• Z najnowszych Powiązań.
    image
    Samo ogłoszenie jest dość niezrozumiałe (jakie placówki? czyja praca zawodowa?), ale z podanego adresu mailowego można wnioskować, że chodzi o szkoły.

    Wójt zaprasza na konferencję 9 kwietnia o godz 15.00 do sali konferencyjnej Urzędu Gminy.
  • O grozo!: Mieszkańcy gminy zgłaszali problem zachowania młodzieży szczególnie wieczorami, gromadzącej się w kilkuosobowych grupach. Często na terenach boisk szkolnych. Nawet w kilkuosobowych grupach! Docierają do mnie plotki, że gmina i dyrekcja ZSG w Wiązownie już reagowały. Boisko ma być zamknięte w dni wolne od zajęć. w szkole. Jeśli plotki okażą się prawdą, to przynajmniej jedna miejscowość będzie bezpieczna. Wreszcie ktoś reaguje właściwie na najbardziej palące problemy w gminie.
  • Podzielam Twoje zdanie obcy!

    A gdzie ta mlodziez ma sie spotykac? I jak jesli nie w kilkuosobowych grupach - pojedynczo? a moze w parach? ale jakich - damsko-meskich czy bardziej homo... genicznych ze wzgledu na plec?
  • Spoko, będzie więcej przypadków takich jak w Pęclinie (bodaj rok, albo dwa lata temu).
    Czy zakaz to właściwe rozwiązanie problemu? Bardzo pedagogiczne, BARDZO!
  • - Pozamykajmy dzieciaki w domach! I tak nie mają nic do roboty na "mieście". Tylko się organizują łobuzy.
    - Taaak!!!
    - Pedagodzy zabronią dostępu na teren szkoły!
    - Taaak! Super rozwiązanie!
    - A może by poedukować?
    - Nieee!
    P.S. Tak tylko egoistycznie sobie piszę bo mnie dziecko na boisko w dni wolne od szkoły ciągnie i co ja mam zrobić?....:)
  • P.S.2. To nie na boiskach szkolnych spotyka się tak zwaną "trudna młodzież".
    Po pierwsze takie miejsca są w centrum miejscowości (gdzie wszyscy wszystko widzą i interweniują), po drugie zwykle są monitorowane - a to raczej zniechęca do nieodpowiednich zachowań.
    Nie wiem jak jest w innych miejscach w gminie ale w Wiązownie newralgicznymi miejscami
    są przystanki autobusowe oraz boisko Advit'u i jego nadMienne okolice.
    Obawiam się, że w takich miejscach tylko organy władzy poradzić mogą.
    Temat jest znany od lat ale czy policjantom chce się w takie miejsca zaglądać?
    A może nie mają ludzi, środków i czasu?
    Mnie za młodu kontrolowali:) I to bardzo często - bez konsekwencji na szczęście.
  • Temu się nie dziwię. Znacznie przyjemniej było kontrolować Czarną" za młodu" niż szarpać się z jakimś obszczymurkiem.
  • o
    Post edytowany przez PiBi 2013-04-30 19:03:10
  • W sobotę boisko było otwarte. Wszystko było nieporozumieniem?
  • W najnowszych Powiązaniach artykuł pani Wójt na ten temat. Kopiuję go, bo linkować do artykułu nie da się:

