Zastanawiam się kto dba o czyje interesy. Przedmiotem zastanowienia jest planowany "próg wodny" na Kanale Boryszewskim. Kanał jako taki powstał po to aby wezbrana Mienia nie zalała Wiązowny. Wg starych map na całej długości powinien mieć 8 m szerokości, co w zeszłym roku sprawdzało starostwo pod nadzorem jednego z radnych powiatowych - i czy to było 3m czy dwa przepusty po 60 cm to było "dobrze". Żadnej konsekwencji czy znajomości lokalnych stosunków wodnych. A przecież, mimo przeciwwskazań, dopuszczono do zasypania tarasu zalewowego w Stefanówce, Boryszewie i Duchnowie. Podobno deweloperzy dorzucili się do kanalizacji gminnej, do swoich osiedli tylko ale zawsze. Powracając do domniemanego progu wodnego. Jak będzie za duża woda dla... No właśnie dla kogo. To się próg wodny zamknie i ... ogłosi stan klęski żywiołowej dla ul.Duchnowskiej, Kościelnej, Klonowej ,os. Parkowego. Przecież są na terenach zalewowych to mogą być zalane. I każdy kto tam się pobudował może mieć pretensje tylko do siebie bo przecież ostrzegali. Jedynie teren na którym co roku wiosną, zbierało się jezioro bo kanał był niedrożny, pozostanie suchy. I suchą nogą będzie można zrobić zakupy w miejscu gdzie tyle miejsc pracy dla mieszkańców gminy. Ktoś dba o nasze "interesy". Gmina, a szczególnie referat planowania dba o to aby tereny zalewowe w gminie były, mimo zakwalifikowania terenów przy Mieni do prawdopodobieństwa zalania na poziomie 0,5% czyli raz na 200 lat. I zamiast udrażniać koryto rzeki i rowy, lepiej jest utrzymać zagrożenie powodziowe bo wtedy można bezkarnie zamknąć kanał Boryszewski ku chwale włodarzy i dla "rozwoju" gminy.
o To bardzo ciekwe rzeczy piszesz musze sie zgłebić w wiedze na ten temat no nie rozumiem takiego postepownia i przymykania oczu przez osoby odpowiedzialne w/g mojej wiedzy kanal, rów, przepust to urzadzenia techniczne ,które maja swoja dokumentacje wykonawczą i powykonawczą i jesli ma mieć 8 m to nie 3 m i jesli przepust ma mien np 100 to nie 60 a przede wszystkim maja być drożne. Jesli działa tam jakas spolka wodna to ona jest za to odpowiedzialna .Całkiem mozliwe że deweloperzy dorzucili sie do kanalizacji a o to trzeba by sie zapytać skarbnika Natomiast takie laitowe traktowanie zagrozeń prowdzi często do tragedi.
Z kanałem Boryszewskim to niestety trochę bardziej skomplikowane bo niby jest ale go nie ma. W latach 80-tych włączono go do działek przez które przebiegał i tyle go widzieli. A przecież powstał aby spełniać konkretne cele i budowanie stopnia na kanale którego nie ma jest teoretycznie głupim pomysłem. Ale pomysł jest i niestety jeżeli zostanie zrealizowany będzie wielkim zagrożeniem dla części gminy.
Tzw. rząd zaczął właśnie tzw. konsultacje społeczne w sprawie (kolejnej) nowelizacji prawa wodnego. Projekt zmierza do tego, aby na gminy nałożyć obowiązek dbania o wszelkie urządzenia melioracyjne. Niby to słuszne, ale przypadek Kanału Boryszewskiego pokazuje, że rowy ( i inne urządzenia melioracyjne) będą pewnie "ginęły" w niewyjaśnionych okolicznościach, bo gminom będzie to na rękę. Jak rów "wyparuje" to nie trzeba będzie o niego dbać bo to przecież kosztuje... Jak zdążą przed końcem kadencji Sejmu to nowela wejdzie w życie i Kanał Boryszewski na dobre wyparuje...
A czy "rząd" przeznaczy na to odpowiednie środki finansowe? Bo w mojej gminie to nawet na koszenie trawy na wałach przeciwpowodziowych funduszy brak i gmina dwa sianokosy rocznie funduje państwu.
Jakby gmina nie zrobiła tego to zostałyby niekoszone,na naprawę wałów budżet państwa też oficjalnie nie ma. A cudownie skonstruowane prawo nie pozwala gminie naprawia wałów p-powodziowych które do niej nie należą, lecz gdy nieremontowane pękną to kogo zaleje?
