• Z ostatnich numerów Linii Otwockiej i Tygodnika Regionalnego dowiadujemy się, że w Sądzie Rejonowy w Otwocku rozpoczął się proces kilkunastu urzędników UM w Otwocku którym postawiono łącznie 81 zarzutów dot. fałszowania planów zagospodarowania przestrzennego oraz poświadczania nieprawdy w tzw. wyciągach z planu zagospodarowania. Dowiadujemy się także, że troje z oskarżonych pracuje obecnie w UG Wiązowna (TR podaje nawet imiona i pierwsze litery nazwisk). Póki co osoby te nie zostały uznane za winne, ale najnowsze enuncjacje podpowiadają mieszkańcom naszej Gminy, że tym bardziej należy patrzeć urzędnikom na ręce w trakcie prac nad procedurami planistycznymi. Procedury te są skomplikowane a dla przeciętnego człowieka zupełnie nieprzejrzyste i niezrozumiałe stąd też urzędnik zawsze będzie miał przewagę nad obywatelem w tych sprawach. Enuncjacje potwierdzają tylko, że musi być jak najdokładniejsza kontrola społeczna procedur planistycznych.
  • Kontrola kontrolą a urzednicy i tak robią co chcą. Widac to wyraźnie na naszym podwórku. I jaka jest siła "perswazji" skoro wadliwe studium jest uchwalane tylko po to by uchwalić plan zagospodarowania "na zlecenie"
  • Przed urzędem gminy ktoś już wymierzył karę w postaci symbolicznego pręgierza na tablicy ogłoszeń:
    image

    Amator sędzia jako dowód wykorzystał artykuł ze zdjęciem z SE w stylu stalinowskich procesów pokazowych: Sensacyjny proces w Otwocku. ... Zbulwersowani nieprawidłowościami w urzędzie mieszkańcy ... by sprawiedliwości stało się za dość!... Nie zostaliśmy skazani, tylko oskarżeni - mówił butnie X.X. ...
    Nie dowiadujemy się z artykułu o co właściwie chodzi, ale anonimowy autor( pisze na koniec że nawet dla oskarżyciela sprawa nie jest jednoznaczna: Piotr Kowalik, oskarżyciel w procesie, przyznaje, że sprawa jest mocno rozbudowana. - Opiera się na dokumentach. Naprawdę trudno przewidzieć, jaka będzie interpretacja sądu - mówi.

    Więcej Informacji było w LO:
    http://www.linia.com.pl/index.php/strona-glowna/regiony/otwock/6076-ruszyl-proces-otwockich-urzednikow
    Więc coś w rodzaju "lub czasopisma", może na niższym szczeblu, ale gorzej, bo podobno po uchwaleniu planu.

    A ja się pytam, czy urzędnicy w UG w Wiązownie poświadczają nieprawdę, kiedy zmuszają mieszkańców Wiązowny Kościelnej do podawania Wiązowny jako miejsce zamieszkania, bo inaczej ich n.p. nie zameldują. Oczywiście w interesie mieszkańców, bo w innym przypadku koszty dla gminy (czytaj dla wszystkich podatników w gminie) i dla już zameldowanych mieszkańców Wiązowny Kościelny mogą być ogromne.
    600 x 800 - 143K
    Post edytowany przez obcy 2013-03-11 18:11:41
  • Wnioski o zameldowanie to pikuś. Widziałem kilka zaświadczeń wydanych przez nasz UG a dotyczących spraw tzw. dostępu nieruchomości do drogi publicznej które zupełnie się wykluczają. Zatem niektóre najpewniej poświadczają nieprawdę. Takimi sprawami nikt się nie przejmuje...
  • Skoro sprawa miała swój początek w 2003 to nie jest to sprawa jedynie obecnej wójt, ale i poprzednich, więc ktoś trochę trafił kulą w płot. Z drugiej jednak strony obecna wójt "na rynku" jest nie od dzisiaj...
  • Tyle, że autorowi plakatu (?) chodzi chyba o to, że nasza wójt, decyduje się zatrudniać te osoby.Podobno w kręgach urzędniczych w powiecie o tej sprawie wiadomo było od dawna....
    To jest oczywiście do oceny nas wszystkich. Ludzie ci mają postawione zarzuty ale skazani prawomocnie nie są. Zawsze współczułem tzw. "decydentom" którzy musieli zdecydować co zrobić w takiej sytuacji. Pewnym wyjściem z takiej sytuacji jest podanie się przez takie osoby do dymisji...
  • Edziu pisał(a):

    Tyle, że autorowi plakatu (?) chodzi chyba o to, że nasza wójt, decyduje się zatrudniać te osoby.



