Święto Niepodległości
  • Przed nami Święto Niepodległości. Media ogólnopolskie ekscytują się głównie tym, jak dzień będzie przebiegał w Warszawie. Nasz gminny samorząd nie będzie świętował, tylko zaprasza na obchody kościelne.
    Tymczasem jest coś świętować, dla wszystkich, niezależnie od wyznania albo pochodzenia. Wielkim sukcesem niepodległości jest samorządność. Na szczeblu lokalnym mamy największy wpływ na kształtowanie naszej wspólnej rzeczywistości. Na tym polega istota niepodległości, że sami wspólnie decydujemy o naszych wspólnych sprawach. Nie oczekujmy, że nie nie będzie konfliktów. W każdej społeczności są różne interesy, opinie, które wydają się nie do pogodzenia ze sobą. Niepodległość polega również na tym, że już nie ma po jednej stronie my, Polacy, a po drugiej strony oni, wspólny wróg, zaborca, okupant, jedyna słuszna partia. Ale dzięki niepodległości mamy możliwość rozwiązywania konfliktów, szukania kompromisów.
    Co dla was znaczy niepodległość? Zapraszam do dyskusji.
  • admin pisał(a):

    Przed nami Święto Niepodległości. Media ogólnopolskie ekscytują się głównie tym, jak dzień będzie przebiegał w Warszawie. Nasz gminny samorząd nie będzie świętował, tylko zaprasza na obchody kościelne


    Nie do końca prawda - http://www.gok-wiazowna.pl/.
    Zaś wspomniane "obchody kościelne" w dużej mierze organizuje młodzież szkolna z Zakrętu.
    W innych miejscowościach gminy, np. w Gliniance czy Wiązownie także będzie się działo, choć informacji o tym nie ma. A szkoda...
    Post edytowany przez obcy 2012-11-09 14:45:26
  • Nemo pisał(a):

    Zaś wspomniane "obchody kościelne" w dużej mierze organizuje młodzież szkolna z Zakrętu


    Czyli młodzież rzymsko-katolicka z Zakrętu? Czy nie jest możliwe, że ktoś, będący nawet gorącym patriotą, może się czuć niekomfortowo w kościele podczas mszy w intencji ojczyzny? Ale o tym jest już inny wątek, ten miał być pozytywny. Czy nikt oprócz mnie nie cieszy się życia w niepodległej Polsce?
    Post edytowany przez admin 2012-11-09 18:46:13
  • Ja się cieszę! :-)

    Post edytowany przez Nemo 2012-11-09 20:14:43
  • Oczywiście, że się cieszą tyle, że czasy ciężkie. Polak jak głupi był tak jest a prawie 100 lat wolności niczego nie nauczyło... Wręcz przeciwnie: cwaniactwo, buractwo, brak szacunku dla innych. Co się pojawi światełko w tunelu to zaraz gaśnie. Dobrze, że przynajmniej są jeszcze ludzie, na których zawsze można liczyć a wrodzony optymizm daje "pałera" na jutro...
  • Oczywiście, że się cieszę! Ale niestety Czarna ma rację:-(. I dlatego kwestia czasu kiedy ją (niepodległość) znów stracimy. Mam tylko nadzieję, że moje dzieci zdążą wyjechać. Pozdrawiam
  • hubi pisał(a):

    I dlatego kwestia czasu kiedy ją (niepodległość) znów stracimy. Mam tylko nadzieję, że moje dzieci zdążą wyjechać. Pozdrawiam



    Czy coś nam jako państwu, narodowi zagraża?! Oczywiście poza "wojenkami domowymi"... Jakoś czuję się niedoinformowana.
  • A wojenki domowe to malo? Czarna i hubi maja racje!
    Zamiast zajmowac sie powaznymi rzeczami to my sie klocimy o brzozy i nitrogliceryne.