    Przełamać obojętność
    Szłam kiedyś wzdłuż Mieni w porze wieczornej.
    Natrafiłam na siedzących na ławce kilku chłopców
    i dziewczynę w wieku szkolnym. Pili piwo.
    „Dobry wieczór” powiedziałam zatrzymując się przy nich
    „Czy nie za późno trochę na takie spotkania? Jest już
    po godzinie dwudziestej drugiej, powinniście być w domu”.
    „Mamy pozwolenie od rodziców, żeby być tutaj o tej porze”
    odpowiedzieli niemal chórem chłopcy. Dziewczyna
    nie odezwała się, zamiast tego mocno zatrzepotała rzęsami.
    „Dlaczego siedzicie tutaj o tej porze? Nie macie nic innego
    do roboty, nie macie celu w życiu czy hobby , do którego
    dążycie?” pytałam dalej.
    Paru roześmiało się, a jeden odpowiedział, że coś takiego
    jak cel życiowy ich nie interesuje. Dziewczyna uśmiechnęła się
    i ponownie zatrzepotała rzęsami mówiąc: „Moja mama pozwala
    mi pić piwo”. Zapytałam, skąd mają pieniądze na alkohol.
    „To nie pani sprawa” odpowiedzieli chłopcy.
    Po takiej odpowiedzi, nie miałam już o czym z nimi rozmawiać.
    Sposób życia i bycia niektórych nastolatków jest problemem
    w całym kraju i to nie od dzisiaj. W szkole biją słabszych,
    bo kto silniejszy ten ma renomę i poważanie, słowem „szacun”.
    Sięgają po narkotyki i alkohol, palą papierosy. Nauczycieli
    uważają za tumanów, a rodziców za „zgredów” lub „wapniaków”.
    Młodzieńczy bunt, brawura, pogarda dla innych, chęć popisania
    się, brak wyobraźni idący w parze z głupotą przynoszą niekiedy
    szokujące rezultaty. Mass media donoszą o zabójstwach
    i śmiertelnych pobiciach w gronach nastolatków, nie mówiąc
    o licznych wypadkach z ich udziałem. O szydzeniu
    i upokarzaniu nauczycieli, piciu alkoholu i paleniu papierosów,
    a także odurzającej „trawy” w szkolnych toaletach podczas
    przerw. Dotyczy to całej Polski, także naszego powiatu i naszej
    gminy. Niedawno gazety podały informację o znalezieniu
    nad brzegiem Świdra w Otwocku kilku kompletnie pijanych
    uczennic. Całe szczęście, że natrafiono na nie w porę,
    bo mogły zamarznąć, wszak leżał jeszcze śnieg, a i temperatura
    była ujemna. Z kolei w naszym wiązowskim Zespole Szkolno-
    -Gimnazjalnym wydarzyła się rzecz bezprecedensowa w postaci
    pożaru w łazience. Spowodowało go trzech chłopców,
    jeden gimnazjalista i dwóch uczniów szkoły podstawowej
    (red. Kitrasiewicz opisał tę sprawę w poprzednim numerze
    „Powiązań”), którzy ot tak, dla hecy, podpalili pojemnik
    na papierowe ręczniki. Zabrakło im wyobraźni, co się stanie,
    tym bardziej, że wiszący na ścianie płonący pojemnik
    oderwał się od niej i wpadł do kosza ze śmieciami.
    Trzeba było ewakuować wszystkich ze szkoły, wezwać straż
    pożarną i policję. Sprawcy zostali przesłuchani. Zostaną
    wobec nich wyciągnięte konsekwencje przez sąd rodzinny,
    a za spowodowane straty, rzędu kilkunastu tysięcy złotych,
    będą musieli zapłacić ich rodzice. A przerwane lekcje i tak
    się nie „upiekły”, bo wszyscy uczniowie i nauczyciele musieli
    odpracować je w sobotę.
    Mając na uwadze te problemy, a także poprawienie poczucia
    bezpieczeństwa na terenie naszej Gminy, zorganizowaliśmy
    pierwszą w Gminie Wiązowna debatę z udziałem nauczycieli,
    pedagogów, psychologów, kuratorów, policjantów, pracowników
    Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, radnych, sołtysów
    i mieszkańców. Odbyła się ona pod hasłem „Świadomość
    – reakcja – efekty”. Jej uczestnicy chętnie i często zabierali głos.
    Mieli dużo do powiedzenia, bo jest to problem
    nas wszystkich. Nas czyli administratorów Gminy, dyrektorów
    szkół i nauczycieli, policji, kościoła oraz rodziców. A raczej
    – rodziców przede wszystkim. Bo nawet najlepiej kierowana
    i zorganizowana instytucja niewiele zrobi, jeśli w rodzinach
    jest przemoc i napięcie, jeśli pije się w nich alkohol i pali
    papierosy, a rodzice robią ze swojego sposobu bycia wzór
    do naśladowania dla dzieci. Być może ci nastolatkowie
    nad Mienią w porze nocnej pochodzą z takich właśnie domów,
    gdzie rodzice zajęci swoimi sprawami nie mają nic przeciwko,
    żeby ich latorośle snuły się po nocy po wsi. A może nawet
    nie zauważają, że ich w domu nie ma? Czy dopiero spostrzegą
    swój brak zainteresowania, kiedy dzieci powrócą do domów
    w towarzystwie funkcjonariuszy Policji? Albo kiedy dostaną
    wezwanie na komendę w celu ich odebrania?
    Uczestnicy debaty doszli do zgodnego wniosku, żeby powołać
    w Gminie zespół interdyscyplinarny, złożony z przedstawicieli
    różnych profesji i instytucji, który zajmowałby się konkretnymi
    przypadkami patologicznych zachowań naszych młodych
    mieszkańców. A my, ze strony samorządu, oddamy młodzieży
    plac w centrum Wiązowny, bo chcemy, żeby młodzi ludzie
    byli jego gospodarzami i wzięli za niego odpowiedzialność.
    Serdecznie dziękuję moderatorowi debaty, Panu Jerzemu
    Jechalskiemu, że podjął się takiej trudnej roli i pomógł
    przełamać psychologiczne bariery w publicznym i głośnym
    mówieniu o tych zjawiskach. We wrześniu kolejne spotkanie.
    ANNA BĘTKOWSKA


