pan z gminy rzuca słuchawką!
  • Rzecz dotyczy bezdomnego psa w typie amstaff/pitbull/bokser, który od soboty koczuje pod naszym ogrodzeniem i po którego od poniedziałku rano (wtedy zgłosiliśmy sprawę gminę) nikt nie chce przyjechać. Wątek i początek sprawy jest tu:
    http://www.forum.wiazowna.net/discussion/263/gmina-umywa-rece_bezdomne-psy-i-śmieci#Item_2

    Dziś zadzwoniłam po raz nie wiem który. I pan rzucił mi słuchawką! Najpierw na moje pytanie, czemu zgłoszenie poszło do pani wójt dopiero we wtorek (pan nic nie może zrobić, dopóki nie dostanie dyspozycji od wójta ze zezwoleniem na wezwanie firmy mającej przewozić psy do schroniska - swoją drogą współczuję panu ubezwłasnowolnienia), pan mnie zapytał drwiącym tonem, czy zgłosiłam to pisemnie w formie wniosku/podania. No jeśli tylko telefonicznie, to się nie liczy! Potem dowiedziałam, że jeśli myślę, że płacenie podatkłów na gminę do czegoś ich zobowiązuję, to - uwaga! - "MOŻĘ PANI PODATKÓW NIE PŁACIĆ". Na koniec na moje rozpaczliwe próby dowiedzenia się, gdzie mogę uzyskać jakąś informację, kiedy ktoś po psa przyjedzie i sugestie, że to chyba pan jest pośrednikiem przynajmniej w sprawie informacji, pan mi rzucił, że on doskonale zna swoje kompetencje i walnął mi słuchawką.

    W sekretariacie pani wójt też spuszczono mnie na drzewo (choć przynajmniej pani była miła) . Ale jeśli chodzi o treść - to na drzewo i nie zawracać głowy pani wójt, sekretarka przekaże (wczoraj też przekazywała, ale jakoś bez efektów).

    Czuję się robiona totalnie w bambus przez swoją gminę.
  • Dyskusja została połączona z Gmina umywa ręce_bezdomne psy i śmieci
    Post edytowany przez admin 2012-12-05 14:26:28
This discussion has been closed.
Wszystkie dyskusje