• Spadek zainteresowania? 

    Jeszcze niedawno było tak: 

    Oczy mnie mylą czy na sali było W SUMIE 11 osób? 
    Obcy wydaje mi się, że wiązałeś z tą inicjatywą spore nadzieje. Jak Ty ją oceniasz? Ja niestety obserwując nie mogę odeprzeć wrażenia, że to takie miałkie trochę jest. Mówię to obserwując i czytając strzępki informacji. Może zbyt mało informacji dociera do ludzi o tym nad czym zespół tak naprawdę pracuje, albo para i zapał, które były na początku poszły w gwizdek.


  • W spotkaniu w dniu 7.09.2011 udział
    wzięli: 4 przedstawicieli Urzędu Gminy, 2 przedstawicieli Rady Gminy, 1
    socjolog, 1 Regionalny Koordynator Projektu Decydujmy Razem, 1 gość z Brwinowa
    oraz 7 mieszkańców. Łącznie 16 osób z ok. „40 chętnych do wspólnej pracy”.



    „Niska frekwencja bieżącego
    spotkania mogła wynikać z trwającego jeszcze okresu urlopowego, stosunkowo
    wczesnej godziny, która mogła kolidować z pracą niektórych członków zespołu,
    mogła też zawieść komunikacja.”



     Członkowie mogli także zostać skutecznie
    zniechęceni do pracy w zespole.



  • Apple pisał(a):



    „Niska frekwencja bieżącego
    spotkania mogła wynikać z trwającego jeszcze okresu urlopowego, stosunkowo
    wczesnej godziny, która mogła kolidować z pracą niektórych członków zespołu,
    mogła też zawieść komunikacja.”



     Członkowie mogli także zostać skutecznie
    zniechęceni do pracy w zespole.





    9 września?! Okres urlopowy? No nic, zobaczymy jak będzie w październiku. Mam jednak wrażenie, że uczestnicy się troszkę zniechęcili... a to brakiem efektów, a to tempem pracy, a to coraz częstszymi wtrętami władzy w prace komisji. Nie wiem czy którekolwiek jest prawdziwe, może ktoś z uczestników chciałby zabrać głos?


  • Tak, część osób zniechęciła się szantażem Przewodniczącej Rady Sokołowskiej „a jak Rada
    nie zatwierdzi?” czytaj Rada i tak zrobi z dokumentem strategicznym co będzie chciała oraz wtrętami Wójt Bętkowskiej, która ingeruje w prace zespołu i usiłuje wylansować
    się na programie.

    „Decydujmy Razem”, ale nie w tej gminie, Kochani, nie w tej gminie



  • Oho! Postawa godna przedszkolaka w piaskownicy - "jak nie zrobita tak jak ja chcę to MOJA Rada wam tego nie przyklepnie!". Brawo! To się nazywa "decydujmy razem"!


  • Łatwo dajecie się przestraszyć. Dla mnie jasne jest, że zaspól jest autonomiczny, tak samo jak radni nie są związani instrukcjami. Jeśli macie propozycje, które nie podobają się Monice Sokołowskiej, to przekonujcie większość radnych. 
    Pamiętam że pan Trutkowski już na jednym z pierwszych spotkań zwrócił na to uwagę. Nie odbierałem to jaklo szantaż, tylko jako stwierdzenie oczywistości. Udział przewodniczącej (zresztąjako jedyna radna) w pracach zespołu jest dla mnie dowodem, że jest pozytywnie nastawiona do większej partycypacji społecznej. 
    @Apple: sensu twojego komentarza nt. pani wójt nie rozumiem. Każdy ma prawo ingerować w prace zespołu, i nawet się wylansować, byle merytorycznie. 
    @Mataj: para i zapał poszły rzeczywiście w gwizdek, teraz jest już raczej czas na pracę.. Na początku były dyskusje o tym, co jest źle w gminie, teraz trzeba się zastanawiać jak naprawiać sytuację. Może osoby, które na początku przyszły na spotkania, teraz na początku roku szkolnego zwyczajnie mają inne priorytety, bo mają pracę, rodzinę, dzieci itd, nie mogą poprostu po południu lub na całą sobotę przyjść na spotkania. Mówię to bez zalu. 
    Obecny stan projektu jest taki, że zostały przeprowadzone ankiety, a na bazie tych ankiet została przeprowadzona Analiza SWOT: 

    Silne strony.


    1. Pozytywna ocena jakości życia w gminie.


    2. Wysoki poziom kapitału ludzkiego (niskie bezrobocie, stosunkowo wysokie wykształcenie mieszkańców).



    Słabe strony.


    1. Niski
      poziom kapitału społecznego (aktywność + zaufanie), dezintegracja społeczna.


    2. Brak poczucia wpływu mieszkańców na sprawy gminy.


    3. Niezadowalająca komunikacja w relacjach władza – mieszkańcy i niska jakość dialogu społecznego.



    Zagrożenia.


    1. Bliskość Warszawy


    2. Struktura terytorialna gminy.


    3. Brak spójności interesów między Glinianką, Wiązowną, a Zakrętem.



    Możliwości.


    1. Zadowolenie z miejsca zamieszkania i jego akceptacja.


    2. Napływ nowych mieszkańców.


    3. Zainteresowanie mieszkańców sprawami gminy.

    Ustalona została wizja, która brzmi:
    Gmina Wiązowna miejscem konstruktywnego
    dialogu społecznego.

