W Dziechcińcu, jak co roku o tej porze, doszło do sytuacji kryzysowej.
Nie
była to fala tsunami, trzęsienie ziemi czy erupcja wulkanu. Nie – mamy
do czynienia z podtopieniami. Skoro sytuacja ta powtarza się regularnie,
co roku i to od lat, to wydaje się, że jest to sytuacja rutynowa, ale
to tylko nam tak się wydaje. W rzeczywistości to TRAGEDIA.
Powodów, że tak się dzieje jest kilka.
Po pierwsze kasa.
Sytuacja jest „wyjątkowa” a więc rusza sztab kryzysowy, a kto pracuje z sztabie ten zarabia więcej i c.a 20% więcej.
Po drugie władza bryluje.
Na
miejsce tragedii przybywa Pani Wójt wraz ze świtą. Pani Wójt osobiście
ratuje, wyraża troskę i obiecuje pomoc. Nie obiecuje jedynie, że zrobi
cokolwiek żeby sytuacja za rok się nie powtórzyła. No, bo obecna
sytuacja to oczywiście wina poprzedniego wójta, następna zresztą też.
Urzędnicy ze świty rozkładają ręce no, bo decyduje wójt, rada gminy, nie
ma pieniędzy (poszły na sztab) itp. Od lat wszyscy są sytuacją
zaskoczeni i od lat jest ona wyjątkowa. Poczytajcie ich wypowiedzi
zeszłych lat - są w sieci. Empatię Pani Wójt skrzętnie rejestrują
przybyłe na miejsce TRAGEDII niezależne media– chociaż to strata czasu,
bo wystarczy skopiować obietnice i nawet zdjęcia z zeszłych lat i po
robocie.
Po trzecie tradycja i potrzeba społeczna.
Okazuje
się, że mieszkańcy chcą podtopień, cieszą się nimi jak dzieci. Dzień
przed nimi w Dziechcińcu odbyły się obchody „Nocy Świętojańskiej”.
Tradycyjna, coroczna impreza folklorystyczna. Jak donosi oficjalny
portal gminy: „Obficie lejący deszcz nie wystraszył mieszkańców oraz
przybyłych osób. Młodzież i dzieci z rodzicami puszczali wianki na
wodę.”
I wszystko jasne: więcej wody = więcej wianków. „Uważam, że
należy podtrzymywać naszą kulturę oraz tradycję corocznej Nocy
Świętojańskiej organizowanej od długich lat w Dziechcińcu – powiedziała
Anna Lech, sołtys Dziechcińca oraz radna gminy Wiązowna. Zabawa trwała
do wczesnego ranka.”
A rano ruszyła kolejna zabawa o nazwie sztab kryzysowy.
Tradycja to potęga - jak kto nie wierzy niech wpisze w wyszukiwarkę „podtopienia w Dziechcińcu” – to się przekona.
Życzę suchości.
A w Majdanie zabawa trwa od co najmniej 2 tygodni. Jedni mieszkańcy
wypompowują wodę ze swoich posesji na główną ulicę podtapiając tym samym inne domy. Inni w pośpiechu niszczą resztki melioracji i układają w tym miejscu kostkę. Podobno ma być kontrola z powiatu no to trzeba przykryć kto co zniszczył. Zabawa na
całego, a wszystko pod "czujnym” okiem gminy.
No powiem szczerze, ze rozumiem frustracje powodowana takim podejsciem urzednikow. Na granicy Dziechcinca i Zanecina tez kolejny raz domy zostaly podtopione. Kolejny raz przyjechala straz pozarna, Pani Wojt. Tylko po co? Dlaczego przyjezdza sie w momencie wystapienia podtopien, a nie wczesniej? Roboczogodzina koparki poszerzajacej i poglebiajacej row oraz pare betonowych rur do wykonania przepustow to wyzszy koszt dwoch zastepow strazy pozarnej, pracy motopompy, Pani Wojt i kilku urzednikow?
