Dostęp do Rady i do radnych
  • Ostatnio pani Wójt zamiast odpowiadać na być może emocjonalne pytania na stronie UG odsyła do przewodniczącej RG. Nie chcę tu pisać o tym, że głupio to wygląda, kiedy Wójt udaje, że nie ma zdania w ważnych dla rozwoju Gminy sprawach. Fakt że sama nie przekazała pytanie do Rady potwierdza podejrzenie, że głównym celem działania urzędu jest obecnie utrudnianie życia mieszkańcom. Nie zadała sobie nawet trudu podać kontakt do biura rady lub do przewodniczącej. Okazja by sprawdzić, jak Rada komunikuje się z mieszkańcami.
    Dane kontaktowe (telefon i e-mail) do wszystkich radnych znajdują się na http://www.wiazowna.pl/571-488d987cb906a.htm. Z mojego doświadczenia większość radnych odpowiada na maile. Jednak nigdzie nie można znaleźć kontaktu do biura Rady (rada@wiazowna.pl), a taki kontakt może się przydać w sprawach organizacyjnych, technicznych itp.
    Przewodnicząca Rady składa w każdym wydaniu Powiązań sprawozdania z pracy Rady. Teraz pojawił się taki tekst również na stronach Rady na www.wiazowna.pl. http://www.wiazowna.pl/571-4704b86ebac25-35587.htm Pochwała za to.
    Brakuje jednak bardziej aktualnych relacji z sesji i posiedzeń komisji.
    Według http://www.wiazowna.pl/571-488d987cb906a.htm żaden z radnych oprócz przewodniczącej i wiceprzewodniczącego nie prowadzi dyżurów.
    Żaden z radnych nie informuje publicznie o swoich stanowiskach, o zamiarach, o działalności. Nikt nie zaprasza do dyskusji, aby poznać opinie mieszkańców (z wyjątkiem Moniki Sokołowskiej, która czasami organizuje spotkania w Gliniance).
    Nikt z radnych jest otwarcie obecny na forum. Do jednego albo dwóch użytkowników słyszałem podejrzenia, że to ktoś z Rady, ale jako administrator danych osobowych nie wypowiadam się w takich kwiestiach.
    Obecnie ogólnopolska akcja Masz głos - masz wybór zaprasza w do realizacji kilku zadań na szczeblu lokalnym, m.in. pod tytułem Dostępni Radni i Dostępne sesje Rady. W pierwszej sprawie wylicza się kilka pomysłów, jak usprawnić komunikację z radnymi, od imiennych skrytek pocztowych w UG przez dyżury do e-formularza. Również w sprawie dostępu do relacji z sesji podaje się kilka dobrych przykładów:
    W Świerklańcu (woj. śląskie) sesję Rady Gminy nagrywa i retransmituje Stowarzyszenie Promocji i Rozwoju Inicjatyw Lokalnych SPIRIL. Na prośbę radnych materiał w całości jest publikowany przez lokalny portal internetowy.
    W Trzebiatowie (zachodniopomorskie) z inicjatywą rejestracji sesji Rady Gminy wyszedł wójt. Rejestracją posiedzenia zajmuje się oddelegowany pracownik urzędu gminy. Relacja umieszczana jest na stronie urzędu gminy w specjalnej zakładce.
    W Tłuszczu (mazowieckie) dziennikarz lokalnej gazety Stacja Tłuszcz nagrywa na dyktafon każdą sesję Rady Gminy i w plikach mp3 upublicznia na stronie gazety i lokalnym forum internetowym. Z jego materiałów korzystają inne gazety, zajmujące się tematyk lokalną