    Następnie zespół formułował cele strategiczne do realizacji w ciągu trzech lat: 
    • Zwiększenie partycypacji społecznej w decydowaniu o rozwoju gminy. 
    • Aktywyzacja społeczna mieszkańców gminy. 
    • Wzmacnianie więzi społechnych mieszkańców gminy (integracja społeczna.) 
    Teraz zadaniem jest opracowanie narzędzi oraz calów pośrednich do realizacji strategii. 
    A tu, aby już w opracowaniu strategii zademonstrować możliwości partycypacji społecznej, czekam na propozycje od szanownych użytkowników. 
    Post edytowany przez obcy 2011-09-23 12:23:05
  • Chciałabym tylko sprostować, że P. Sokołowska nie jest jedyną radną w zespole.
  • Ups, przepraszam najmocnej pani Marzenę Dach, jedną z najbardziej aktywnych radnych! 

    Dorzucam jeszcze Analizę danych z ankiet. 


  •  @Obcy – „teraz jest już raczej czas na pracę. Na początku
    były dyskusje o tym, co jest źle w gminie, teraz trzeba się zastanawiać jak
    naprawiać sytuację.”



    Praca była od samego początku – brałeś udział w
    ankietowaniu? Chyba nie. W ilu spotkaniach w ogóle wziąłeś udział? W 2 z 5?



     



  • Czy ja kogokolwiek krytykowałem? Mam wielki szacunek dla wszystkich, którzy w jakikolwiek udzielają się w sprawach publicznych.
    Bardzo mi się podobało, co Roman Zdunik powiedział na ostatnim spotkaniu: Nie chodzi o to, że ktoś wygra, że dołoży komuś innemu. Musimy współpracować mimo różnych przekonań i doświadczeń, wtedy mamy szansę tworzyć coś wielkiego, z czego możemy być dumny.
  • Nie chcę być niemiła ale słowa P.Dyrektora nie zawsze należy interpretować dosłownie.. To tylko hasła takie-  często niestety... Bo czysto zdrowego dialogu brak..
  • po prostu takie sobie lanie wody i bicie piany jednoczesnie . Wszystkim sie chce jak wilkowi orac.
  • @czarna Chodzi Ci o dialog z panem dyrektorem czy z władzą wykonawczą? Oczywiście wiem że przedstawiona wizja to ideał, kierunek starań. O głupcach i osobach małostkowych też coś powiedział. ;-) 

    A do wszystkich: Nikt nie ma pomysłu co robić żeby ludziom chciało się chcieć, a władzę zmusić do wspólpracy i większej otwartości? Myślę o realizacji pierwszych dwóch celów strategicznych. 
    • Zwiększenie partycypacji społecznej w decydowaniu o rozwoju gminy. 
    • Aktywyzacja społeczna mieszkańców gminy. 

    Mamy jeszcze 10 dni. 
    Post edytowany przez obcy 2011-09-28 14:26:26
  • Obcy trochę w odpowiedzi na "pomysły". Czytałeś może ostatni wpis "Wolnej Wiązowny" na Facebooku?
  • Chodziło mi raczej o to, że wrzucanie pomysłów, przez osoby, które nie mają pojęcia o projekcie i jego dotychczasowych szczegółach mija się trochę z celem. 
  • Zespół był od początku otwarty na chętnych. A jeśli ktoś się interesuje szczegółami, to można wszystko znaleźć w linkach podanych w tym wątku, W razie pytań kilku uczestników spotkań chętnie tu odpowiada. 
    Przytoczony przez Ciebie artykuł sprawia wrażenie, że autor nie rozumie celu projektu. 
    Projekt nie polega na tym, że zamknięty zespół decyduje razem z władzą, tylko opracowuje strategię partycypacji społeczną, którą po konsultacjach społecznych (wtedy jeszcze raz mogą się wypowiadać wszyscy którzy "nie mają pojęcia o projekcie") ma uchwalić Rada Gmina. 
  • Mataj pisał(a):

    Chodziło mi raczej o to, że wrzucanie pomysłów, przez osoby, które nie mają pojęcia o projekcie i jego dotychczasowych szczegółach mija się trochę z celem. 



    Chcemy aktywizować społeczeństwo, czy lepiej nie? Proponujesz hermetycznie pracować nad zasadami otwartości?
    Wpis na FB jest skierowany nie tyle przeciw władzy, co przeciw ludziom aktywnym lub których można by do aktywności zmobilizować. Tylko po co mają się wychylać, żeby ich zmieszano z błotem?
    Post edytowany przez passim 2011-10-02 15:39:47
  • Passim - zupełnie nie tak! ;) Uważam, że społeczeństwo powinno się aktywizować, ale nie chciałbym, żeby to odbywało się na zasadzie: "domów wznoszonych przez piekarzy" ;) Ludzie, którzy pracowali przy projekcie powinni opracowywać strategię na podstawie prowadzonych przez nich wyników badań. 
    Tak jak napisał Obcy - "opracowuje strategię partycypacji społecznej". 