    Ona nie zdecydydowała się ich zwolnić, bo przecież "urzędnik też człowiek".

    Edziu pisał(a):


    Podobno w kręgach urzędniczych w powiecie o tej sprawie wiadomo było od dawna....



    Dawno temu p. wójt również pracowała w powiecie. Sugerujesz, że była jedną z poinformowanych? Spore nadużycie. Zwłaszcza, że:

    Edziu pisał(a):


    To jest oczywiście do oceny nas wszystkich. Ludzie ci mają postawione zarzuty ale skazani prawomocnie nie są.



    Otóż to, więc nie ma co kopi kruszyć póki wyrok nie zapadł :)
  • Mataj pisał(a):

    Dawno temu p. wójt również pracowała w powiecie. Sugerujesz, że była jedną z poinformowanych? Spore nadużycie.


    W powiecie znaczy na terenie powiatu czy w starostwie?
    Afera z planami była w urzędzie miasta Otwocka, nie w starostwie. W czasie domniemanego fałszerstwa pani Wójt pracowała w UG w Wiązownie. Jeśli się nie mylę osoby teraz oskarżone zostały zatrudnione w naszym UG w 2007 roku, kiedy Anna Markielis już nie pracowała w gminie.
    Afera wyszła na jaw według artykułów prasowych ponad 2 lata później pod koniec 2009 roku. W tym czasie słyszałem pierwszy raz o aferze, Na poprzednim forum niejaki Jasiek pisał o tym.
    Wychodzę z założenia, że 2010/11 Anna Bętkowska była poinformowana, i pewnie uznała wyjaśnienia osób, wobec których toczyły się postępowania za zadowalające.
    Post edytowany przez obcy 2013-03-12 17:18:55
  • Obcy a dlaczego zamazałeś nazwiska ,przecież to osoby publiczne
  • Aha! Dzięki Obcy za doprecyzowanie. Wiesz, nie każdy śledzi życie gminy tak uważnie jak Ty. ;)

    Pisząc "w powiecie" faktycznie miałem na myśli miasto, a nie starostwo.
    Ja przyznam szczerze nie skojarzyłem tej sprawy z tym co pisał Jasiek... Dużo czasu upłynęło.
    Wynika stąd, że jedna z większych legalistek jest oskarżona o fałszowanie dokumentów?! WTF?!
  • Mataj pisał(a):


    Wynika stąd, że jedna z większych legalistek jest oskarżona o fałszowanie dokumentów?! WTF?!


    Oczywiscie mozna krytykowac i opowiadac, ze prawa nie mozna lamac. Tylko ze w tym naszym kraju, przepisy czesto w roznych dziedzinach zycia sa albo wewnetrznie sprzeczne, albo specjalnie (umyslnie) niezrozumiale i niejednoznaczne, albo niezyciowe... jak sie chce cokolwiek zrobic, to bez naginania / obchodzenia / falandyzacji czasem pewnie ciezko lub w ogole sie nie da.

  • Tyle, że tutaj rzecz była prosta - jeżeli wierzyć prasie (która jak powszechnie wiadomo łże).
    Jeżeli w MPZP przeznaczeniem jest "Las trwały" (czyli zakaz jakiejkolwiek zabudowy) a urzędnik wydaje zaświadczenie, że działka gruntu nr xy ma przeznaczenie "grunt leśny z prawem zabudowy mieszkaniowej i usługowej", to może być tylko umyśle poświadczenie nieprawdy. Nie ma tu "wewnętrznych sprzeczności" czy czegoś co pozwala urzędnikowi na , częściowy choćby, luz uznaniowości.
  • Nie no ;) Ja rozumiem v460 o czym mówisz, nawet się z tym zgadzam. Jednak jest zasadnicza różnica pomiędzy Falandyzacją prawa, a łamaniem go. Tak jak pisze Edziu - w tym przypadku, jeśli wierzyć LO było oczywiste łamanie prawa poprzez fałszowanie dokumentacji.
    No i wydaje mi się, że jest jednak zasadnicza różnica w szkodliwości takiego wykroczenia - co innego budowa w starym lesie (nie wiem czy byłeś w okolicy WM, ale są tam bardzo ładne stare lasy), co innego wycięcie drzewa 10 letniego, które wyrosło Xińskiemu na polu, a ten chce sobie dom postawić.
  • Mataj pisał(a):

    Wynika stąd, że jedna z większych legalistek jest oskarżona o fałszowanie dokumentów?!