    Czy obecnie sesje są nagrywane, jak to miało miejsce w poprzedniej kadencji? Pamiętam, że był zawsze problem z jakością nagrania. Przez jakiś czas pod każdym protokołem widniał zapis, że nagrania są dostępne na stronie internetowej Gminy, co nigdy nie było prawdą. Wydaje mi się, że nagrania miały być dostępne w bibliotece. Jak wygląda obecna sytuacja?
    Z mojej strony chętnie pomagam, jeśli sami radni widzą potrzebę poprawy komunikacji z mieszkańcami przez internet. Mógłbym założyć dla radnych blogi np. pod adresem rada.wiazowna.net, gdzie radni mogą przedstawiać swoje przemyślenia i stanowiska. Ma to jednak tylko sens, kiedy więcej niż jedna lub dwie osoby regularnie piszą. Mogę udostępniać miejsce na nagrania sesji, lub umieszczać je w jednym z serwisów wideo i udostępniać nagrania na forum lub na specjalnej stronie.
    Może są inne pomysły?
    Post edytowany przez obcy 2012-04-27 22:06:12
  • Mój mąż kiedyś zajmował się z racji wykonywanego zawodu udostępnianiem nagrań "na żywo" w sieci - tam akurat chodziło o udostępnienie badań dla zleceniodawców ale chyba zasada ta sama o danej godzinie dostępny kanał i leci .... z samym nagraniem sesji tez chyba nie ma problemu - a jeśli jest jakiś "techniczny" to na pewno się da go rozwiązać... mam w domu trochę sprzętu "badawczego" :-) ....
  • Myślę, że pomysł admina jest bardzo dobry (blogi). Jednak obawiam się, że nikt się nie zgłosi (nawet w okresie wyborów zainteresowanie radnych internetem było zerowe) - oczywiście mówię o oficjalnym stanowisku, bo nieoficjalnie pisało kilku kandydatów (wyjątkiem była chyba tylko Dorota Pliszczyńska, oraz Tomasz Wittliff - co bardzo chwalę w obu przypadkach pomimo, że w wielu kwestiach się nie zgadzałem).

    Obecnie z jednego wysłanego do Radnej maila - odpowiedź miałem niemalże natychmiastową. Wniosek - czytają. Nadinterpretowałbym to nawet tak: skoro czytają maile - to czytają również forum.

    Czasem bardzo brakuje mi odpowiedzi, opinii radnych w niektórych sprawach. Dla "nowych" sporym utrudnieniem przy poznawaniu decyzji jest "środowisko". Im głębiej się w to środowisko człowiek wgryza, im lepiej je poznaje, zaczyna lepiej rozumieć mechanizmy.
    Ok. Może się z nimi zgadzać, bądź nie, ale zaczyna przynajmniej rozumieć ich racje. Być może nawet kogoś do swoich racji mogliby przekonać, gdyby ludzie poznali lepiej to, co leży u podwalin ich decyzji.

    Nie chcę wyjść na ignoranta i chama, ale odnoszę wrażenie, że nawet najbardziej żywiołowa dyskusja na forum, nigdy nie przypominała spotkania w sprawie komunikacji, więc jeśli radni na co dzień spotykają się z ostrzejszymi dyskutantami (nierzadko opiniami na swój temat kompletnie niepopartymi żadną racjonalną krytyką), to nie rozumiem braku wygłaszania własnych opinii. Osobiście uważałem zawsze, że można się z moimi poglądami kompletnie nie zgadzać, nie lubić, uważać za głąba kapuścianego, ale trzeba szanować, bo je prezentuję. A blogi? Idealne miejsce do uzasadnienia swoich decyzji, przemyśleń, a jak komuś przeszkadza - można wyłączyć komentarze, lub spierać się w ich kwestii na forum.
  • admin pisał(a):

    Żaden z radnych nie informuje publicznie o swoich stanowiskach, o zamiarach, o działalności. Nikt nie zaprasza do dyskusji, aby poznać opinie mieszkańców (z wyjątkiem Moniki Sokołowskiej, która czasami organizuje spotkania w Gliniance).
    ...
    Może są inne pomysły?


    Z protokołu z sesji RG 28 marca:
    image
    Na tej stronie udziela się obecnie tylko przewodnicząca.
    644 x 110 - 71K
  • Z protokołu z przedostatniej sesji:
    image

    A jak uznają wyborcy? Jak "wasi" radni komunikują z wami? Dzwonią do was regularnie żeby was informować, lub pytać o opinie? ;-)
    682 x 150 - 98K
  • Kiedyś nawet próbowałem zainteresować kilkoro radnych pewną sprawą która miała trafić na sesje RG, ale na mego maila odpowiedź otrzymałem tylko jedną i do tego zupełnie nie merytoryczną a emocjonalną. Był też jeden telefon (również emocjonalny a nie merytoryczny) bo w mailu podałem swój numer telefonu.
    Z tego co mówią znajomi (z różnych sołectw) to radni raczej nie mają w zwyczaju odpowiadać na maile. Odpowiedzi należy traktować jako wyjątki.