    A propos obchodow Niepodleglosci... Dzis rano widzialem jak z Wesolej do Warszawy, pod Palac Prezydencki wiezli na lawecie Renaulta FT17. Tego co to go odzyskali z Afganistanu ;)
  • Szkoda że cztery pozostałe już dwa lata temu pojechały do Francji i Stanów wywiezione na pace polskiego Jelcza-lawety a nam pozostała wydmuszka. Tą wydmuszkę też by olano ale szef jakiejś amerykańskiej placówki muzealnej ogłosił że przy remoncie i konserwacji znaleźli tam polskie napisy eksploatacyjne. Więc mamy renówkę :)
  • "Czy coś nam jako państwu, narodowi zagraża?! Oczywiście poza "wojenkami domowymi"... Jakoś czuję się niedoinformowana." No cóż rozkładamy się od wewnątrz tak jak Rzeczpospolita za Stasia Poniatowskiego. Elity tez mamy jak za Stasia Poniatowskiego , armię także,dyplomacje nie lepszą i dwóch sąsiadów co bardzo lubią robi dobre interesy naszym kosztem.
  • Jaki naród takie elity.
  • Właśnie - z jednej strony cieszę się z tego co pisze Karsten, z drugiej strony mam poczucie, że:
    1. Nie słuchamy siebie nawzajem (pewnie dotyczy to i mnie).
    2. Nie potrafimy skorzystać z momentu względnego spokoju w Europie, na to, żeby się rozwijać w jak największym stopniu.
    3. Strasznie denerwuje mnie to co napisał hubi - bo ma rację niestety...
    4. Bardzo łatwo ów naród daje się prowokować i sterować, szczuć na siebie nawzajem. To zupełnie bez sensu.
    Post edytowany przez Mataj 2012-11-11 17:41:38
  • Hubertus1656 pisał(a):

    No cóż rozkładamy się od wewnątrz tak jak Rzeczpospolita za Stasia Poniatowskiego. Elity tez mamy jak za Stasia Poniatowskiego...


    Masz racje Hubertus! Sztandarowym przykladem takich dzialan, analogicznych do czasow stanislawowskich, jest postulat "niezaleznej komisji miedzynarodowej", czyli otwarte przyznanie sie do tego, ze "sami sobie nie dajemy rady ze swoimi problemami". Jak juz taki precedens bedzie mial miejsce, to moze ktos sobie pozniej pomysli, ze z obrona naszych granic tez sobie sami nie dajemy rady... albo ze sami sobie nie jestesmy w stanie zapewnic bezpieczenstwa wewnetrznego.

    No i jak wtedy, za czasow stanislawowskich, na zaproszenie najwiekszych naszych patriotow z pomoca przyjda nam mocarstwa oscienne. A mowi sie, ze historia vitae magistra est.

    BTW Nasza armia slaba, to prawda. Natomiast ostatnio slyszalem niejakiego Brudzinskiego, ktory w telewizji stwierdzil, ze... nasza armia jest chyba slabsza niz w 1939. Ciekawe czy - baranek jeden - wie, ze w 1939 mielismy jedna z silniejszych armii na swiecie a nasz pech polegal przede wszystkim na tym, ze na wschodniej i zachodniej granicy mielismy dwie armie... najsilniejsze na swiecie?
  • Przeczytajcie. Od pierwszego wpisu. Dla mnie przygnębiająca dyskusja i nie ważne kto, co napisał. W skrócie:
    - Podoba się?
    - Ja wyjeżdżam. Też wyjeżdżam. Ja wyjeżdżam moje dzieci. Moje zabawki już wyjechały.

    Tylko kto zgasi światło?
    Na odległość jesteśmy lepszymi patriotami, czy może łatwiej usprawiedliwić siebie, a winą za sytuację obarczyć innych? Proszę nie zapominać starego przysłowia - „wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma” oraz że nasza ocena innych w pewnym stopniu jest projekcją nas samych.

    Podoba mi się, że demonstrujemy naszą polskość wywieszając flagi na święta narodowe i nie tylko. Nie podoba, że akceptujemy symbole narodowe w reklamach alkoholu. Cenię sobie, że w jednej gazecie czytam pochwały dla rządu, a w innej przeciwnie. Przeszkadza mi, że każda z nich skupia się na burzeniu, nie budowaniu autorytetów. Cieszę się, że aktywność społeczna z roku na rok wzrasta. Denerwuje postawa roszczeniowa wielu ludzi.
    Niepodległość nie oznacza, powszechnej aprobaty i uwielbienia władzy, ale zobowiązuje do jej szanowania.
    Tylko dyktatura ma to do siebie, że szczerze, czy nie wszyscy myślą tak samo.