    Nie wynika. Nigdzie nie były podane zarzuty wobec poszczególnych oskarżonych. Może być "tylko" niedopełnienie obowiązków polegające np. na tym, że urzędnicy wtedy nie sprawdzali, czy mpzp którym posługiwali się urzędnicy w celu wydawania decyzji, był tożsamy z tym, który przegłosowali kiedyś radni.
    Jeśli wierzymy LO,
    Edziu pisał(a):

    (która jak powszechnie wiadomo łże)

    to najpierw został fałszowany plan.

    Nie znam aktu oskarżenia tak samo jak większość, na pierwszej rozprawie brakowało czasu na odczytanie go do końca. Trzeba cierpliwie czekać do 10 kwietnia.
    Post edytowany przez obcy 2013-03-13 19:32:22
  • obcy pisał(a):

    Trzeba cierpliwie czekać do 10 kwietnia.



    A co? Wybierasz się na Krakowskie? :P (taki żarcik oczywiście ;) )
  • Obcy weż się ocknij jak można być oskarżonym bez zarzutów? , ale się dokopie i......
  • Mataj a co będzie na Krakowskim jakiś festyn/?
  • Wazka - co miesiąc jest festyn, to i pewnie teraz będzie.
    Obcemu chyba raczej chodziło o to, że póki co nie wiadomo jakie zarzuty komu zostały postawione. Mam wrażenie, że ten proces to "wypadek przy pracy". Urzędnicy niejednokrotnie lawirują na granicy prawa. Chociażby wybór asystenta w UG, który stał się asystentem niewymagającym ogłoszenia konkursu dopiero po pytaniach do wójt, również dział GCI został zlikwidowany. Takich przypadków było więcej w historii gminy.
    Zresztą mimo wszystko ciężko tak ułożyć konkurs, żeby stanowisko dostała ta osoba, która wypadła z innego urzędu, a nie jakaś tam przypadkowa.
    Tak samo zapewne odbywa się codzienna praca wydziału RPPiU, co jest po części zrozumiałe (ilość zapisów, wykluczających się czasem ustaw skutecznie paraliżowałaby pracę takich działów), ale ocena czasem zależy od oceniającego. To co dla jednego jest "pójściem na rękę", przymknięciem oka, dla innego - rażącym niedopełnieniem obowiązków, a sąd jest od w miarę obiektywnej oceny tego postępowania.
  • Mataj pisał(a):

    Mam wrażenie, że ten proces to "wypadek przy pracy". Urzędnicy niejednokrotnie lawirują na granicy prawa.


    A to nie było tak:
    Mataj pisał(a):

    Nie no ;) J [...] w tym przypadku, jeśli wierzyć LO było oczywiste łamanie prawa poprzez fałszowanie dokumentacji.


    A publiczność na razie nie wie, kto fałszował plan.

  • Na Otwock24.com Przemek Bogusz przedstawia swój odmienny, ale ciekawy punkt widzenia: na wokandę trafia sprawa, w której urzędniczka “działała na szkodę interesu publicznego podważając zaufanie do urzędu” i teraz musi zostać przykładnie ukarana. A wraz z nią jej podwładni i przełożeni. W kontekście tego, co się dzieje w Otwocku, zarzuty są po prostu śmieszne.
    http://www.otwock24.home.pl/?p=4957
  • Kol. Przemek Bogusz stawia tezę, że ta sprawa to tylko "przykrycie" innych spraw / afer w otwockim samorządzie. Może i co ś w tym jest. Natomiast śledząc od lat nastu publikacje kol. Przemka faktycznie dziwić może to, że oskarżonym przydaje on atrybut (wręcz) nieposzlakowanej opinii. Być może sprawa ma drugie dno i różne otwockie koterie rozgrywają ten temat.
    W każdym razie sprawę należy śledzić z uwagą. No i cóż - śledząc ją siłą rzeczy skazani jesteśmy na media lokalne. A od mediów (każdych) trudno wymagać obiektywizmu.
  • Edziu pisał(a):

    śledząc od lat nastu publikacje kol. Przemka faktycznie dziwić może to, że oskarżonym przydaje on atrybut (wręcz) nieposzlakowanej opinii.