    W poprzedniej kadencji RG były podane godziny dyżurów radnych. Uważam, że brak takowych jest ze szkodą dla relacji wyborcy-radny bo pewne sprawy lepiej omawiać osobiście. Nie każdy z wyborców potrafi posługiwać się mailem (pewnie niektórzy z radnych takoż) więc możliwość "złapania" radnego w określonym czasie i miejscu byłaby wskazana...

    Ale radni jak widać nie dostrzegają tego problemu.
  • Bądźmy sprawiedliwi. Przewodnicząca dostrzegła problem. W dodatku jako jedyna pisze regularnie o pracy rady. Niestety nowe wpisy nie pojawiają się na stronie "Ostatnio dodane", więc trzeba regularnie odwiedzić stronę http://www.wiazowna.pl/571-Informacjezpracyrady.htm
    Monika Sokołowska pisze tam jako przewodnicząca w imieniu całej rady, więc nie dowiemy się tam jej stanwisk w poszczególnych sprawach. A chciałbym wiedzieć, dlaczego Monika Sokołowska wraz z Barbarą Bratko głosowała przeciw uchwale zmieniającej uchwałę ustalającą okręgi wyborcze, skoro ta "uwzględniła uwagi komisarza, a także postulaty przekazane przez sołtysów."
    Mimo to przewodnicząca jest wyjątkiem pozytywnie odbiegającym od reguły. Na zmianę z wiceprzewodniczącym prowadziła dyżury, teraz zorganizowała sobie zastępstwo.
    Znajdzie się jeszcze jeden pozytywny przykład? Radni, którzy w soim najbliższym otoczeniu są aktywni? Anna Lech? Marzena Dach? Irena Nowak?
    W moim trzymandatowym okręgu cała trójka to dla mnie jedno wielkie rozczarowanie.
  • Ja kontaktowałem się czterokrotnie, mailowo, z dwojgiem radnych (jednym z mojego okręgu, jednym spoza).
    Kontakty były dość lakoniczne, ale kulturalne i przyjazne. Niestety nic dalej z nich nie wynikło - co widać nawet po projekcie Regulaminu Utrzymania Czystości.
    Jedna z dwóch spraw została załatwiona zupełnie inną drogą. Radna chyba w ogóle sprawą się nie zajęła mimo, że obiecała. Radny podobnie, póki co mam wrażenie, że kontakty mailowe mimo, że sympatyczne i niekiedy natychmiastowe - są zupełnie pomijane przez radnych - przynajmniej taki był efekt kontaktowania się z nimi.
  • obcy pisał(a):

    W moim trzymandatowym okręgu cała trójka to dla mnie jedno wielkie rozczarowanie.



    A czemuż to? Nie odbierają telefonów? Odmawiają pomocy, gdy się o nią zwracasz? Nie interesują się dobrem swoich okręgów i całej gminy?
    Brak artykułów z ich podpisami w lokalnej prasie nie przesądza chyba o Twojej ocenie..?
  • Nie przesądza. Ale jest to dla mnie, osoby zainteresowanej, ale bez spraw bezpośrednio do "załatwienia", dość istotną przesłanką. Do tego protokoły z posiedzeń i sesji, wspomniane interpelacje oraz inne zdawkowe informacje. Może jeszcze relacje sąsiadów o swoich przeżyciach. Jak myślisz jaki obraz z tego powstaje?
    Samo popieranie lub krytykowanie wójta to za mało. Kto z radnych realizuje jakiś plan, program. Jak nie dla rozwoju gminy, swojego okręgu, albo przynajmniej dla siebie. Piszę to bez ironii. Jeśli ktoś lubi analizować dokumenty np. pod względem praworządności, niech to robi.
    Ja w tej kadencji nie widzę żadnej radnej, żadnego radnego z okręgu 10 z planem na kadencję, albo przynajmniej z profilem.
    To że ja tego nie widzę niekoniecznie znaczy że nie ma. Ale taki obraz powstaje z braku komunikacji. Nie wyborcy mają obowiązek pytać osobiście radnych o stanowiskach. Ustawa o Samorządzie Gminnym jak i zdrowy rozsądek stanowią, że radni utrzymują kontakt z mieszkańcami, nie odwrotnie.
    Czy półmetek kadencji nie jest dobrą okazją, aby radni sami podsumowali swoją dotychczasową pracę?
  • Obcy! Podzielam Twoje rozczarowanie trójką radnych z okręgu nr 10. Kontakty z nimi miałem sporadyczne, ale za każdym razem albo zupełnie nie odpowiadali na zapytania / wnioski / prośby albo odpowiadali emocjonalnie a nade wszystko okazywali się kompletnie odporni na argumenty, które potem były potwierdzane przez organy administracji państwowej i samorządowej. I tej ostatniej rzeczy nie jestem w stanie im przeboleć...
  • Nemo pisał(a):