    Pomysły? Mój jest bardzo ogólny, ale uważam, że "Partycypacja społeczna" na poziomie gminnym nie jest możliwa. W każdym razie z całą pewnością nie na tym etapie. Uważam, że powinniśmy zaczynać od tworzenia środowisk lokalnych. Być może stowarzyszeń (w obrębie osiedli, kolonii, czy ulic). Dopiero później starać się je zrzeszać w większe "jednostki". Zbyt "duży" rozmiar może wystraszyć potencjalnych chętnych, a małe społeczności już zaczęły się aktywizować vide ostatnie remonty dróg (Klonowa, Podleśna) czy rowów melioracyjnych (Majdan, Góraszka). Zdaję sobie sprawę, że być może część tych inicjatyw może być jednorazowa i zorientowana na "krytyczne" potrzeby. Jednak pokazuje, że chęć współpracy (lub raczej konieczność) jest i to nie tylko z punktu widzenia mieszkańców, ale i gminy (zakładam, że gdyby wszystkie te projekty były finansowane i wykonane w pełni przez gminę, jeśli w ogóle, to w zdecydowanie mniejszej skali). Korzyść jest obopólna.
  • Świetnie, @Mataj! Pytanie jest, jak Gmina może pomóc w tworzeniu takich osiedlowych społeczności? Wydaje mi się, że kilka takich nieformalnych stowarzyszeń już istnieje. Czasem tylko w celu realizacji (lub oprotestowania) jakiegoś projektu, czasem na dłużej.Nie tylko w osiedlach i ulicach. Np. rodzice w niektórych klasach w szkołach organizują się Tę siłę trzeba wykorzystać. Prowadzić dialog z tymi grupami. Organizować dialog między grupami. Wykorzystanie ich potencjału przy organizacju gminnych imprez albo innych przedsięwzięć. Gmina doskonale wie gdzie działają grupy, a każdy kto czyta regularnie wiadomości na wiazowna.info.pl albo uwagi do projektu studium może również wiedzieć. W dokumencie końcowym muszą się znaleźć konkretne zobowiązania dla władz Gminy. Takie hasła na razie. 
    Mniej więcej to może być kierunek  do realizacji drugiego i trzeciego celu strategicznego. 
    Post edytowany przez obcy 2011-10-03 14:45:56
  • Jak wspierać? Hmm... Nagłaśniać, wspierać taką działalność (o ile wiem, ludzie przy Pęclińskiej chcieli współtworzyć infrastrukturę, gmina na to nie poszła mimo, że mieli działkę na sprzedaż w tej okolicy). No właśnie, każdy kto czyta wiazowna.info.pl - pytanie czy lokalna inicjatywa ma wspierać lokalną inicjatywę, czy gmina ma wspierać lokalną inicjatywę? Portal info.pl jest prowadzony z prywatnej inicjatywy, tak jak to forum zresztą. Czy takie inicjatywy UG zauważa i wspiera, czy raczej traktuje jak śmierdzące jajo?
    Właśnie, ciężko jest mi mówić o jakichkolwiek zobowiązaniach, bo wszystko, co przychodzi mi do głowy sprowadza się do współfinansowania przedsięwzięć. Co więcej, sceptycznie podchodzę do wspierania takich inicjatyw. Byłbyś szczęśliwy, gdyby na Twoim forum zawitał moderator gminny? Z drugiej strony - osoba reprezentująca (oficjalnie) UG na forum byłaby mile widziana. Problem w tym, że skończyłoby się to tak jak za poprzedniej kadencji - zażarta dyskusja i rezygnacja z tej funkcji. 

    Taka współpraca musiałaby obejmować również przyjęcie krytyki, jakoś tak na mój rozum nikomu nie opłaca się wyciąganie brudów, które są w gminie i budowanie świadomości lokalnej. Była sprawa ZWiK, jeszcze na poprzednim forum, sprawa zupełnie zamieciona pod dywan. Z dębami też jakoś tak nie widać winnych na horyzoncie. 

    Co do konkretnych form pomocy? Hmm.. Może utworzyć coś w rodzaju szablonu ciała samorządowego? Tzn gotowy produkt, umowną organizację, która może występować do rozmów z UG na jawnie określonych zasadach. Tak, żeby ludzie wiedzieli, że np mogą się zrzeszyć w taką, siaką grupę, muszą zebrać tylu a tylu członków z ulicy, rejonu, wsi etc. Jawnie określić np zakres inicjatyw, z jakimi mogą wychodzić takie grupki - nie zawężać tego do melioracji, czy dróg, ale również imprez kulturalnych, społecznościowych. 

    Jaka rola urzędu poza współpracą? Myślę, że przede wszystkim informacyjna - co robią inne "spółki sąsiedzkie", w jaki sposób, czy dysponują nie tylko pomysłami, ale np architektami, inżynierami, którzy mogą współpracować, dyskutować merytorycznie przy większych projektach, etc. lub skarbnikami, do zbierania i rozdzielania funduszy, siłą roboczą, czy zapleczem sprzętowym. 

    Gdyby zgłosiło się kilka takich spółek do urzędu, to uważam, że na zasadzie czystej konkurencji i zdrowego współzawodnictwa można sporo osiągnąć. Gdy pierwsi zaczną coś osiągać - kolejni zaczną się zgłaszać. 

    Można też określić jakiś fundusz (choćby niewielki) z którego nagradzana byłaby najaktywniejsza "spółka sąsiedzka". No tak i tu się pojawia problem "obiektywizmu", ale to też jakoś dałoby się przezwyciężyć. 