Podtopienia zdarzaja sie caly czas w tych samych miejscach. Skoro tak, to moze warto cos z tym zrobic?
Trwoni sie czas na lustrowanie kanalow np. w mojej okolicy (rowy akurat sa w dobrym stanie, przepusty niepozatykane, ale przede wszystkim teren podniesiony wiec podtopienia nie wystepuja), zamiast rzucic wszystkie sily i srodki tam, gdzie problem jest najbardziej palacy :/
v460 pisał(a):No powiem szczerze, ze rozumiem frustracje powodowana takim podejsciem urzednikow. Na granicy Dziechcinca i Zanecina tez kolejny raz domy zostaly podtopione. Kolejny raz przyjechala straz pozarna, Pani Wojt. Tylko po co? Dlaczego przyjezdza sie w momencie wystapienia podtopien, a nie wczesniej? Roboczogodzina koparki poszerzajacej i poglebiajacej row oraz pare betonowych rur do wykonania przepustow to wyzszy koszt dwoch zastepow strazy pozarnej, pracy motopompy, Pani Wojt i kilku urzednikow?
Zalewa niekoniecznie tych, ktorzy olewaja sprawe rowow. Problem w tym, ze "jesli mi zalezy, to pamietam" natomiast jesli zalezy sasiadowi, to lawiej przychodzi lekcewazenie problemu. Tak mi sie wydaje.
Miejscowi zdecydowanie chcą podtopień, zresztą nad spektakularnym efektem, jaki mamy od kilku dni w Majdanie pracowali przez lata. Nareszcie jest fajnie! DUUUUUUUUUUUŻO WODY! Co prawda nie puszczają wianków, bo tutaj nie ma żadnej tradycji, no chyba, że tradycją jest wykopywanie studzienek melioracyjnych z przeznaczeniem na szambo, ale można popluskać się w wodzie, pobawić pompą, przelać wodę do sąsiada, przy okazji obalić parę piw, a żeby więcej się działo wezwać straż pożarną, policję lub wójta. Ot taka imprezka na świeżym powietrzu. Może to konkurencja dla Pikniku Góraszka? Majdan ma swoją imprezę plenerową! A co!
Trzeba jeszcze te mapy mieć... Cóż, kiedy w gminie jak zerknie się do stosu map archiwalnych to rowy są a już na tych nowych przez "profesjonalną" firmę zrobionych (żywcem z google wydrukowanych i opisanych) niektórych rowów brak - i to wcale nie takich maluczkich ale przy głównych ulicach biegnących i całą wodę z odcinków kilkusetmetrowych zbierających.
Minęły kolejne 2 miesiące. Zbliża się zima. Gmina nadal nie
wydała nakazów czyszczenia rowów w Majdanie. Rowy są miejscami zasypane,
zaniedbane i zarośnięte drzewami. Pewnie sztab kryzysowy dobrze bawił się w
lipcu podczas powodzi i podtopień, a my mieszkańcy? Mamy szykować worki z
piaskiem czy pozwy o odszkodowania? Co nam tym razem poradzi Pani Wójt?
pytanie:
Witam.Mieszkam
w Izabeli, chciałam zapytać jak wygląda sprawa kanałów melioracyjnych,
które są na terenach prywatnych. Są przepisy, które nakazują
włascicielowi działki oczyszczanie tego kanału? Jesli tak to czy gmina
ma mozliwośc egzekwowania takich dzialań. Przy wysokim poziomie wód
gruntowych odbiór wody przez te kanały jest niezbędny. Moja posesja
graniczy z działką przez którą przebiega taki kanałek, lecz jest
porosniety krzakami i drzewami, a włascicielka nie reaguje na nasze
prośby. Co mamy zrobic w takiej sytuacji?MP
odpowiedź:
Wygląda na to że jesteś nowy. Jeśli chcesz korzystać z forum kliknij na jeden z tych przycisków!