    Tegoroczne Święto Niepodległości spędziliśmy w domu przyjaciół. Flaga nie powiewała przed wejściem, ale... „Zobacz wnusiu, to nasz prezydent przemawia” - babcia do kilkuletniego wnuczka.
    Post edytowany przez passim 2012-11-12 17:32:52
  • Jednak smutny ten wątek. Nie ma niczego w waszej świadomości z czego można być dumny? Że wreszcie tylko my sami jesteśmy odpowiedzialni za to, co się dzieję w naszym kraju, w powiecie, w gminie? Niepodległość nas nie uwalnia, tylko dusi nas nadmiar odpowiedzialności?
    passim pisał(a):

    Na odległość jesteśmy lepszymi patriotami, czy może łatwiej usprawiedliwić siebie, a winą za sytuację obarczyć innych? Proszę nie zapominać starego przysłowia - „wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma”


    Do tego pasuje idealizacja starych niedobrych czasów, kiedy to Polacy oddawali swoją krew za ojczyznę. Wszystkie ofiary poszły na marne?
    Taki jest obraz Polaków i Polski, który się wyłania z większości wpisów. Obraz absolutnie niewłaściwy.
    Ci, którzy się cieszą z wolności i niepodległości mieli widocznie inne zajęcia niż pisanie na forum. I z tego powodu wcale nie jestem obrażony.
  • admin pisał(a):

    Ci, którzy się cieszą z wolności i niepodległości mieli widocznie inne zajęcia niż pisanie na forum.


    a potem przeczytali hurtem całą dyskusję i wyszło, jak wyszło :)
    i cieszą się, że się admin nie obrażalski :)

    admin pisał(a):

    Niepodległość nas nie uwalnia, tylko dusi nas nadmiar odpowiedzialności?


    Dobre pytanie. Ja ciągle z pewnym takim niedowierzaniem patrzę na ludzi, którym chce się robić coś więcej niż krytykować innych :P

    admin pisał(a):

    passim pisał(a):

    Na odległość jesteśmy lepszymi patriotami, czy może łatwiej usprawiedliwić siebie, a winą za sytuację obarczyć innych? Proszę nie zapominać starego przysłowia - „wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma”


    Do tego pasuje idealizacja starych niedobrych czasów, kiedy to Polacy oddawali swoją krew za ojczyznę.

    Chyba nie aż tak. To raczej problem z docenianiem tego co mamy. Jak uwiera gwóźdź w bucie, trudno podziwiać krajobraz ;)

    Wiecie, że "K2" polska autorska planszówka była nominowana do prestiżowej nagrody Spiel des Jahres 2012. (Chętnie przyjmę na gwiazdkę ;) )
    Post edytowany przez passim 2012-11-12 21:12:12
  • Aj tam - panowie, dyrdymaly jakies piszecie ;) Ja jestem dumny z tego co sie w Polsce dzialo po 1989 roku! Jestem szczesliwy, ze mimo wszystko wiecej sie nam udawalo niz nie udawalo. Nawet z grubej kreski i z niewieszania komunistow tez jestem dumny!
    Jestem dumny z dwudziestolecia miedzywojennego, bo to byl czas podnoszenia sie z niebytu. Jestem dumny, ze z niczego udalo sie w 20 lat zbudowac silne i z kazdym dniem nowoczesniejsze panstwo. Jestem dumny z postawy Polakow podczas wojny (uogolniajac zagadnienie). Zaluje wielkiej tragedii Powstania Warszawskiego i setek tysiecy ofiar itd.

    Panowie, ja wiem, ze w demokracji nie ma jednomyslnosci, ale tez boleje nad tym, ze poglady skrajne, ktore w normalnym kraju bylyby marginesem... u nas sa popierane przez 1/3 Polakow.