    Dobrym medium do takich celów jest internet, wielu ludzi odważa się zabierać głos publicznie dopiero przez internet (również chyba się do takich zaliczam). Pamiętam, że życie na osiedlu, gdy mieszkałem w bloku, bardzo rozkwitło, gdy sąsiedzi najpierw poznawali się przez internet, rozmawiając na Czacie. Wymiana informacji w internecie też jest dobrym sposobem, szybszym od fatalnie działającej poczty i przede wszystkim - dostępnym niemalże w każdym momencie (unika się spotkań sołeckich, stowarzyszeniowych). Niestety brakuje miejsc stworzonych w tym celu (portal wiazowna.pl się do tego nie nadaje, panuje tam delikatnie mówiąc bajzel organizacyjny, zbliżony raczej do abstrakcjonizmu niż informatyki, nawet jak chcesz, to ciężko coś konkretnego znaleźć; wiazowna.info.pl próbował, ale nie wyszło, być może zabrakło czynnika formalnego w postaci UG?; to forum - nie jest idealnym miejscem, bardziej przystosowane do dyskusji, niż tego co opisuję). 

    A Ty, coś proponujesz na podstawie zebranej w ankiecie wiedzy?
  • Dziś pod tytułem VI spotkanie Zespołu Partycypacyjnego Projektu „Decydujmy razem” UG zaprasza na V spotkanie w dniu 7 września br. (środa) o godz. 17.00. Czy mamy tu do czynienia z działaniem niedawno wykrytych cząstków poruszających się szybciej niż światło? 

    Przypominam zainteresowanym, że spotkanie było planowane na sobotę 8 pażdziernika. 

    573 x 128 - 19K
    Post edytowany przez obcy 2011-10-05 12:52:46
  • Ha! Dobre! Szkoda, że już październik nastał...

    Rozumiem, że osoba, która wrzuca takie "cuś" na stronę też mogłaby czasami pomyśleć...

    Ale jak to już chyba Jaskrawy zauważył - daty w ogóle nie mają znaczenia...:)

    Post edytowany przez czarna 2011-10-05 14:42:15
  • Jejciu, jakie tempo! Błąd już naprawiony! A jednak można!
  • Czepiacie się. Czas nie istnieje ;)

    Popieram wspieranie inicjatyw/organizacji lokalnych (w raportach NGO nasza gmina nie wypada najlepiej), ale mam nadzieję są inne formy wsparcia niż finansowe są możliwe, bo "pieniędzy nie ma".

    Luźne pomysły:
    Nie wiem na ile to możliwe - powołanie/wyznaczenie osoby pomagającej w pozyskiwaniu grantów. Wyszukania, pomoc w złożeniu wniosku, rozliczenie projektu. W sposób naturalny stworzyłoby się centrum organizacji i inicjatyw lokalnych. Wiem, istnieje LGD, ale specjalizuje się w dotacjach unijnych, a proces pozyskania dotacji za jego pośrednictwem trwa długo.
    Granty można pozyskiwać również od fundacji, firm, ministerstw, instytucji międzynarodowych. Tu procedury są znacznie prostsze, jednak są i zajmują czas, a przede wszystkim trzeba wiedzieć, gdzie szukać. Część konkursów nie zakłada wkładu własnego lub zakłada rozliczenie go np. w pracy wolontariuszy, czy udostępnieniu lokalu.

    Z ankiety wynika, że mamy w gminie mniej niż 10% ludzi aktywnie działających (zabrakło mi w pytaniach wyszczególnienia na udział w organizacjach kościelnych), biorąc pod uwagę czas na poszukiwania grantów i papiery, pozostaje niewiele na pracę widoczną dla innych mieszkańców, która potencjalnie zachęcałaby ich do współdziałania. To akurat propozycja wsparcia organizacji, a nie zasad partycypacji, jednak uważam, że oba problemy się przenikają. 
    Nie wiem na ile wprowadzanie rywalizacji między organizacjami na terenie gminy służyłoby ogólnemu dobru. Raczej konieczna jest promocja współpracy i mediacja jej warunków.

    Partycypacja – czy udział społeczeństwa w podejmowaniu decyzji nie osłabi odpowiedzialności władzy/urzędu? Tak się zastanawiam. Jeśli chcemy współdecydować, to ponosimy współodpowiedzialność. Kogo wtedy rozliczać, chwalić, kogo krytykować ;)
    I jaka jest rola radnych. Czy zgłaszacie się do nich ze swoimi problemami, pomysłami. Jaki jest odzew? Czy projekt nie jest dublowaniem struktur?

    Jeśli mam mieć poczucie współdecydowania, muszę brać udział w procesie od początku/koncepcji. Nie wyobrażam sobie, że ktoś pyta mnie jak ma wyglądać mój dom, gdy zalane już są fundamenty. Forma? Może zespół mieszkańcy/wolontariusze/urzędnicy. Można by włączyć starszych uczniów (gimnazjum, liceum, ostatnie klasy podstawówki) i studentów. To dobry moment na kształtowanie odpowiedzialności za otoczenie, tylko jak dotrzeć do tych starszych? Plakaty chyba nie zadziałają.
    Zespół zbiera i opracowuje informacje - ankieta, obserwacje, wywiady miejscowe i własne pomysły. Na tej podstawie tworzą plan koncepcyjny, który prezentują na spotkaniu otwartym z mieszkańcami. Miejsce na uwagi > opracowanie planu. To wydaje się oczywiste. Na ile wydłuży to proces decyzyjny i czy w ogóle? Czy mieszkańcy znajdą czas na taką pracę? O ile podwyższy koszty? Utopia.