Ale co maja do tego ewentualne powodzie ( czy ja napisałem żeby nie kosić?) A tak dla przypomnienia odsetki leca od dnia złożenia pozwu więc im dłużej to nie zawsze gorzej #:-S
nie tylko sławna mapa znikła, ale również linki do studium i planów, do informacji o autostradzie A2, i inne, co w takich małych banerkach były może bez niewygodnych informacji strona ładniej wygląda ;)
Taaaak tyle, że to studium - czyli nadaje się do ....... a urząd powołując się na to cudo i na obowiązek uzgadniania z warszawskim bizancjum wodnym wyd. decyzje dot. warunki zabudowy >:P
To nie do końca tak wygląda. Należy uzyskać zgodę na ustalenie WZ od RZGW i jak robi to UG to zgody nie ma bo tereny zalewowe itp. Natomiast można próbować samemu tzn, uzyskać operat wysokościowy i na tej podstawie niektórym pozwolą a niektórym nie. Tak dokładnie nie wiadomo od czego to zależy. Znam przypadki, że notorycznie zalewana działka jest 1m ponad poziom zalewu a inna będąca 0,7m ponad poziom zalewu ma nagle zalew w wysokości 1,7m!. Tak po prawdzie do końca 2013 powinna być zrobiona dyrektywa wodna dla terenów zalewowych ale na Mienię zabrakło czasu tzn. kasy, bo powinien być zrobiony skan doliny rzeki. Ponadto Mienia uzyskała w raporcie do Unii status rzeki bezpiecznej bo z 0,5% prawdopodobieństwem czyli raz na 200 lat i gdyby dokończono pomiary to terenów zalewowych by nie było. A tak w związku z tym, że ekipa SB "olała" opracowanie i nie wniosła sprzeciwu będziemy mieli tereny zalewowe do... ? Terminy słyszałem już różne - 2015, 2030. A tak naprawdę nikogo to nie obchodzi ani wojewodę ani nasz UG ani nawet KZGW który do końca 2013 zobowiązany był wypełnić dyrektywę Unii ale część rzek zakwalifikował do tzw. drugiego etapu (nie wiadomo na jakiej podstawie), który ma zostać wykonany... No właśnie tego nie wie nikt.
To tez nie do końca tak bo: RZGW może uzgodnić - szczególnie jak się poruszy temat map do celów prawnych :) - wiem bo sam tak to załatwiłem i mam uzgodnione wz.
Jest jeszcze inna droga. Składając wniosek o WZ trzeba załączyć projekt (specyfikację techniczną) tego co się chce zbudować. Z projektu musi wynikać, że jest to projekt "powodzioodporny" a sam projekt został wykonany przez ludzi którzy maja wszystkie uprawnienia do projektowania takich rzeczy (a do tego dobrze byłoby gdyby mieli tytułu naukowe i bogate cv jeżeli chodzi o projektowanie na terenach zalewowych). Dobrze jest dołączyć też ekspertyzę (np. hydrogeologa) wykazującą, że powstanie inwestycji nie pogorszy warunków ochrony powodziowej na pozostałym terenie.
I teraz RZGW jeżeli chce odmówić uzgodnienia takich WZ to musi wykazać (udowodnić), że projekt nie gwarantuje bezpieczeństwa, zagraża innym terenom etc. Aby zwalczać w postępowaniu administracyjnym taki projekt RZGW powinien powołac biegłych i rzeczoznawców a na to pieniędzy (raczej) nie znajdą...
Jeżeli następnie odmówią uzgodnienia WZ to zrobią to z zastosowaniem argumentacji "nie bo nie" no a z tym to już stosunkowo łatwo walczyć przed WSA...
Oj oj - jasne można tak tylko po co - bo paru bucom się nie chce pracować , po wygranej ( raczej na 110%) zwrot kosztów tyko z czyjej kasy - podatników.
A jak. Tyle, że potem można w lokalnej prasie (mając prawomocne wyroki sądów administracyjnych) obsmarować decydentów (tj. urzędników) którzy tak bystrze procedowali, że teraz gmina / skarb państwa za to płacą...
a co jeśli wykosztuję się na projekt domu zrobiony przez tych wszystkich speców, a uzgodnienia mi odmówią, bo mam dół na działce na ich mapach? chyba tylko dom-balon przyjdzie budować, ale może do tego pozwolenie na budowę niepotrzebne? ;)
Chyba dobrze że zacząłem ten wątek. Na najbliższej sesji będzie dbanie o interesy parafii a mianowicie z planu zagospodarowania "Mienia I" wytną teren parafii i cmentarza. Możliwe dwa scenariusze - 1. trzeba wyciąć cmentarz z terenów zalewowych i osobno uzyskać pozytywną opinię RZGW dla tego terenu, 2. gmina przejmuje cmentarz pod swoje skrzydła i będą możliwe pochówki świeckie. W drugi scenariusz nie bardzo wierzę ze względu na miłość niektórych do pieniędzy.
Jeśli wytną to narobią sobie kłopotu - nie da się zgodnie z prawem tego dokonać - takie pomysły były swego czasu w Warszawie i źle się to dla ratusza skończyło.
To taki plan można łatwo ...... . Plan na dany rejon musi tworzyć całość. Nie wolno robić z niego wycinanki łowickiej. Wystarczy go zaskarżyć i tyle. A porządek sesji faktycznie najeżony "ciekawostkami ".
Nie o mi chodziło - czy plan( jeszcze go nie studiowałem) to na dziś jeden zwarty teren czy zrobiły się z tego dwa pseudo plany? Pseudo - bo jeśli się chce coś "wyciąć" to należy uchylić całą poprzednią uchwałę o tworzeniu planu na dany obszar i uchwalić nową, nie zaś wycinać kawałek bo wtedy taki "plan" nadaje się do kosza.