    Nie zgadzam się zupełnie z opisem sytuacji, tym bardziej nie z analizą. Już chciało mi się pytać, czy pani wójt nie ma nic innego do roboty, nie macie celu w życiu czy hobby , do którego dąży, że wieczorem szwenda się po wsi, zamiast zarządzać gminą albo wreszcie przeczytać ustawę o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Ale nie pytam, bo sprawa poważna.

    Dla mnie głównym problem jest jednak szkoła. Nie jedna konkretna, ale cały system szkolnictwa w Polsce, z przymusowym zamykaniem dzieci i młodzieży w brzydkich budynkach na kilka godzin dziennie, gdzie muszą kuć niepotrzebną wiedzę ("niestety, taki jest program"), gdzie obowiązują bezsensowne reguły, których przestrzeganie nie jest egzekwowane, gdzie większość dopiero uczy się niewłaściwego zachowania, nie tylko od innych uczniów z "patologicznych" rodzin (jakie upokarzające określenie!), ale również od nauczycieli odzywających się pogardliwie do uczniów, albo którzy po dzwonku na przerwę nawet sekundę nie wytrzymają bez papierosa. Nie jestem tak radykalny jak Jan Hartmann, który uważa że szkoły nie da się reformować, tylko zamknąć. A jeśli rodzice nie dają rady ze swoimi pociechami, to trzeba im, rodzicom i dzieciom, pomagać, a nie ich dodatkowo upokarzać.
    Na systemowy błąd trzeba reagować ze strony gminy systemowo, a nie tworzyć zespół, który zajmowałby się konkretnymi przypadkami patologicznych zachowań naszych młodych mieszkańców. Po tym, jak zlikwidowano stanowisko pełnomocnika wójta do spraw społecznych.
    Być może nie mam racji. W każdym razie jestem pani wójt wdzięczny, że spostrzega problem, i powstała okazja do dyskusji.




    Post edytowany przez obcy 2013-05-15 19:25:21
  • P. Jana Hartmanna zupełnie nie trawię a jego poglądów to już zupełnie, ale z tym zamknięciem szkół to ma on rację. Przynajmniej zamknąć należy szkoły państwowe - ergo samorządowe. Edukacja to nie jest zadanie dla gminy. To jest zadanie dla ludzi interesu. Na edukacji powinno się zarabiać. Gdyby gminom odberać przymus prowadzenia szkół to nasza gmina nie musiałaby wydać 18,523 mln zł rocznie (w 2013 r.) na edukację (tj. ok. 40 % budżety gminy !!!). To z kolei pozwoliłoby zmniejszyć podatki. Za te pieniądze jakie zaoszczędzą ludzie na obniżeniu podatków spokojnie będą w stanie sfinansować naukę dzieci...
    No i oczywiście należałoby zlikwidować przymus szkolny... Jak ktoś nie chce kształcić dzieci to niech nie kształci...Do tego skończyłby się problem "wyznaniowości szkoły publicznej". Związki wyznaniowe mogą prowadzić szkoły - każdy pośle dziecko do takiej szkoły z jakim wyznaniem się identyfikuje. A jak ktoś się nie identyfikuje z żadnym to i takie szkoły też będą. No i rodzic będzie miał rzeczywisty wpływ na szkołę. Jak szkoła będzie kiepska to zbankrutuje....
    Teraz przymus edukacyjny produkuje sfrustrowanych bezrobotnych o kwalifikacjach zupełnie gospodarce niepotrzebnych, a płacimy za tą pseudoedukację my wszyscy...