    Myślę, że ważniejsze jest ustalenie sposobu komunikacji z mieszkańcami. Termin ogłoszenia konsultacji jest zapisany w ustawie, ale gdzie będą zamieszczone ogłoszenia, tak aby miały jak największy zasięg można doprecyzować. Warto przemyśleć stały harmonogram spotkań z mieszkańcami, np. zebrania sołeckie w każdą ostatnią niedzielę września (we wrześniu ustalany jest budżet sołecki na kolejny rok). Wejdzie w nawyk, jak wystawianie segregowanych śmieci.

    I jeszcze jeden pomysł ;) – wszelkie ogłoszenia winny przybrać formę tych rozwieszanych przez Gazetę Polską – tych nie da się nie zauważyć, a do przeczytania ogłoszeń gminnych potrzebne są okulary.

    Do Mataja: delikatna prowokacja to była ;)
  • Na stronie UG pojawił się dokument z wynikiem sobotniej pracy zespołu, z proponowanymi działaniami. Cieszy fakt, że znajduję się tam część naszych forumowych propozycji, w bardzo ogólnikowej formie (wsparcie dla NGO). 
    Po szybkim przeglądzie mam 3 uwagi: 
    1. W dwóch miejscach proponuje się przeprowadzenie zebrań raz w roku w każdym sołectwie/osiedlu. Sołectw/osiedli mamy 30, co oznacza przynajmniej 3 dodatkowe spotkania z udziałem wójta lub wicewójta miesięcznie (organizownanie zebrania w czasie wakacji mija się z celem). Mam wątpliwości, czy to ma sens. Może lepiej by było organizować zebrania po dwa razy w roku w każdym z trzech ośrodków Zakręt, Wiązowna, Glinianka, być może w Duchnowie. Do spraw czysto sołeckich gmina ma organy pomocnicze zwany sołtysami. Niektórzy z nich mogliby bardziej aktywni. 
    2. Nie ma proponowanych działań, krtóre poprawiłyby istotnie politykę informacyną rady i wójta. Nie ma obowiązku prowadzenia dialogo, n.p. na forum. Skoro przedstawieciel zarządu powiatu tutaj się wypowiada, przez to tylko zyska, dlaczego nie chce trego wójt? Kto przeczyta sprawozdania wójta na sesjach (załączniki do protokołów) nie oczekuje dużo od zamieszczania  ich na łamach Powiązań. Plany pracy RG i komisji są już publicznie dostępnie, ale nikt nie informuje regularnie o "sprawach bieżących". 
    3. Powołanie Młodzieżowej Rady i Urząd w szkole – szkoła w Urzędzie to dobre pomysły. Moim zdaniem trzeba więcej zrobić, żeby młodzież była bardziej aktywna. W gimnazjum w Gliniance odbywają się dni samorządnośći, nie wiem co to dokładnie jest, ale może coś takiego trzeba organizować na poziomie gminnym. 
    Tyle na razie 
    Na propozycje czeka Urszula Skolasińska, 22 789 01 20 w.230, u.skolasinska@wiazowna.pl

  • Tak się wczoraj zastanawiałem nad tą "integracją" gminną. Nasza gmina jest bardzo ciekawym przypadkiem. 
    Z jednej strony Zakręt - jedną nogą w Warszawie, ale w zasadzie jest wchłaniany przez Warszawę od strony Wesołej (chociaż dość dobrze widać gdzie zaczyna się nasza gmina). W zasadzie dziwię się jakim cudem Zakręt uchował się u nas, to chyba przez przypadek, gdy Wesoła podpięła się pod Warszawę. 
    Z drugiej strony Glinianka - miejscowość ze sporymi ambicjami. Myślę, że również sporymi możliwościami (niekoniecznie mieszczańskimi, wręcz przeciwnie). Jest to jednak kolejny dość duży ośrodek, który mógłby być kompletnie niezależny.
    W końcu wisienka na torcie - Wiązowna. Miejscowość, która jest stolicą gminy chyba tylko ze względu na położenie. Ma jednak całkiem ciekawy rozkład, gdyby trochę zadbać o centrum, możnaby również uzyskać coś całkiem ciekawego. Póki co trochę się to centrum rozlazło - GOK na jednym końcu, UG na drugim, gdzieś po środku szkoła.

    Nie sugeruję, że gmina powinna się podzielić na Gliniankę i Wiązowną, a Zakręt przyłączyć do Wesołej, ale zastanawiam się jak ta integracja ma zachodzić, jeśli nie ma jednego głównego ośrodka, a czas pokazuje, że trzy ośrodki działają tak jak natura ludzka - każdy ciągnie w swoją stronę... Integracja wokół wszystkich trzech ośrodków będzie prowadziła do dalszego pogłębiania różnic, a ze względu na położenie cele każdej z miejscowości są odmienne - Zakręt zapewne nie jest tak zainteresowany komunikacją jak Glinianka, mając lepszy i krótszy dojazd do Warszawy, bardziej są zainteresowani budowaniem infrastruktury kanalizacyjnej, wodociągowej i gazowej niż dostępem do opieki lekarskiej, remontem dróg gminnych, priorytetem jest orlik. Nie biję tu w nikogo, chodzi mi raczej o pokazanie tego, że zależnie od położenia priorytety się zmieniają, a to utrudnia integrację.
    Post edytowany przez Mataj 2011-10-21 09:38:02
  • Do poniedziałku można jeszcze złożyć uwagi do proponowanych działań 
    W piątek 4 listopada odbędzie się kolejne spotkanie zespołu roboczego, gdzie dokument będzie omówiony. 

