie
    - czekać aż będzie zatwierdzone przez przełożonego
    - udać się w to miejsce, po powrocie napisać raport
    - napisać zawiadomienie do Starostwa.

    Domyślam się, że trochę to naciągane było, ale to zabawne, że administracja robi coraz więcej biurokracji, zamiast upraszczać procedury. Do tego sporo prawdy w tym co pisze Edziu.