    Sorry. W sumie nie na temat dyskusji (bezpieczeństwo w szkołach), ale likwidacja szkół zdecydowanie poprawiłaby bezpieczeństwo w nich...
  • Edziu,
    mam nadzieję, że żartujesz albo się upiłeś. No chyba, że odpowiada ci życie w społeczeństwie w większości analfabetów i głąbów (tych z powodu niedouczenia a nie niemyślenia). Bez szkoły wyprodukujemy zapewne samych niesfrustrowanych robotnych o kwalifikacjach całkowicie gospodarce niezbędnych. Spójrz na sytuację w Hiszpanii - tam ok. 30% nie kończy szkoły czego skutki obecnie są znane. Nie wyobrażam sobie sytuacji gdzie biedna rodzina zaoszczędzone z podatków pieniądze przeznaczy na edukację swojego dziecka a nie na np. jedzenie. Bo ich i tak za takie pieniądze na kształcenie nie będzie stać. Teraz teoretycznie nauka jest bezpłatna a i tak wielu ma problem z zakupem chociażby podręczników.
  • No to i ja sie wypowiem, w nieco tylko odmiennym tonie :)
    1) wbrew pozorom polskie szkoly nie sa wcale takie zle, jesli oceniac je w europejskim kontekscie a nie vs. "jak byc powinno"
    2) wypowiedz Pani Wojt moze bylaby zabawna, ale nie jest - warto wiedziec, ze narzekanie na mlodsze pokolenia to oznaka... starzenia sie :( moze wiec warto zastanowic sie, ze jak Pani Wojt byla mloda to na niej tez "psy wieszano", a jej zachowanie u rocznikow XIX wiecznych moglo budzic zgorszenie ;) taka jest po prostu kolej rzeczy - warto o tym wiedziec i nawet jak tak sie mysli, to nie wypowiadac tego glosno (w tym przypadku obluda jest lepsza od szczerosci)
    3) Edziu, lubie Cie czytac ale tym razem nie moge sie zgodzic - prywatyzacja nie rozwiaze wszystkich problemow tego swiata! Ja tez chce dobrej szkoly, ale IMHO droga, ktora proponujesz, do takiej szkoly nie doprowadzi :(
    4) Obcy, podzielam Twoje zbulwersowanie.
    5) Pani Wojt puszy sie w swoim felietonie niczym piekny labadz, a tymczasem zamiast tych trzech chlopakow wychowac... to sie w nich wali sadem rodzinnym, zapewne juz na reszte zycia robiac z nich bandziorow. Smutne.

    PS.
    Przy okazji taka refleksja mnie naszla. Za szkody wyrzadzone przez dzieci odpowiadaja rodzice, tak? Ale w tym przypadku to jest jakis prawny absurd! Zobaczcie - szkola jest obowiazkowa, a rodzic nie moze (nawet gdyby chcial i mial czas) siedziec caly czas z dzieckiem na lekcjach i podczas przerw. Jaki z tego wniosek? Absurdem jest zrzucanie na rodzica odpowiedzialnosci za cos, czemu nie mogl zapobiec. I nie mowcie, ze "wychowanie". Dziecku przychodza rozne glupoty do glowy, dlatego tez dzieci nie zostawia sie bez opieki. W tym przypadku byly pod opieka szkoly. Moim zdaniem za to co sie stalo nie odpowiadaja rodzice, ale szkola i instytucje nadzorujace szkole merytorycznie (kuratorium) i finansowo (gmina).
  • Może błąkającej się młodzieży było by mniej gdyby miała atrakcyjną alternatywę spędzenia wolnego czasu. Był kiedyś pomysł budowy Centrum Kultury ale Pani Wójt go uwaliła. Teraz sumienie trochę swędzi. A młodym gratuluję pogody ducha. Przecież obecnie wieczorem tną potwornie komary, szczególnie nad wodą.
  • v460 pisał(a):

    4) Obcy, podzielam Twoje zbulwersowanie.


