Urzędy mniej lub więcej przyjazne
  • Niedawno UG poinformował, że bierze udział w konkursie „Urząd Przyjazny Mediom i Społeczeństwu”, organizowanym przez Warszawską Grupę Doradców PR. Teraz WGD-PR opublikowała listę zwycięzców. Jak można było się spodziewać, nasza pani Wójt nie jest na liście.
    Drugie miejsce w konkursie Najlepszy Burmistrz Roku 2011 na Mazowszu zajął Władysław Dariusz Łokietek.
    A pierwsze miejsce w konkursie Najlepszy Starosta Roku 2011 na Mazowszu zajęła Bogumiła Więckowska. Moje gratulacje! Również dla Janusza Budnego i dla pracowników Samodzielnego Biura Kultury i Promocji, którzy mają chyba niemały udział w tym wyniku.
    Taka ciekawostka: W Samodzielnym Biurze Kultury i Promocji w starostwie zatrudniona jako Główny Specjalista na urlopie bezpłatnym jest Anna Bętkowska (wydział, którym kierowała w poprzedniej kadencji, po reorganizacji starostwa już nie istnieje).
    http://www.wgd-pr.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=62&Itemid=94
    Post edytowany przez obcy 2012-05-10 19:00:53
  • Jak donosi Linia Otwocka:

    W wolnych wnioskach i zapytaniach o głos poprosiły mieszkanki Emowa, sąsiadki oczyszczalni ścieków. - Proszę państwa, oczyszczalnia jest po to, żeby skanalizować całą gminę i ją podłączyć do tej oczyszczalni i wtedy punkt zlewny jest niepotrzebny. Po co budujemy śmierdząca zlewnię? – pytała Barbara Kałowska. - Następna sprawa, pani wójt, znam panią od lat. Darzyłam i darzę wielkim szacunkiem, ale do czasu, kiedy pani nie uzdrowi sytuacji pracowniczej w gminie, niestety, wszys- tko się będzie skupiało przeciwko pani i przeciwko mieszkańcom, którzy traktowani są przez pani pracowników jak intruzi, jak śmieci! – wykrzyczała inna mieszkanka. – Wysyłane są nieprawdziwe pisma. Jeżeli wysyłają gdziekolwiek opinię, to są one tak sformułowane, żeby przyszło negatywne stanowisko. Pani wójt, błagam, tak być nie może! Urząd działa przeciw nam – błagała Barbara Kałowska.

    Padło jeszcze wiele zarzutów: fałszowanie dokumentów; pracownicy Referatu Planowania Przestrzennego bez uprzedzenia nagrywają rozmowy z interesantami; mieszkanki apelowały do wójt o zawieszenie w obowiązkach jednej z pracownic. Wójt przeprosiła za zachowanie urzędników, a odnośnie zawieszenia w obowiązkach obiecała podjąć decyzję po konsultacji z prawnikami.


    Widac nie jestes jedynym, ktory problem zauwazyl. ;)
    Jakis taki chyba jednak malo "przyjazny mediom i spoleczenstwu" ten nasz urzad... Chociaz przyznam, ze ja na urzad nie mam co narzekac, moj kontakt z urzednikami (dosc znikomy, to fakt) byl przyjazny.
  • Taka ciekawostka:-). Dzisiaj, dostałem pismo z Urzędu, na mój stary, nieaktualny od ponad roku, adres. Już kilka razy dzwoniłem do Gminy i prosiłem żeby byli uważni, bo wszystkie adresy już zaktualizowałem. Na nic się to zdaje. A teraz najciekawsze:-), tydzień temu to samo pismo dostała małżonka - na adres właściwy:-).
    To taka najświeższa "wpadka" Urzędu. Wcześniej też kilka "wpadek" zaliczyli, ale to już szkoda pisać.
    Generalnie, ten urząd to dramat, i pomyśleć , że to tylko niecałe 30km od stolicy, w drugiej dekadzie 21ego wieku.
  • Hubi - może w gminie pomyśleli, że z Małżonką "podążacie za modą" i... wzięliście rozwód? ;)

    Ja nie lubię kopać leżącego. Zdaję sobie sprawę, że praca w gąszczu przepisów, ustaw i rozporządzeń może być ponad siły normalnego człowieka. Stopień biurokracji, liczba uzgodnień, powiadomień jest tak duża, że aż dziwię się, że cokolwiek udaje się zrobić. W tym kontekście uważam, np. że sukcesem jest, że udało nam się na Euro zbudować niewszystkie założone inwestycje... że w ogóle cokolwiek się udało. Mówię to bez sarkazmu i najzupełniej serio.