    A czemuż to? Nie odbierają telefonów? Odmawiają pomocy, gdy się o nią zwracasz? Nie interesują się dobrem swoich okręgów i całej gminy?
    Brak artykułów z ich podpisami w lokalnej prasie nie przesądza chyba o Twojej ocenie..?



    Uderz w stół a nożyce się odezwą...

  • Na tym polega dialog.

    Gdyby "nożyce" się odzywali to bym się wycofał z mojej krytyki.
    Częściowo ;-)
  • Napisalbym, ze radnych, ktorym zalezy jakos tam na kontakcie mozna policzyc na palcach jednej reki, ale byloby to naduzycie.
    Dla mnie to kuriozum, bo ewidetnie wyglada to tak, ze radni sa wybierani i .... zapominaja kto ich wybral. Przyklad? Najlepszy pokazal Obcy - radni sami nie chca kontaktu z mieszkancami, nie chca informowac o tym co robia, bo wielu z nich robi niewiele, dowodem jest tez to forum, na ktore zagladaja, ale niezwykle rzadko zabieraja glos. Dowodem tez jest to, ze niektorzy maja naprawde blade pojecie o tym, co sie w gminie dzieje...
    Czy da sie to poprawic? pewnie sie da, tylko chyba to IM powinno na tym zalezec, a jak widac nie zalezy.
  • Tak czytam, czytam ten i inne wątki które wzbierają od naszego bezgranicznego ( tak naprawdę uzasadnionego) żalu m.in. do radnych i myślę sobie, że to może my mamy jakieś ponadstandardowe oczekiwania... Jak spojrzę na obecny skład rady, jak i na składy poprzednich kadencji to wychodzi na to, że radnymi (w przeważającej części) są ludzie "z dziada, pradziada stąd". Zatem dla tzw. elektoratu radny to: szwagier, kuzyn, pociot albo w najgorszym razie kolega z ławy szkolnej. To implikuje swoisty sposób komunikacji - o sprawach które interesują wyborców rozmawia się przy okazji chrzcin, wesel, uroczystości rodzinnych. Nikt z miejscowych nie oczekuje nawet aby radny (tzn. szwagier, kuzyn etc) komunikował się z nim np. na Twitterze. jak jest sprawa to się do szwagra pójdzie, ot co....Dla większości elektoratu tak jak jest jest dobrze. Po co więc to zmieniać.
    Druga sprawa to faktyczne zainteresowanie elektoratu sprawami gminy. Nie tak dawno, bodaj w TR, czytałem relacje ze spotkania sołeckiego w jednym z sołectw. Na ponad 1000 wyborców w danym sołectwie na spotkanie przyszło bodaj 26 czy 28 osób. 18 głosami zdecydowano o przeznaczeniu funduszu sołeckiego... Czyli wychodzi na to, że 99 % ludzi ma głęboko w tyle co tak naprawdę dzieje się sołectwie / gminie... Spójrzcie ile osób przychodzi na konsultacje organizowane przez UG - na 11.000 mieszkańców przychodzi max. 50 osób. Wyjątkiem były konsultacje w 2007 r.w sprawie przebiegu S-17 - sala gimnastyczna była pełna...A ile osób bierze udział w ankietach organizowanych przez UG?
    Trzecia sprawa to problem który ja definiuje jako problem tzw. przywództwa. Słusznie zauważa Obcy, że żaden z radnych nie ma programu , nie ma wizji sprawowania mandatu. A może nawet ma, ale kompletnie tego nie widać. Radni powinni (moje myślenie życzeniowe) rekrutować się ze społeczności sąsiedzkich które powinny samoczynnie wyłaniać jakichś tam liderów, którzy mają coś do powiedzenia, nie boją się tego mówić a nade wszystko nie tylko mówią ale i coś robią dla społeczności. Do tego powinni być w naturalny sposób asertywni tak aby urzędnicy nie byli w stanie ich otumanić...
    Niestety czasy mamy takie, że społeczeństwo jest konsekwentnie glajszachtowane a ci którzy wystają ponad przeciętność zaraz przypinana jest łatka oszołoma.
    Dobór kandydatów na radnych prowadzony wedle innego niż powyższy klucza powoduje, że mamy to co mamy tj. ludzi którzy w przeważającej części przypadków bezrefleksyjnie przegłosowują to co przygotują urzędnicy. Jak ktoś jest przeciw to raczej powodują nim emocje albo urazy osobiste...
    Konkluzja: w następnych wyborach warto dopuścić do RG sporo świeżej krwi. Może właśnie ludzie którzy dopiero od lat kilku, kilkunastu mieszkają w gminie będą mieli zdrowsze podejście sprawowania mandatu radnego, będą pozostawali w faktycznej łączności z elektoratem a nade wszystko będą mieć własne zdanie i zdrowy rozsądek.
  • Edziu pisał(a):