    Wcale nie jestem oburzony. Chciałem tylko zwrócić uwagę, że w mojej ocenie pani wójt niewłaściwie charakteryzuje problem, i stawiam pytanie, czy nasze szkoły są miejscami, gdzie młodzież uczy się umiejętności pożytecznych dla siebie i dla społeczeństwa na taką skalę jak to jest możliwe. Narzekanie na rodziców jest bezsensowne, na ich codzienne zachowania nie ma wpływu, ich już nie wychowuje (choć kiedyś mogła mieć na ich wychowanie, bo jest na eksponowanej pozycji w administracji gminy już chyba od 25 lat, z krótką przerwą od 2007 roku do 2010 roku). Wpływ ma na gminne instytucje, to jest odpowiedzialność wójta.

    v460 pisał(a):

    Przy okazji taka refleksja mnie naszla. Za szkody wyrzadzone przez dzieci odpowiadaja rodzice, tak? Ale w tym przypadku to jest jakis prawny absurd! Zobaczcie - szkola jest obowiazkowa, a rodzic nie moze (nawet gdyby chcial i mial czas) siedziec caly czas z dzieckiem na lekcjach i podczas przerw. Jaki z tego wniosek? Absurdem jest zrzucanie na rodzica odpowiedzialnosci za cos, czemu nie mogl zapobiec. I nie mowcie, ze "wychowanie". Dziecku przychodza rozne glupoty do glowy, dlatego tez dzieci nie zostawia sie bez opieki. W tym przypadku byly pod opieka szkoly. Moim zdaniem za to co sie stalo nie odpowiadaja rodzice, ale szkola i instytucje nadzorujace szkole merytorycznie (kuratorium) i finansowo (gmina).


    Pełna zgoda. Na wejściu szkoły wisi kartka, która informuje, że rodzice są uważani jako ryzyko bezpieczeństwo w szkole. W dodatku ewentualny argument rodziców, że w domu dziecko zachowuje całkowicie inaczej, może być uprawniony. Człowiek zachowuje się stosownie do sytuacji, w której się znajduje, wychowanie do odpowiedniego zachowania w sytuacji szkolnej może być tylko w odpowiedzialności szkoły.
    Dziwi mnie też, że żadna osoba dorosła nie zauważyła, jak ktoś w szkole pali. Ja zawsze czuje smród kiedy osoba, która kilka minut temu paliła papierosa na dworze wchodzi do pomieszczenia. A w szkole nikt nie zauważa jak ktoś pali w ciasnej ubikacji?

    Podleśny pisał(a):

    Może błąkającej się młodzieży było by mniej gdyby miała atrakcyjną alternatywę spędzenia wolnego czasu.


    W czym przeszkadza Ci błąkająca się młodzież? Również młodzież chce czasami tylko sobie siedzieć i rozmawiać, jak to my starcy robią w domu albo w knajpie. Podziwiamy, że w krajach południowych całe życie odbywa się na ulicy, a narzekamy, jak u nas grupka ludzi spędza czas na świeżym powietrzu.

    Swoją drogą ciekaw jestem jak ustalono, że nasza młodzież najbardziej marzy o placu zabaw i mały skatepark przy Lubelskiej? Kiedy kilka lat temu według wszystkich reguł sztuki opracowano plany odnowy miejscowości i inne strategie, nikt nie widział takiej potrzeby. A kiedy pani wójt miała pomysł, rada dopasowała plan do pomysłu.

    Post edytowany przez obcy 2013-05-16 10:17:40
  • Obcy - podzielam Twoje poglądy na wychowanie młodzieży. Zwróć też uwagę, że jak próbowano w MEN zmieniać program w kierunku nauczania umiejętności bardziej praktycznych, od razu podniosła się wrzawa, że się chce naród pozbawić tożsamości, że się redukuje liczbę godzin historii, że się usuwa lektury patriotyczne. Powiem tak, z niczym nie można przesadzać, ale jednak nauka jest po to, żeby sobie później w życiu jakoś radzić, a nie po to, żeby hydraulik, spawacz, ślusarz, sprzedawczyni w sklepie posiadali niezwykle cenną i poszukiwaną na rynku umiejętność rozróżnienia kolumny jońskiej, doryckiej i korynckiej... profesor polonistyki, żeby znał budowę pantofelka czy sposób rozmnażania się sosny pospolitej, a matematyk umiał zrobić rozbiór gramatyczny zdania. Tymi cennymi umiejętnościami dzieci w przyszłości nie nakarmią!