    Tak samą dziwią się niektórzy komentatorzy pod tekstem p. Bogusza ;-)
    Dzięki komentarzom znalazłem jeszcze relację PixelTV:
    https://www.youtube.com/watch?v=aaftruCkTzQ

    Wymieniona w materiale działka nr 1 obręb 221 jest tu: http://maps.geoportal.gov.pl/webclient/default.aspx?crs=EPSG:2180&bbox=658008.840919363,476296.928927538,659502.590919363,477714.116427538&variant=KATASTER

    Edit: Poprawienie literówki ;)
    Post edytowany przez Mataj 2013-03-21 12:14:16
  • Udało się przeczytać akt oskarżenia. Następna rozprawa 15 maja.
    https://www.youtube.com/watch?v=lkaiVWCBVIs

    Wiktor Lach już wie, że było całkiem inaczej niż pisze LO, ale nie chce powiedzieć jak było: http://www.wykop.pl/link/1439129/ruszyl-proces-otwockich-urzednikow/#comment-14300835

  • Również 15 maja nic się nie wyklarowało, teraz czekamy 4 miesiące na kolejną rozprawę (18 września).
    http://www.linia.com.pl/index.php/strona-glowna/regiony/otwock/6442-anna-g-nie-przyznaje-sie
  • Dobre... A najlepsze są zeznania oskarżonej Małgorzaty P.
    Czy "doświadczenia" nabyte przez Małgorzatę P. w UM Otwocka są wykorzystywane i u nas?
  • Edziu pisał(a):

    Dobre... A najlepsze są zeznania oskarżonej Małgorzaty P.


    Dlaczego?

    Edziu pisał(a):

    Czy "doświadczenia" nabyte przez Małgorzatę P. w UM Otwocka są wykorzystywane i u nas?


    Mam nadzieję że wykorzystane są wszystkie doświadczenia pracowników UG.

    Czy Twoje pytanie miało być sugestią, że u nas może dojść do podobnych nadużyć? W przypadku planów jest to raczej niemożliwe, bo wszystkie obowiązujące plany są w BIP, z pieczątkami przewodniczących rady w czasie uchwalenia.
  • Dobre bo czytelnik może poczytać jak się "załatwia" informacje o przeznaczeniu gruntu w sytuacji gdy nic nie można tam (zgodnie z MPZP) zbudować. Tekst ma zatem walor wybitnie edukacyjny.

    A kwestia dostępności ns tronach gminy podpisanych scanów MPZP nie daje nic.
    Problem bierze się z tego, że urzędnik w Gminie wydający zaświadczenie o przeznaczeniu terenu w MPZP może tam napisać cokolwiek. Starosta i tak tego nie weryfikuje (bo nie ma do tego prawa) tylko musi bezkrytycznie polegać na tym zaświadczeniu. Inwestor wie o co chodzi więc, co zrozumiałe, nie wnosi odwołania i tyle. Najprędzej taki "wałek" wyłapują inni uczestnicy postępowania w sprawie pozwolenia na budowę.

    Tak więc jawność MPZP nie jest pełnym zabezpieczeniem przed tego typu sytuacjami...

    Proceder jaki zaprowadził całą czeredę urzędników na ławę oskarżonych jest nadzwyczaj prosty, i co do dużo mówić, powszechnie stosowany w naszym umęczonym kraju...
  • Edziu pisał(a):

    A kwestia dostępności ns tronach gminy podpisanych scanów MPZP nie daje nic.
    Problem bierze się z tego, że urzędnik w Gminie wydający zaświadczenie o przeznaczeniu terenu w MPZP może tam napisać cokolwiek. Starosta i tak tego nie weryfikuje (bo nie ma do tego prawa) tylko musi bezkrytycznie polegać na tym zaświadczeniu. Inwestor wie o co chodzi więc, co zrozumiałe, nie wnosi odwołania i tyle.