    Druga sprawa to faktyczne zainteresowanie elektoratu sprawami gminy. Nie tak dawno, bodaj w TR, czytałem relacje ze spotkania sołeckiego w jednym z sołectw. Na ponad 1000 wyborców w danym sołectwie na spotkanie przyszło bodaj 26 czy 28 osób. 18 głosami zdecydowano o przeznaczeniu funduszu sołeckiego... Czyli wychodzi na to, że 99 % ludzi ma głęboko w tyle co tak naprawdę dzieje się sołectwie / gminie... Spójrzcie ile osób przychodzi na konsultacje organizowane przez UG - na 11.000 mieszkańców przychodzi max. 50 osób. Wyjątkiem były konsultacje w 2007 r.w sprawie przebiegu S-17 - sala gimnastyczna była pełna...


    Moim zdaniem to nie brak zainteresowania. Większość mieszkańców w czasie zebrań ma albo pracę poza gminą, albo nie może poświęcać dla spraw gminy jedną lub dwie godziny, które może wieczorem spędzić z dziećmi.

    Edziu pisał(a):

    Radni powinni (moje myślenie życzeniowe) rekrutować się ze społeczności sąsiedzkich które powinny samoczynnie wyłaniać jakichś tam liderów, którzy mają coś do powiedzenia, nie boją się tego mówić a nade wszystko nie tylko mówią ale i coś robią dla społeczności. Do tego powinni być w naturalny sposób asertywni tak aby urzędnicy nie byli w stanie ich otumanić...


    Myślę że tak właśnie jest. Prawdopodobnie wszyscy radni są liderami w mniejszych lub większych społecznościach lokalnych. Inaczej nie zostaliby wybrani. Być może z pojedynczymi wyjątkami. Nie twierdzę też, że nic nie robią. Jako przykłady mogę podać radne Dach i Lech, które dużo robią, dla całej gminy.

    Edziu pisał(a):

    Dobór kandydatów na radnych prowadzony wedle innego niż powyższy klucza powoduje, że mamy to co mamy tj. ludzi którzy w przeważającej części przypadków bezrefleksyjnie przegłosowują to co przygotują urzędnicy. Jak ktoś jest przeciw to raczej powodują nim emocje albo urazy osobiste...
    Konkluzja: w następnych wyborach warto dopuścić do RG sporo świeżej krwi.


    Kto dobiera kandydatów, kto dopuszcza? Najlepsze wyniki w wyborach mieli kandydaci niezależni. Z jasno określonymi celami jak Monika Sokołowska (44,6% wśród 10 kand.), albo znani jako obrońcy interesów wyborców jak Piotr Łapiński (54,3%, 11 kand.)
    Co do preferowanego przez radnych sposobu komunikowania się to pełna zgoda z @Edziu. Zgadzam się z tym, że taki sposób już nie jest odpowiedni w naszym zmieniającym się lokalnym społeczeństwie.

    A patrząc na to, co się dzieje w niektórych sąsiednich gminach, to możemy być bardzo zadowoleni z przejrzystości i poziomu pracy naszej rady.
    Post edytowany przez obcy 2012-12-12 11:46:38
  • Obcy! To może warto przypomnieć jakie jasno określone cele miała / ma M. Sokołowska i co zrobiły / robią radne Dach i Lech. Jeżeli ktoś wyróżnia się ponad przeciętność to warto to chwalić.
    Może zmienimy potem temat tego wątku dyskusji na "Pochwały dla radnych".