    W szkole powinno się zdobywać podstawy oraz... nabywać trzech cennych umiejętności: ciekawości świata, umiejętności uczenia się i języka obcego. A całej reszty, specjalistycznych kierunkowych informacji powinno się szukać na studiach i w innych szkołach wyspecjalizowanych w danym kierunku. Szkoła powinna kształtować chęci i warsztat do samodoskonalenia.

    Odbiegłem nieco od tematu. W każdym razie, nie widzę nic złego w "szwędaniu się" (dla starego czy dla wójt to może szwędanie się bez celu), ale dla iksińskiego czy igrekowskiego cel może być oczywisty. Co do palenia i picia - nie przesadzajmy z tym! Z samego faktu, że młodzieniec wypije piwo w wieku lat 15 lub zapali z kolegami papierosa... nie musi wynikać i w zdecydowanej większości przypadków nie wynika, że w dorosłym życiu będzie oprychem. Oczywiście nie mówie tu o pochwalaniu tego typu zachowań, a już na pewno o robieniu tego w szkole.

    Co do palenia papierosów przez nauczycieli - jesli wymaga sie niepalenia od uczniow, to - zwlaszcza w liceum gdzie sa ludzie 18+ - nauczyciele tez nie moga palic! Zasady powinne byc jednolite w tym przypadku! Kiedys u mnie w liceum wprowadzili nakaz zmiany obuwia. Sensowny nakaz. Ale żeśmy się zbuntowali i powiedzieliśmy, że owszem... ale jesli bedzie on obowiazywal nauczycieli. Przyklad idzie z gory.
  • Zapytałam, skąd mają pieniądze na alkohol.
    „To nie pani sprawa” odpowiedzieli chłopcy.


    No nie da się odmówić zasadności tego stwierdzenia. Nadmienię tylko, że alkohol spożywali nieletni, niedaleko jest posterunek policji. Nie podejrzewam również, aby piwo warzyli sami.


