Chleb (nie)codzienny
  • The user and all related content has been deleted.
  • Kiedyś miałam fazę na taką maszynkę i piekłam coś non-stop - głównie chleb cebulowy. Od paru lat nie wyciągałam jej z lamusa. Może faktycznie warto coś zmienić? Tym bardziej, że mam mąkę żytnią w dużych ilościach.
    Mój mąż natomiast piecze chleb żytni na zakwasie. Zakwas robi sam, potem ręcznie wyrabia ciasto i piecze w formie. Jeśli uda mi się wydobyć z niego przepis - dam znać. :-)
  • chętnie poznam ten przepis o ile uda Ci się go wyciągnąc z Małżonka (sposób na to sama jak mniemam znajdziesz odpowiedni :-)... )

    chlebek z tej maszynki wychodzi niewielki ale w zupełności starcza na dwa posiłki dla 2osób lub kolację dla 4 :)

    ta "niejednorodność" na dole trzeciego zdjęcia jest spowodowana wyjęciem łopatki mieszającej ciasto na chleb - pozostaje ona w trakcie pieczenia w chlebie więc po upieczeniu trzeba ją po prostu wyjąć...

    najsmaczniejszy jest jeszcze ciepły - niestety kroi się ciężko i podobno to nie najzdrowsze. ale co tam :)
    960 x 1280 - 376K
    1280 x 960 - 497K
    960 x 1280 - 426K
  • wejdź na kultowy już blog White plate a raczej jego odnogę o chlebach a wiedzę posiądziesz :) dokładnie to sie nazywa :) http://whiteplate.blogspot.com/p/piekarnia-bakery.html
  • jest tez pracownia wypieków na głównej stronie white plate http://pracowniawypiekow.blogspot.com/
  • dziękuję bardzo za linki - sporo ciekawych rzeczy i przepisów - również na chleb z maszyny :-)
    smacznego wszystkim :-)
  • smacznego!
  • stynka pisał(a):


    Mój mąż natomiast piecze chleb żytni na zakwasie. Zakwas robi sam, potem ręcznie wyrabia ciasto i piecze w formie. Jeśli uda mi się wydobyć z niego przepis - dam znać. :-)



    To ja poproszę o przepis na ten zakwas - u nas przerób taki że maszynkę można sobie na bok odstawić,
    ale dobry chlebek, na zakwasie, taki jeszcze cieplutki, do tego masełko i pomidorek - marzenie :-)


  • Pieczeniem chleba zajmuje się u nas moja 1-sza małżonka. W lecie chleb pieczemy w piekarniku a zimą w piecu chlebowym - albo w duchówce albo w komorze chlebowej. To jest większa zabawa bo najpierw przez 2,5-3 h trzeba wygrzewać piec i przy tym w domu robi się zupełnie ciepło...
    Oczywiście wolę chleb z pieca niż piekarnika - po zapakowaniu w 2woreczni płócienne chlebek jest świeży przez jakieś 10 dni... Pieczemy tylko i wyłącznie chleb w 100 % żytni na naturalnym zakwasie. Mąkę kupujemy w KM-ie, a okazjonalnie u znajomego młynarza hobbysty pod Nałęczowem - jest to najprawdziwszy gruby przemiał na maszynach z początku XX w.
    Zakwas robimy tak: - rozczynia się mąkę żytnią z wodą i wstawia się na 2 dni- 3 dni do spiżarni- dzieżka musi być przykryta cienkim płótnem. Niekiedy zakwas nie wychodzi - zazwyczaj jak w trakcie dojrzewania przejdzie burza...
    Zimą zakwas można zrobić nawet w ciągu doby - rozczyn wstawiam do duchówki i leciutko palę pod trzonem kuchennym aby w duchówce było "letnio" ale nie gorąco.

    Generalnie pieczenie chleba to kapitalna okazja do organizowania spotkań towarzyskich. Piekąc chleb piekę od razu np. kawała mięcha bo szkoda marnować ciepło a po doniesieniu czegoś zimnego i przeźroczystego w szkle impreza jest na 100 fajerek...
  • Mój mąż robi niestety wszystko na oko, więc dokładnych miar nie mogę podać, ale wydębiłam przepisy:

    Zakwas: 6 łyżek mąki żytniej, trochę wody; wymieszać do konsystencji bardzo gęstej śmietany
    trzymać w słoiku - zakryć wieczkiem, ale nie zakręcać, w ciepłym miejscu (do 30 stopni); codziennie dosypywać po 1 łyżce mąki żytniej, zamieszać; całość trwa ok. 1 tygodnia.