  • Ciekaw jestem kto korzystał z prawa konsultacji i jakie są Wasze odczucia lub doświadczenia z tego eksperymentu.

  • Znasz już wersję roboczą dokumentu po spotkaniu 4 listopada? A konsultacje całego dokumentu dopiero będą.

    Zespół opracował wstępną roboczą wersję Programu, który niebawem
    w całości zostanie poddanym konsultacjom społecznym i jeszcze w tym roku
    przedłożony przez Wójta Radzie Gminy Wiązowna. Obecne prace zespołu
    dotyczą korekty  zapisów całości projektu dokumentu.

    http://www.wiazowna.pl/571-4704b86ebac25-32415.htm
  • Chodzi mi o minione konsultacje: http://www.wiazowna.pl/571-4704b86ebac25-31888.htm


    Roboczej wersji całego dokumentu nie znam. Podobno musi on być przekazany Radzie do końca listopada. (Kiedyś była chyba wersja, że Rada ma przyjąć dokument do końca listopada.) Mamy więc jakieś nieścisłości w przekazie informacyjnym.


    Zatem na opracowanie i konsultacje czasu niezbyt wiele. Opracowanie celów szczegółowych, działań, wskaźników itp. oraz treści dokumentu zajmuje najwięcej czasu. To są rzeczy, które wymagają szerokich konsultacji i dyskusji - jeśli ma powstać coś realnego i dobrego.


    W dobrym tonie byłoby nawet zorganizować debatę publiczną nad projektem.


    Moja opinia o całym projekcie i jego przeznaczeniu sprowadza się niestety do zapisu: "Gmina uczestniczy w projekcie wspierania partycypacji społecznej "Decydujmy razem"" http://www.wiazowna.pl/571-4704b86ebac25-32415.htm


    Z żalem stwierdzam, że nie dostrzegam, ani woli, ani wyobraźni, wiedzy i pomysłów, aby realną partycypację wprowadzić.

  • Projekt dokumentu końcowego jest na stronie UG:
    http://www.wiazowna.pl/571-4704b86ebac25-32837.htm

    Do 6 grudnia można składać uwagi na formularze, który również można pobrać z tej strony.

  • Program jest gotowy. Niestety nie został on opublikowany. Można jednak sprawdzić w protokole konsultacji, co zostało jeszcze zmienione w stosunku do poprzedniej wersji:
    Wersja do konsultacji: http://www.wiazowna.pl/571-4704b86ebac25-32837.htm
    Protokół z konsultacji: http://www.wiazowna.pl/571-4704b86ebac25-33422.htm

    Program ma nie być projektem wójta, dlatego pani Wójt zaproponowała skierowanie go do Rady jako inicjatywa obywatelska. Do tego potrzebne jest 50 podpisów mieszkańców popierających projekt. Podpisy można skladać w pokoju 203 u p. U. Skolasińskiej w UG, do czego gorąco zachęcam. Mało kto na 100% identyfikuje się z programem, ale uważam że program jest być może małym, ale ważnym krokiem w dobrym kierunku.

  • Czy ktoś z członków zespołu partycypacyjnego, a szczególnie z tych obecnych na ostatnim spotkaniu przeczytał już artykuł "Uroki partycypacji" w Tygodniku Regionalnym nr. 50/2011? Być może jestem nadwrażliwy, ale dla mnie to wyjątkowa bezczelność, kiedy rzecznik wójta wyzywa uczestników projektu, przekręca fakty i wypowiedzi, recenzuje rzekome wypowiedzi pani wójt, a jednocześnie ukrywa, że "piszący te słowa", redaktor naczelny Powiązań, asystent wójta i faktyczny p.o. naczelnika jednego z wydziałów UG to jedna osoba. Oczywiście nic w artykule o tym, na czym polega projekt, i jakie są najważniejsze ustalenia dokumentu końcowego.
    Przesadzam?
  • Obcy, nie ma kogoś takiego jak P.O. naczelnika, bo wówczas musiałby być ogłoszony nabór na to stanowisko. Naboru nie było przecież, więc pan o którym piszesz jest jedynie asystentem. Nie czytałem tego artykułu, ale zakładam, że pisząc o autorze artykułu oraz "rzecznik wójta" to w Twoim przekonaniu jedna osoba. Otóż wspomniany pan jest wyłącznie asystentem Pani wójt. NIE jest ani naczelnikiem, ani rzecznikiem. 
    (Odpowiedź na pytanie zadane dnia 5.10.2011 roku: http://www.wiazowna.pl/571-4c7cdb281d98b-pp_2.htm)
  • Nie chodziło mi o stan prawny jaki sobie wymyśliła wójt, tylko o stan faktyczny. Według BIP w GCI pracują Ewelina Sroka i Piotr Kitrasiewicz. Ewelina Sroka obecnie nie pracuje (słyszałem że można gratulować dziecka?) Więc kto zostaje do pełnienia obowiązków naczelnika?

