• Od jakiegoś czasu wszyscy wszystko wszędzie głosują....
    Na spotkaniu z ZTM - głosowanie, na spotkaniu w Emowie - głosowanie.
    O tym pierwszym Urząd gminy nawet nie wspomniał (w ogóle mam wrażenie, że zainteresowanie mieszkańców tym spotkaniem przerosło urząd, który nie był przygotowany na tylu ludzi - w końcu tak starali się zrobić spotkanie na ostatnią chwilę), o tym drugim Urząd Gminy wspomniał tu.
    Czy tego typu "głosowania" są jakkolwiek zobowiązujące władzę do czegokolwiek? Śmiem wątpić, uważam wręcz za idiotyczne poddawanie głosowaniu niektórych problemów.
    Oczywiście za nieporozumienie uznaję teksty:
    "Nigdy nie uchylam się od tego rodzaju spotkań. Jestem po to, żeby państwu służyć i staram się robić to ze wszystkich swoich sił. Nie sama jednak decyduję i nie wszystko zależy tylko ode mnie – powiedziała wójt."

    Wójt doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli nie w Emowie - zlewnia powstanie gdzieś indziej, gdzieś indziej - też będą protesty. Szkoda, że zabrakło pomysłów wójt na rozwiązanie problemu, w końcu GDZIEŚ zlewnia będzie. Wnioskuję z tekstu, że znów zła rada podejmie złą decyzję wbrew "służącej ludowi Emowa" wójt, w końcu lud głosował i przegłosował... bo lud jak to zwykle bywa woli mieć cukierka i zjeść cukierka.
    Ochrona środowiska = brak zlewni.
    Ograniczenie pasa ochrony Mieni = więcej kasy ze sprzedaży działek.

    Na miejscu wójt zaproponowałbym zebranym, żeby najpierw zastanowili się o co im chodzi, a później reprezentował ich "szczere" interesy.

    Wracając do meritum - nie rozumiem skąd w narodzie takie zamiłowanie do głosowania? Przecież takie "głosowanka" są zupełnie zbędną formą protestu, nikogo do niczego nie zobowiązującą. Chyba, że jest inaczej? Nie śmiem wypowiadać się autorytatywnie w kwestiach samorządowych...
    Post edytowany przez Mataj 2012-04-24 10:31:13
  • Piękny artykuł! Czy pisząc zdania jak następne gimnazjalista zdałby egzamin gimnazjalny?
    Ponieważ droga ta łączy gminę Wiązowna z Otwockiem, ale jest drogą gminną, a nie powiatową, Urząd Gminy gromadząc fundusze niezbędne do jej remontu stara się zdobyć również pewne środki od starostwa powiatowego. Wkrótce zostanie sporządzona dokumentacja w wyniku której nastąpi sprecyzowanie niezbędnej do tej inwestycji kwoty. Po prostu esencja całego piękna polszczyzny!

    Autor pisał "zebraniu mieszkańców osiedla Emów".Jeśli to było zwołane przez Przewodniczącego Zarządu Osiedla Ogólne Zebranie Mieszkańców Osiedla, to można w statucie osiedla sprawdzić, co Ogólne Zebranie może. Napewno samorząd Osiedla nie jest od wyrażania zgody na projekty gminne, ani nie może obowiązywać Wójta do jakichkolwiek działań. Statut precyzynie określa, czego mogą dotyczyć uchwały Ogólnego Zebrania:
    image
    Głosowania nie są bez sensu, Samorząd Osiedla ma prawo udziału w rozpatywaniu spraw. Inna sprawa, że w treści uchwał Samorząd przekracza swoje kompetencje.
    508 x 393 - 69K
  • Mataj - brawo. Swietny tekst!
    A skad zamilowania do glosowania? Z PRLu albo jeszcze wczesniej z demokracji szlacheckiej ;) Polak jak sie wypowie, jak zaglosuje... czuje sie wazny, spelniony. Co ciekawe, patrzac na frekwencje w wyborach, dotyczy to jedynie czesci naszego spoleczenstwa.
    A o sensownosci robienia takich konsultacji to ja juz kiedys pisalem (kupa na wycieraczce). Nie chce powtarzac starej anegdoty.

    Obcy - z cala pewnoscia gimnazjaliste za takie zdanie by oblali ;) Nie pierwsze to i nie ostatnie zdanie, ktorego "nikt nie rozumie a wiec nie trzeba sie obawiac, ze ktokolwiek moglby zapytac o co chodzi" ;)
  • Z tego co piszesz @Obcy wynika, że służy to jedynie przedstawieniu ogólnego "niezadowolenia" społeczności z podejmowanych decyzji i tu się zgadzam. Rozumiem, że chodzi mi o to, że rada osiedla, lokalna społeczność chce sobie wyrobić ogólne stanowisko przez głosowanie. Nie rozumiem jednak jakim sposobem chcą wobec tego zobowiązać wójt do zrobienia tego czy owego? Z tego co piszesz - nie ma takiego sposobu.

    Nie rozumiem natomiast dlaczego władza przystaje na każde stanowisko jakiejkolwiek społeczności zamiast zaproponować konkretne rozwiązanie zastępcze? No bo jeśli nie w Emowie, to gdzieś ta zlewnia powstać musi (zakładając, że musi), tam też będą protesty, tam też będzie głosowanie i mogę pokusić się o przewidzenie wyniku - kryształowa kula mi podpowiada, że ludzie będą przeciwni - im też wójt obieca przystanie na ich warunki?

    Nie rozumiem też dlaczego wiążącym ma być stanowisko zupełnie niespójne. Vide z jednej strony sprzeciw wobec zlewni, z drugiej pochwała dla zmniejszenia obszaru ochronnego Mieni. Dla mnie jest to kompletny brak konsekwencji i schizofrenia poglądowa, którą mogę wytłumaczyć jedynie podobnym zachowaniem przy okazji planów zagospodarowania, gdzie każdy chce mieć działkę budowlaną nawet na wydmie, żeby ją frajerom opchnąć.

    Co się tyczy ścieżki rowerowej - może warto wystąpić do Marszałka o zagospodarowanie środków na ścieżkę? O ile mi wiadomo na Lubelskiej były plany utworzenia ścieżki obok chodnika. Gdyby zaproponować Marszałkowi województwa utworzenie całego szlaku od Wiązowny do Józefowa (np do SKM) może by rozważyli sfinansowanie tego projektu? Szanse marne, ale nie zapominajmy, że próbować można. Sprawa faktycznie jest o tyle "przegrana", że droga 721 ma być kiedyśtam przebudowywana, DK17 również. Zaletą - teraz brakuje niespełna 3km od Wiązowny do Józefowa (ścieżka kończy się na Mieni), który jest dość chętnie uczęszczany przez rowerzystów, ale na wspomnianym odcinku bardzo niebezpieczny (brak pobocza). Trasa stanowi całkiem atrakcyjne połączenie choćby z Józefowską pływalnią, czy wspomnianą linią SKM.
    Ech... rozmarzyłem się...