    Chleb: mąka pszenna/żytnia (jak kto woli - może być pół na pół); wlać zakwas, wodę i sól; wodę dodawać stopniowo i wyrabiać ciasto; formę nasmarować masłem/margaryną; górę posypać mąką (można ponacinać); przykryć ścierką, wstawić w ciepłe miejsce na 10-12 h do wyrośnięcia; nie trząść, bo opadnie; piekarnik bez termoobiegu, 180 st.; piec 1 h. Można dodać drożdży, wtedy będzie krótszy czas wyrastania.

    Smacznego!

    PS Aż mnie samej zachciało się domowego chleba, bo dawno nie było...
  • Stynka - bardzo dziękuję :-)

    Edziu - nie denerwuj ludzi :-)
  • Edziu, sorry, nic przezroczystego nie, ale piwo sam warzę ;-)
  • O! No podziel się wiadomościami na ile to jest skomplikowane i jakie instrumentarium trzeba mieć w domu....
  • Uuu, to pozwól, że po urlopie. Na komórce nie będę klepał :-P ale może być banalne i mało wymagające. ;-)
  • dosłownie wczoraj czytałam ze ostatnio warzenie piwa w domu jest bardzo popularne :)
  • Tia, u mnie ta moda juz minela ze dwa lata temu. Wazyc to bym moze wazyl dalej, ale co wazenie trzeba umyc (bardzo, bardzo dokladnie) 40 butelek i mi sie nie chce. Len mnie ogarnal ;)
  • Może dlatego, że ważyłeś, a nie warzyłeś :-P
    faktycznie, może być to lekko upierdliwe. Tak jak pieczenie chleba, czy wędzenie, do wszystkiego trzeba mieć zacięcie...
  • bardziej przydaje się cierpliwość i chęć niż zacięcie - bo to ostatnie słowo kojarzy mi się z lekkim przymusem :-)
  • Mataj pisał(a):

    Może dlatego, że ważyłeś, a nie warzyłeś :-P



    Nie badz taki cfffany gapa! ;) Napisalem "wazyles" co moze oznaczac zarowno blad w postaci kropki nad "z", ale tez pominiecie literki "r".

    Odnosnie piwa - jeden lubi siedzieć w kuchni i warzyć piwo, inny lubi grzebać w autach. Ty wolisz piwo, ale za to auta Ci się rozlatują :D "Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma, A ja w domu mam królika, kota rybki oraz psa" ;)
  • tu pewno niejedn-ą / ego zaskoczę bo w życiu nie wypiłem kropelki piwa - odrzuca mnie jego zapach :-)
    a wracając do meritum dyskusji to chciałem dorzucić info, że korzystając z przepisów ze strony podanej przez abc upiekłem chlebek z sienieniem lnianym :-) dorzucę także informację, że chleb upieczony w maszynce trzyma swoje właściwości smakowe i sprężystość (świeżość) przez 4-5 dni więc nie jest źle...
  • tu pewno niejedn-ą / ego zaskoczę bo w życiu nie wypiłem kropelki piwa - odrzuca mnie jego zapach :-)


    Odchodzac od meritum... ;)
    Ja tak mialem z czerwonym winem... a dzis jest to moj podstawowy alkohol. Tylko z winem jest latwiej, bo mozna je mieszac z woda i powoli przyzwyczajac sie do jego smaku, z czasem zmniejszajac ilosc wody. A na koniec okazuje sie, ze pijemy samo wino bez wody, smakuje nam ono wybornie i jeszcze potrafimy bez pudla odroznic dobre wino od kiepskiego.

    Nie bardzo wyobrazam to sobie w przypadku piwa, ale whisky pijam tylko z woda sodowa i lodem. Tylko ze w tym przypadku nie probuje zmniejszac dawki wody, bo dobrze mi z tym smakiem. Jest to tez korzystne dla zdrowia i portfela ;)