"W ciągu wielu lat Unia Europejska stopniowo tworzyła własną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, dzięki czemu na arenie międzynarodowej może mówić jednym głosem i działać jednomyślnie. Działając razem, 28 państw członkowskich UE może wywierać o wiele większy wpływ na wydarzenia światowe, niż gdyby każde z tych państw działało w pojedynkę."
Bullshit. Pobożne życzenia. Ktoś w to jeszcze wierzy po ostatnich wydarzeniach?
Nie no. Nadal wierzę, że integracja europejska to najważniejszy projekt polityczny kilkuset lat. Co więcej, jestem gorącym zwolennikiem maksymalnego pogłębiania integracji europejskiej, aż do stworzenia jednego państwa. W dzisiejszym świecie "Polska" nic nie znaczy. W konkurencji z Chinami, USA, Indiami... jedynie wspólna Europa ma szansę zachowania jakiego takiego znaczenia. Tylko do tego państwa muszą się wyzbyć myślenia "w interesie narodowym". I nie mam tu na myśli Polski i Polaków (chociaż też). Przede wszystkim myślę o WB, Francji i Niemczech - niby się integrujemy, wszędzie o tym mówimy, ale tak naprawdę nie robimy nic, co mogłoby przynieść chociaż minimalny uszczerbek naszym interesom narodowym (vide: rurociąg północny, blokowanie unii energetycznej etc.).
Można powiedzieć, że Unia daje biednym masę kasy (UE = Niemcy, Francja i in.). Ale tak naprawdę ta kasa służy z jednej strony poprawie infrastruktury u biednych, ale z drugiej pozwala bogatym rozwijać swoje gospodarki i tworzyć nowe miejsca pracy. Nie twierdzę, że to źle, chociaż przykład grecki każe się zastanowić nad tą sytuacją. Chodzi mi tylko o to, że sytuacja nie jest czarno-biała (bogaci utrzymują biednych) i pomagają im się rozwinąć. Na pewno nie jest to altruizm.
Czy integracja w obecnej formie jest właściwie prowadzona? Moim zdaniem nie.
Nie zaglosowalbys? Your choice. Ale jaka masz alternatywę???
Brytyjczycy to naród który zaliczył chyba największy i najbardziej spektakularny upadek w ciagu ostatnich 100 lat. Ciężko w historii znalezc porównywalny przypadek. Od imperium "nad ktorym słońce nie zachodzi" do wyspiarskiego państewka o niewielkim znaczeniu. Gospodarcza sile jeszcze jakas oczywiście maja, ale w kontekście ich potęgi sprzed 100 lat... to to jest śmiech na sali.
BTW oni zawsze byli eurosceptyczni. W integracje europejska to oni się wlaczyli dlatego, ze nie udalo im się jej storpedować.
A ja uważam, że milczenie (i czekanie) jest złotem. Nie zawsze należy się spieszyć, nie zawsze należy się wychylać. Ten kto najgłośniej krzyczy, najmocniej obrywa. Od wszystkich. Trzeba czekać na rozwój wypadków. A włączać i odzywać się wtedy, kiedy już wszystko mniej więcej wiadomo. Tego uczy historia. W ten sposób odzyskaliśmy niepodległość, a negując tę zasadę - wielokrotnie ją traciliśmy.