  • Nikt! Należy spodziewać się naboru! ;)

    Przecież Pani wójt nie wykracza poza swoje kompetencje zatrudniając asystenta, nie sugerujesz chyba, że Pan Kitrasiewicz został zatrudniony bez naboru, bo jest znajomym Pani Wójt? Przecież to by było złamanie prawa, a przecież Pani wójt bardzo skrupulatnie je egzekwuje, co było widoczne przy zwolnieniu poprzedniej p. kierownik GOK-u, które to decyzje podejmowane były dopiero po konsultacjach prawniczych...

    Ps. Zapis na BIP jako, że pan Kitrasiewicz pracuje w GCI traktuję jako kaczkę dziennikarską. Przecież nie mógłby tam pracować bez oficjalnie przeprowadzonego naboru. 
  • Świetny tekst! Dziwi mnie jednak to, że Wy jesteście ślepi! W następnym numerze ukaże się artykuł, że był to "żart prima aprilisowy" tym razem nie łosoś, a karp. 

    Abstrahując od kiepskich żartów - rozumiem, że stanowisko "asystenta" jest tożsame ze stanowiskiem Urzędu Gminy? 

    No i meritum - czy wy byście pozwolili, żeby z takim trudem zdobywana władza w lokalnych gazetach, mogła być oddana ot tak lokalnej społeczności? Nic dziwnego, że mieszkańcy musieli uderzyć do TVN, TVPINFO i Polsatu przy okazji WCK (czego sam nie pochwalałem, ale dzisiaj poniekąd rozumiem). Przecież w TR, Powiązaniach zawsze przechodzi to przez rączki "asystenta" wójt, a że urząd wysypki dostaje jak się go krytykuje, to nie drukuje "paszkwili". 

    Ktoś by mi powiedział, że w takiej gminie jak nasza nudy są. Hehe... Tu się lepiej zawodników ogrywa niż w PZPN tyle, że skala ciut mniejsza ;) ale finezja pi razy oko podobna...
    Post edytowany przez Mataj 2011-12-21 10:19:46
  • Czy możecie przekopiować ten tekst w Wolnej Wiązowny bo mi się coś zapętla...?
    Z góry dziękuję.
  • proszę



    Walka „Powiązanego” z zajadłym ciałem



    W numerze 50 Tygodnika Regionalnego z dnia 15 grudnia 2011 r. ukazał się artykuł „Uroki partycypacji” autorstwa Piotra Kitrasiewicza.

     

    Autor artykułu jest asystentem Wójta Gminy Wiązowna, Redaktorem Naczelnym gazety gminnej „Powiązania” oraz publicystą Tygodnika Regionalnego.




    Pan Kitrasiewicz podsumowując projekt „Decydujmy Razem”, w którym Gmina Wiązowna uczestniczy, a który ma na celu aktywizację lokalnej społeczności w podejmowaniu decyzji publicznych, skoncentrował się na krytyce członków Zespołu Partycypacyjnego, który właśnie zakończył prace nad Programem Rozwoju Społecznego Gminy Wiązowna 2011-2013.



    Powodem krytyki stał się fakt zgłoszenia przez „parę aktywistek”, „rozgorączkowanych uczestniczek spotkania” propozycji, aby do kolegium redakcyjnego gminnego miesięcznika „Powiązania” wprowadzić przedstawiciela społecznego tzw. ciało społeczne.



    Piotr Kitrasiewicz opisuje heroiczną walkę Redaktora Naczelnego „Powiązań” z uczestniczkami spotkania, które w „hałaśliwy sposób” postulowały także wprowadzenie kolumny poświęconej na listy do redakcji.


    Nota bene opisuje sytuację, której był uczestnikiem jako obserwator – występuje więc jednocześnie w trzech osobach (przyklęknijmy przed geniuszem – a raczej trójcą geniuszy).



    Nie dziwi, że „Powiązany” wyszedł sam z siebie (i to kilka razy) - cały tekst to jeden wielki paszkwil obrażający uczestników spotkania – jednak, gdy zajadłe ciało społeczne wyciągnęło swoje macki w stronę organu Redaktora ten musiał te macki odrąbać.



    Pan Redaktor zarzuca adwersarzom głupotę, brak wiedzy i nierozgarnięcie. No i dobrze przecież te partycypanty mu nie odpiszą, bo nie mają gdzie. PK kontroluje wszystkie media w gminie. Redaktor „Powiązany” prezentuje przy okazji typową dla naszej gminy kulturę dyskusji oraz takt. W tygodniku opluwa wszystkich, którym na spotkaniu władze gminy dziękowały za wkład pracy w projekt.



    A poszło przecież właśnie o partycypację. Uczestnicy projektu chcieli praktycznej realizacji tego, co było wnioskiem z projektu, chcieli praktycznej partycypacji w życiu gminy choćby poprzez obserwację słynnej już niezależności, opłacanych z naszych kieszeni, mediów. Na to wszechobecny niezależny Redaktor nie mógł przecież się zgodzić. Nic z tego, co na licznych spotkaniach zostało powiedziane, do niego nie dotarło (a był na wszystkich).



    Czytelników swoich tekstów PK też nie lubi - jak wyznał: „listy w formie indywidualnych wypowiedzi nadchodzą sporadycznie i są – mówiąc delikatnie – niewybrednym wyładowaniem frustracji ich autorów”.



    Redaktor Kitrasiewicz jest żywym dowodem na to jak Urząd Gminy jest otwarty na dialog społeczny, jak diagnozuje potrzeby lokalnej społeczności i jak bardzo zależy mu na jej integracji.