    Natomiast, co się tyczy naszej gminy - mnie rozwalają odpowiedzi na "pytania do Wójta". Albo są tak ogólnikowe, że kompletnie nic z nich nie wynika, albo są napisane na zasadzie nikt nic nie może zrozumieć, albowiem "jeśli nikt nie wie o co chodzi, to nie bójcie się, że ktokolwiek może zapytać".

    Podobnie jest z zamieszczaniem scanów wydrukowanych dokumentów w pdf. Jeśli takiego dokumentu nie można przeszukać, jeśli nie można fragmentu skopiować... grupa osób, która odkryje błędy będzie minimalna. To samo tyczy się budżetu - w formacie xls byłby łatwy do sprawdzenia, policzenia, zweryfikowania. Jeśli to samo najpierw wydrukujemy, później zeskanujemy i opublikujemy pdf... to komu będzie się chciało sprawdzić dokładnie co tam jest napisane?

    Ale ja nawet to rozumiem, bo wiadomo, że świat (a Polska chyba jeszcze bardziej) pełen jest "upierdliwców" szukających na siłę dziury w całym. Jeśli urząd chce mieć czas na pracę, musi sobie jakoś z tym radzić. Tylko dlaczego urząd traktuje ludzi jakby byli ćwierć inteligentami? Czasy się trochę zmieniły - obecny "przeciętny" obywatel Wiązowny nie klęka na kolana tylko dlatego, że urzędnik rzuci mu trzema paragrafami, nie blednie jeśli czegoś nie zrozumie tylko pyta do momentu, kiedy nie będzie rozwiana ostatnia wątpliwość. No i jeszcze jest internet, który pozwala wymieniać myśli i opinie.

    RESUME: Częściowo rozumiem postępowanie urzędu, częściowo uważam je ze uzasadnione, ale i tak uważam, że urząd powinien dostosować się do wyższych wymagań naszych czasów.
    Post edytowany przez v460 2012-05-23 13:32:58
  • Widzisz, byłbym w stanie przyznać Ci rację. Jednak urząd urzędowi rzuca kłody pod nogi... Parafrazując Radka - urzędnicy "mogą być niscy, ale nie powinni być mali". Jeśli Urząd Gminy (tak właśnie odbieram teksty PK autoryzowane najprawdopodobniej przez p. wójt są stanowiskiem władz UG) umyślnie pomija reprezentantów gminy na stanowiskach w starostwie to jest właśnie takie bycie małym. Przepisy? Owszem, masz rację. Nie rozumiem jednak jak tłumaczyć tutaj, że nic nie wychodzi, skoro urzędnicy tłuką się między sobą?

    Generalnie personalne animozje mnie tyle obchodzą co zeszłoroczny śnieg, ale na dennej współpracy UG ze starostwem nie tracą urzędnicy, a mieszkańcy, a to już mnie BARDZO interesuje. Zresztą jak wychodzi współpraca wewnętrzna widać chociażby po informacjach GOK na stronach Wiązowna.pl - relacje zamieszczane ze sporym opóźnieniem, informacje podobnie.

    W kwestii szukania nieprawidłowości:

    Ostatnio informacja ze ZWiKu (z dn. 23.04) o spotkaniu 26.04 pojawiła się dnia 25.04. Mimo, że na stronie widnieje informacja, że "ponoć" 24.04, to google do niedawna miał cache'owaną stronę główną UG z dnia 25.04, gdzie tej informacji jeszcze nie było - urząd robi idiotów z siebie, czy z nas?
    Oczywiście można przymykać na takie rzeczy oko (w końcu to pierdoła), ale spotkanie było 26.04. Kto się o nim dowie, jeśli wrzucone jest 2 dni później?

    Tak samo było ze spotkaniem w sprawie ZTM - o zebraniu prawie nikt nie dowiedział się ze strony, informacja pojawiła się 2? 3? dni przed spotkaniem. Za to na stronie UG możesz przeczytać, że przyjechał do gminy "profesur" z Uniwersytetu Jagiellońskiego i orzekł, że co jak co, ale stronę to nasz urząd ma świetną. No to ja gratuluję takiemu profesurowi tytułu naukowego i wiedzy z podstaw projektowania i zarządzania stronami internetowymi. No chyba, że to był zwrot grzecznościowy profesora, bo co miał bidak powiedzieć, jak mu sfinansowano wycieczkę z Krakowa do dziury pod Warszawą? Myślę, że Maciej, który się zwykle ze mną nie zgadza, przyznałby mi rację w tej kwestii, bo jest praktykiem tworzenia stron.

    Zatem podsumowując - nie kopiesz leżącego, skoro leżący sam próbuje kopać innych, w dodatku mając obie nogi połamane...