    Obcy - to nie jest tak, ze "obraz Polski i Polakow, ktory wylania sie z wiekszosci wpisow jest obrazem niewlasciwym". Obraz jest sprawa subiektywna. Byc moze ten obraz nie jest zgodny z moim czy Twoim sposobem widzenia Polski i Polakow. A bez tych wpisow i wypowiedzi obraz bylby niepelny. Generalnie nie jest zle! Mamy wolnosc, mamy wplyw na decyzje, mamy bezprecedensowy okres rozwoju gospodarczego, bezprecedensowy okres wzrostu zamoznosci. Sporo Polakow to widzi. A ze narzeka? No coz - taka nasza cecha narodowa ;)
    Post edytowany przez v460 2012-11-12 21:28:30
  • To może w ten sposób. Czy ten nasz bardzo fajny kraj :
    1) jest krajem dla ludzi uczciwych ? dla ludzi ciężko pracujących, płacących uczciwie podatki ?czy nasze urzędy/instytucje państwowe ułatwiają nam życie ? czy są do nas nastawione życzliwie i przyjaźnie ? czy nam pomagają?
    2) czy jest krajem dla uczciwych przedsiębiorców ? czy ułatwia prowadzenie biznesów ? czy upraszcza im procedury? czy sprzyja uczciwemu prowadzeniu biznesu ?

    Każdy z nas ma jakieś doświadczenia i niech sam sobie odpowie. Ja uważam, że ten kraj jest zdecydowanie bardziej przyjazny cwaniakom, kombinatorom, że jest mnóstwo kolesiostwa i jak pisała Czarna, brak szacunku dla innych. Pytanie jak było w czasach komunizmu ? Czy coś się zmieniło w tej kwestii chociaż jesteśmy ponad 20 lat od tego okresu?

    Ale, w sumie najważniejsze pytanie jest, co z tym robią nasze Elity ? Czy pomagają rozwiązywać te patologie które mamy ? A może, co byłoby straszne, je wspierają i umacniają ? W końcu, Elity są po to, żeby służyć temu krajowi. Żeby nam - szaraczkom, ułatwiać życie, żeby imigranci z Londka chcieli wracać do kraju:-) itp itd. Uważam, że niestety, te patologie się pogłębiają. I dla mnie jasne jest, że jak tak dalej będą się pogłębiać to z tego kraju nic nie zostanie.

    To co pisze V460 a propo wzrostu zamożności i rozwoju gospodarczego, jest to oczywiście w dużej części prawda. Tylko zapominasz, że z dużym prawdopodobieństwem będziesz chociażby potrzebował właściwej np. służby zdrowia ? na tyle na ile cię stać pewnie zapłacisz , ale czy o to chodzi ? Przecież pewnie dajesz niemałą kasę na to w podatkach teraz ? I czy to jest OK, że nie dość że płacisz całe życie to jak potrzebujesz minimalnie poważniejszej porady lekarskiej to musisz iść prywatnie ?
    Kończąc już, cieszę się, że mam zdecydowanie lepiej niż moi rodzice. Mogę niemal dowolnie podróżować, konsumować:-) i żyję w wolnej i niepodległej Polsce. Ale niestety nie znaczy to, że normalnej.
  • Każdy z nas może żyć uczciwie, piętnować nieprawidłowości. Czy każdy z nas tak żyje? Co robimy, by zmienić to, co nam nie odpowiada?

    Ciekawe, że od początku dyskusji nie padło słowo „ojczyzna”. Stosunek do ojczyzny, dla mnie, jest tak elementarnym fragmentem świadomości, że trudno ubrać go w słowa. To bardziej złożone, ale upraszczając można porównać do domu rodzinnego, czy raczej procesu włączania się w jego życie. Dziecko rodziny się nie wybiera, domu rodzinnego się również nie. Jednak tu dorasta, oflagowuje swój bunt, stara się zmienić to, co mu nie odpowiada lub trwa naburmuszone w znajomych schematach, utyskując, że wszystko jest źle.
    Pewnie, że wiele rzeczy należałoby poprawić, ale samo się nie zrobi. Ktoś ma przyjść i zrobić to za nas? Teraz możemy mieć wpływ na co się dzieje. Jeśli nie mogę, nie potrafię robić rzeczy wielkich, próbuję działać lokalnie lub w dziedzinie, która mnie interesuje. Gdy w domu zepsuje się kran, kran się zmienia, nie dom. Wyjeżdżając z każdego miejsca, które nie odpowiada można niepostrzeżenie zwiedzić cały świat.
    Można by pomyśleć, że niesprawiedliwość, cwaniactwo, układy to tylko polska specjalność, ze gdzie indziej takich rzeczy nie widzieli :D