    Zgoda, z tym zastrzeżeniem, że zawsze znajdzie się życzliwy sąsiad, który może u nas sam sprawdzić, co jest napisane w planie. Poza tym mali urzędnicy, którzy według relacji prasowych wszyscy mieli wątpliwości co do zgodności z prawem, co im kazała szefowa, mogą sami sprawdzić, kiedy plany leżą nie tylko u prezydenta/wójta w sejfie.
  • info - Starosta właśnie musi, nie tylko ma prawo - sprawdzać do pozwolenia na budowę zgodność z planem a nie z ,,zaświadczeniem". I do tego służą plany umieszczone w internecie, wiem że sprawdzają.
  • Plany w internecie nie są dokumentami. To tylko proste kopie, bez pewności, że są zgodne z oryginałem. W edzienniku wojewody uchwały są cyfrowo podpisane, ale ten podpis potwierdza tylko, że plik jest zgodny z tym, co dostał od UG. Między biurkiem, gdzie przewodniczący rady podpisze plany, a ekranem w starostwie, gdzie cyfrowa kopia z BIP jest wyświetlana, jest mnóstwo możliwości do fałszowania. Teoretycznie oczywiście. Ale teoretyczna możliwość wystarczy, dlatego jedynym dokumentem jest wypis podpisany w imieniu wójta. Jeśli zaświadczenie nie byłoby takie ważne, to inwestor mógłby iść do starostwa z oświadczeniem, i ewentualnie podać link do informacji o planie w BIP.
    A smutna jest sytuacja, w której urzędnik starosty nie ma tyle zaufania do urzędnika wójta, że musi dodatkowo uwiarygodnić zaświadczenia za pomocą informacji publicznej.
  • Moje info stąd się wzięło, że starosta do pozwolenia na budowę nie chciał ode mnie żadnych zaświadczeń, sami sobie sprawdzili co jest w planie.
  • Kolejny odcinek niekończącej się historii. Teraz to wszystko wina wykonawcy planu:
    https://www.youtube.com/watch?v=-QMlC_LfX0s
  • Niektóre MPZP są faktycznie napisane skandalicznie. Np. MPZP terenów po obu stronach Szosy Lubelskiej (uchwała RM Otwocka z 03.09.2002 r.) dla terenu B10MN uzależnia wydanie pozwolenia na budowę od przedłożenia Staroście "projektu koncepcyjnego zagospodarowania terenu, określającego wewnętrzną strukturę przestrzenno-funkcjonalną i kompozycyjną obszaru, podział na działki budowlane, wewnętrzny układ ulic-dróg dojazdowych, strefowanie uzbrojenia podziemnego oraz uzyskania akceptacji tych projektów przez Urząd Miasta Otwocka".

    No rozmawiałem nie tak dawno z ludźmi który chcą tam wybudować dom jednorodzinny na działce ok. 1100 m2. No i mają problem bo wedle MPZP muszą robić "projekt koncepcyjny" dla całego obszaru B10MN, który zajmuje w sumie ponad 19ha.

    Tym samym MPZP w stopniu zupełnym blokuje budowanie tam czegokolwiek.

    Do tego ani ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym ani prawo budowlane nie definiują co to jest "projekt koncepcyjny zagospodarowania terenu".

    I tu dochodzimy do sedna sprawy. W takiej sytuacji to Urząd Miasta decyduje, czy jakiś "projekt koncepcyjny" zagospodarowania obszaru (nie działki !!!!) będzie zatwierdzony czy nie.
    Zatem Urzędnik ma 100 % władze nad obywatelem których chce tam coś zbudować. I chyba o to chodziło. Jak ktoś będzie się urzędnikowi podobał to dostanie akceptację "projektu koncepcyjnego" a jak nie będzie się podobał to nie dostanie.
    Proste? Nie tylko proste ale wręcz genialnie proste narzędzie do decydowania po uważaniu.
    A nazywając rzecz po imieniu to zaproszenie do korupcji na wielką skalę...

    UM Otwocka 05.12. powiesił ogłoszenie o wyłożeniu kolejnej koncepcji zmiany Studium... Pewnie za 2-3 lata zaczną zmieniać MPZP. Zobaczymy czy urzędnicy tak po prostu oddadzą prawo decydowania o tym co można budować a czego nie...

    Tak więc wygląda na to, że w Otwocku od początku decydowano się na przyjmowanie złego prawa tylko po to aby urzędnik miał władztwo nad wszystkim. Myślę, że proces urzędników jest właśnie pokłosiem takiego, instrumentalnego traktowania prawa przez organy Miasta Otwocka.
  • Uchwała lub zarządzenie organu gminy sprzeczne z prawem są nieważne.
    Tak jest napisane w Ustawie o Samorządzie Gminnym. A z tego co piszesz plan jest ewidentnie sprzeczny z prawem budowlanym i ustawą o planowaniu przestrzennym.