    Ok. Nie znam się, więc się wypowiem ;)
    1. Pani wójt pokazała dlaczego nie każdy powinien być nauczycielem.
    2. Edziu - pomysł z prywatyzacją świetny, ale tyleż realny co komunizm w swoich światłych założeniach. Rozumiem, że dzieci mają płacić za głupotę "światłych" rodziców, którzy stwierdzili - kupim flaszkę, a Janko się sam nauczy... Oceniasz z własnej perspektywy, innych rodziców zwyczajnie się nie wychowa (tak jak pisał Obcy). Pozostaje kwestia popytu i podaży - przy małej podaży i dużym popycie obniżenie podatków nie wystarczy na dobrą edukację 2-3 dzieci w prywatnych szkołach (być może jestem w błędzie i źle to oceniam, bo oceniam na podstawie danych z "widzimisię").
    3. Jak nigdy bardzo zgadzam się z Podleśnym - komary tną okropnie...
    4. Z perspektywy osoby jeszcze młodej stwierdzam, że w gminie faktycznie nie ma co robić, z pomocą przychodzą ośrodki sąsiednie (jak pływalnia w Józefowie chociażby). Nie wiem jak oferta dla młodzieży uczącej się, ale od młodzieży uczącej się słyszałem, że bryndza.
    5. Skoro Pani Wójt dostrzega problem, nauczyciele wiedzą o tym co się dzieje w kiblu, to jeśli dane zachowanie jest nieakceptowalne to powinno się z tym walczyć. Jeśli tylko stwierdza się fakt, to o kant pupy potłuc funkcję dydaktyczną.
    6. Zapomniał wół jak cielęciem był.
    7. Odnośnie palenia - przypominam sobie rozmowę z dyrektor mojego liceum, kiedy zwróciła uwagę na to, że chodzę w glanach (był u nas obowiązek zmiany obuwia, uzasadniony zresztą) - odesłała mnie, abym zmienił buty. Odpowiedziałem jedynie, że chętnie pójdę tam z panią, zmienimy buty razem. Następnego dnia musiałem zmienić, bo też skubana zmieniła :P Ryba psuje się od głowy. Jeśli wprowadzamy jakieś reguły, to sami ich przestrzegajmy. Jeśli nie - to może zmieńmy zawód, albo przypomnijmy sobie pewną osobę, z którą wielu pedagogów znajomość by się przydała: "Jestem nie po to, aby mnie kochali i podziwiali, ale po to, abym ja działał i kochał. Nie obowiązkiem otoczenia pomagać mnie, ale ja mam obowiązek troszczenia się o świat, o człowieka."
    8. Ze zrzucaniem na rodziców to i się zgodzę, i się nie zgodzę - z jednej strony macie rację, bo szkoła powinna pełnić funkcję nie tylko dydaktyczną, ale i opiekuńczo-wychowawczą. Z drugiej strony może się to odbywać WYŁĄCZNIE przy współpracy rodziców z nauczycielami. Coraz częściej jednak rodzic stawia sobie za punkt honoru pokazanie dziecku, że nauczyciel to głąb, cham i prostak (choćby nie wiem jak bardzo sam musiał stać się chamem i prostakiem, żeby to pokazać).
    Post edytowany przez Mataj 2013-05-16 13:55:17
  • Właśnie znalazłem bardzo ciekawą rzecz. Ja bym to ponownie wdrożył w szkołach ...
  • To jest zbyt liberalne. W naszych szkołach nie można samemu wejść do klasy. A wychodzić co dwa godziny na dziedziniec - nie do pomyślenia!
  • Co ja słyszę/ czytam? Coś jest zbyt liberalne dla naszych szkół?

    Zainteresowanych zachęcam do lektury całości (jest sporo smaczków jak np. „ochędóztwo koło ciała i odzieży”, „niezwyciężona gnuśność i niepilność”), ale szczególnej uwadze polecam par. 5 (w kontekście rozmaitych elektronicznych gadżetów), par. 15 (o zachowaniu stosownym do okoliczności), par. 18 i 19 (o szacunku wobec nauczycieli i przyjmowaniu ich uwag), par. 23 (o „dobrym towarzystwie”) i – całkowicie uniwersalne – par. 24 i 27.

    W sumie, w krótkim druczku, są nie tylko wszystkie zasady życia szkolnego, ale i ogół reguł życiowych. To spory kontrast, bo niedawno gdzieś widziałem regulamin korzystania ze szkolnej szatni mający coś ze 30 punktów…
  • 20 listopada będzie kolejna debata:
    image
  • Bardzo dobra godzina rozpoczęcia debaty.
  • No tak, zeby skonczyc jeszcze w godzinach urzedowania ;)
  • A i frekwencja nie będzie za duża.
  • Godzina dogodna dla uczniów szkoły podstawowej - rozumiem, że to zaproszenie adresowane jest przede wszystkim do nich.
    A u mnie poczucie zagrożenia budzą urzędnicy naszego UG.
    Trzeba walczyć z tym co nam zagraża! Najlepiej nie brać w tej walce jeńców!
  • http://www.wiazowna.pl/571-4704b86ebac25-50897.htm

    Problemy występujące na terenie gminy Wiązowna omówiła wójt Anna Bętkowska. Największym jest zagrożenie w ruchu drogowym wynikające między innymi ze zbyt małej ilości przejść dla pieszych.
    Z pierwszą połową analizy zgadzam się, z drugą już mniej. Większość ofiar wśród pieszych ginie na pasach i na chodnikach.
    Z analizy jednak nic nie wyniknie, potem jest długi akapit o tym, że wójt nic nie może robić.

    Jednak jest czym się pochwalić: Pani wójt omówiła osiągnięcia gminy od czasu ostatniej debaty w zakresie walki z piciem alkoholu przez młodzież oraz z zapewnieniem tej ostatniej alternatywnych warunków do spędzania wolnego czasu.
    PK (lub pani wójt) niestety nie zdradził(a), w jaki sposób walczyła, i jak mierzono osiągnięcia.