    Wiecie, że nasi licealiści zgarnęli w tym roku dwie z trzech głównych nagród w ogólnoświatowym konkursie dla młodych naukowców.
  • passim pisał(a):

    Wiecie, że nasi licealiści zgarnęli w tym roku dwie z trzech głównych nagród w ogólnoświatowym konkursie dla młodych naukowców.


    Uczestniczyłem w paru projektach badawczych, ale głównie na poziomie gimnazjalnym. No i z tamtych badań (międzynarodowych) wychodziło, że - chociaż ciężko w to uwierzyć - polski system edukacyjny nie jest wcale taki zły jak go malują. Jednak mnie martwi jedno - ten system opiera się na ludziach (jest dobry nauczyciel, dobrze uczy... jest kiepski nauczyciel, uczy źle), a moim zdaniem tam gdzie to możliwe powinny być wprowadzane rozwiązania systemowe, jak najmniej zależne od jednostki. Być może nie jest to najlepszy pomysł, ale póki co mi się podoba, bo nie widzę lepszego ;) W znacznie większym stopniu stawiałbym też na "zespołowość" - nawet oceny wystawiałbym zespołom uczniów, a nie pojedynczym uczniom. Ktoś mógłby to uznać za odpowiedzialność zbiorową, ale ja tak nie uważam.
    Zbytni indywidualizm widać na poziomie gminy jeszcze bardziej niż gdzie indziej.

    W PISA, ktora bada umiejetnosci uczniow co pomiar zajmujemy niezle lokaty. A w ICCS, gdzie badany jest poziom edukacji obywatelskiej jest nawet jeszcze lepiej: http://www.men.gov.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1333:szoste-miejsce-polskich-uczniow-w-midzynarodowych-pomiarach-wiedzy-obywatelskiej&catid=204:archiwum-aktualnosci&Itemid=249

    To drugie badanie znam od podszewki i moge reczyc, ze nic tam nie bylo sciemniane czy kolorowane ;)


    hubi pisał(a):


    To co pisze V460 a propo wzrostu zamożności i rozwoju gospodarczego, jest to oczywiście w dużej części prawda. Tylko zapominasz, że z dużym prawdopodobieństwem będziesz chociażby potrzebował właściwej np. służby zdrowia ? na tyle na ile cię stać pewnie zapłacisz , ale czy o to chodzi ? Przecież pewnie dajesz niemałą kasę na to w podatkach teraz ? I czy to jest OK, że nie dość że płacisz całe życie to jak potrzebujesz minimalnie poważniejszej porady lekarskiej to musisz iść prywatnie ?


    Pełna racja niestety, ale też nie od razu Kraków zbudowano. Ze służbą zdrowia najlepiej nie jest. Wiesz, ciężko w to dziś uwierzyć, ale w PRLu ze służbą zdrowia było często znacznie, znacznie gorzej niż jest obecnie. Często brakowało leków - np. ludzie umierali, bo nie było dewiz na zakup leków dla cukrzyków.

    Jakosc zycia to nie tylko (a nawet nie przede wszystkim) zamożność. Ciezko w ogole powiedziec co to jest jakosc zycia, bo dla kazdego moze to oznaczac co innego. No i zgodze sie z Toba, ze nalezaloby pewnie wiekszy nacisk klasc na "pozamaterialne" skladowe jakosci zycia.

    Zróżnicowanie dochodów w Polsce można uznać za wysokie, ale nie potwierdza tego Gini index. Oczywiscie jest znacznie gorzej niz, np. w Szwecji, ale nie jest tragicznie (poziom podobny jak w UKeju). Oczywiscie - lepiej pewnie byc srednio zamoznym mieszkancem UK, niz bogatym w Polsce... ale nie od razu Krakow zbudowano.