    Niestety ktoś musi autorytatywnie stwierdzić nieważność, a ten ktoś to teraz chyba tylko sąd administracyjny?
  • W tej sprawie wystarczyłoby gdyby ktoś wystąpił do RM w Otwocku z tzw. wezwaniem do usunięcia stanu niezgodności z prawem. Jeżeli RM nie podejmie w ciągu 30 dni nie zmieni MPZP to wtedy stronie przysługuje prawo wniesienia skargi do WSA, który może w całości lub w części uchylić MPZP.

    W tym przypadku dziwi mnie to, że służby wojewody (na etapie kontroli uchwały RM) nie wyłapały tego bubla, a o służbach wojewody zdanie mam (a właściwie miałem) nie najgorsze.

    To jest element szerszego problemu jakim jest rzeczywisty nadzór obywateli nad sporządzaniem projektów dokumentów planistycznych. Ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym nie jest może tu problemem samym w sobie, bo co do zasady zezwala na to aby zanim planista przystąpi do pracy ludzie wypowiedzieli się co do tego jak chcą aby zagospodarowany był teren, ale niestety praktyka stosowania ustawy przez organy gmin jest taka, że robi się najpierw przetarg na wykonanie projektu. Ktoś (oczywiście ktoś najtańszy) wygrywa ten przetarg - może być to firma z drugiego końca Polski, która kompletnie nie zna specyfiki ternu. Dalej w toku prac nad projektem naturalnym partnerem dla planisty jest urzędnik a nie obywatele, wobec czego planista rysuje na planie to co sufluje mu urzędnik. Nie sposób też pominąć drobnego szczegółu, że to urzędnik płaci planiście...

    No i potem kiedy jest już wykładany studium / plan ludzie oglądają go z rozdziawionymi gębami bo okazuje się, że dużo rzeczy jet inaczej niż było do tej pory. Większość wniosków do projektu studium / planu jest odrzucana, bo "to jest niezgodne z zasadami planistycznymi".

    Nawiasem mówiąc od lat robię różne case'y planistyczne, ale nigdzie jeszcze nie natrafiłem na "zbiór zasad planistycznych" czy "kodeks dobrych praktyk planistycznych". Czegoś takiego po prostu nie ma.

    Jeżeli mieszkańcy nie kontrolują procedury planistycznej (bo albo nie chcą albo nie wiedzą jak to zrobić, albo co prawda chcą, ale urząd skutecznie im to uniemożliwia) to nic dziwnego, że urzędnik zrobi to tak aby to on był panem sytuacji i bez jego łaskawej zgody nie mogło się nic odbyć.
    I co ważne, wszystko dzieje się w majestacie prawa...

    Strasznie to smutne, ale niestety prawdziwe.
  • Edziu, wydaje mi się, że na e-mapa.net są podziały w planie Wólki Mlądzkiej na terenie B 16 Mn, nie są to podziały CAŁEGO terenu a kawałeczka, widać UM Otwock dopuszcza malutkie koncepcje, bo w planie nie ma zapisu, że musi być to cały obszar funkcjonalny. A odnosząc się do ustawy o zamówieniach publicznych - dopóki się nie zmieni, zawsze będzie wygrywał najtańszy.
  • W MPZP używa się pojęcia "obszar" / "obszary" . Każdy taki obszar ma swoją funkcję (mieszkaniówka/ usługi/ przemysłówka/trwała zieleń etc. etc.) i numer z symbolem.
    Skoro więc MZP mówi o "projekcie koncepcyjnego zagospodarowania terenu, określającego wewnętrzną strukturę przestrzenno-funkcjonalną i kompozycyjną obszaru" to nie sposób tego traktować inaczej niż tak, że chodzi o cały obszar wyodrębniony planie. Natomiast dla konkretnej działki sporządza się "projekt zagospodarowania działki / terenu" - jest część składowa projektu budowlanego. No i prawo budowlane mówi co to jest "projekt zagospodarowania działki / terenu" (art. 34 ust. 3 pkt. 1)
    Na tym terenie w ostatnich latach powstało kilka nowych domów ale nie sposób dowiedzieć się (przynajmniej tak na szybko) czy to samowole, czy jednak urzędnicy komuś uzgodnili jakiś tam projekt zagospodarowania obszaru (a nie działki).