    Projekt „Decydujmy Razem” okazał się farsą, a artykuł „Uroki partycypacji” wyraźnie pokazuje intencje gminy. No bo jakie są te uroki – no jakie?



    Podobno, dla dobra sprawy, Pani Wójt zaproponowała wprowadzenie do kolegium redakcyjnego nie jednego a dwóch przedstawicieli społecznych – czy będą to Wójt Bętkowska i Redaktor Kitrasiewicz? Czy może jeszcze bardziej społeczne ciała naszych drogich urzędników?



    Przychylamy się do zdania PK, że „wprowadzenie do kolegium tzw. ciała społecznego i tak w praktyce nic nie da”. I jest to jedyne zdanie z tekstu, z którym w pełni z PK się zgadzamy.




     

    Post edytowany przez Salander 2011-12-21 12:26:09
  • Mocny tekst. Pozwolę się nie zgodzić z konkluzją.
    W jednym punkcie prawda jest jednak jeszcze gorsza. Powodem krytyki jest "fakt" wymyślony przez autora artykułu. Nikt na spotkaniu nie złożył nowych propozycji. Wspomniana propozycja była już w programie opublikowanym do konsultacji. PK mógł się do tego odnieść w ramach konsultacji, ale tego nie zrobił. Na spotkaniu omówiono wyłącznie uwagi, które wpłynęły w ramach konsultacji.
    Co gorsze, można przypuszczać że autor artykułu w TR świadomie pisał nieprawdę, skoro z tekstu na http://www.wiazowna.pl/571-4704b86ebac25-33285.htm można wnioskować, że dokładnie rozumiał co było tematem spotkania.

    Bardzo ciekawy tekst o projekcie ukazał się w Rozmaitościach Lokalnych/Przystanek Wiązowna:
    http://rozmaitoscilokalne.pl/autoinstalator/wordpress/wp-content/uploads/2011/04/R_1132_listopad_2011.pdf
    (str 4)

    Post edytowany przez obcy 2011-12-21 12:46:50
  • Projekt dobiegł końca, więc „hałaśliwe aktywistki” nie będą już zawracać głowy ;)
    O artykule podsumowującym w TR napisaliście już chyba wszystko. 
    Trudno oprzeć się wrażeniu, że aktywność społeczna pożądana jest, nawet bardzo, gdy trzeba urządzić piknik, imprezę, natomiast jest zupełnie nie na miejscu jeśli w grę wchodzą poważniejsze sprawy.
    W świątecznym TR dwa tematy, o których nie przeczytamy w Powiązaniach, a z pewnością bardzo nas interesują i wzbudzają emocje – Góraszka i półmaraton. 
    obcy pisał(a):

    Program ma nie być projektem wójta, dlatego pani Wójt zaproponowała skierowanie go do Rady jako inicjatywa obywatelska. Do tego potrzebne jest 50 podpisów mieszkańców popierających projekt. Podpisy można skladać w pokoju 203 u p. U. Skolasińskiej w UG,



    Myślisz, że jest jakaś możliwość wyjęcia dokumentu poza urząd? Nie każdy może tam dotrzeć przed 16 czy 17. Może szybciej udałoby się zebrać wymagane 50 podpisów.
  • Zadzwoń do pani Skolasińskiej (22 789 01 20,  22 789 01 28 wew. 271), pewnie da się coś organizować. Wczoraj dokument i listy do podpisu były na dostępne na "wigilii samorządowej" w GOKu, wiem że przed imprezą brakowało tylko kilkanaście podpisów.
    Post edytowany przez obcy 2011-12-23 14:04:15
  • Przeczytałam ten żenujący artykuł w TR. Poeta i literat po raz kolejny pokazał klasę i prawdziwą twarz urzędu. Beszczelny typ. Jak  można było coś takiego opublikować? Ciekawe czy te rozgorączkowane aktywistki  już podpisały się pod programem?Chyba żądałabym publicznych przeprosin za te kłamstwa. A propos 50 podpisów i łapanki – dlaczego pod dokumentem mogą podpisywać się osoby, które nie mają pojęcia co w nim jest? Czy to zgodne z założeniami projektu? Co na to fundator projektu czyli Unia Europejska?

    Post edytowany przez Apple 2011-12-24 08:30:50
  • W BIP tydzień po sesji jeszcze nie ma informacji, czy i w jakiej formie Program Rozwoju Społecznego został przyjęty. Na końcu informacji o konferencji zorganizowanej przez Fundacją Civis Polonus znajduję się przypis, że program został przyjęty.
    http://www.wiazowna.pl/571-4704b86ebac25-34587.htm
    Jeśli czytamy relację z konferencji na stronie organizatora, powstaje wrażenie, że odbyły się w tym samym miejscu  i w tym samym czasie dwie różne konferencje.
    http://www.civispolonus.org.pl/index.php/aktualnoci/206
    Redaktor PK korzystał z okazji aby jeszcze raz dołożyć mieszkańcom. Co prawda zdarzają się w niektórych miastach uchybienia ze strony władzy, ale głównym problemem jest niechęć mieszkańców do współpracy.
    Mówiono także o trudnościach jakie stają przed władzami gmin, mających
    dobrą wolę we wprowadzeniu mechanizmów partycypacyjnych, ale
    natrafiających na niechęć czy opór ze strony mieszkańców.
    ...
    W toku dyskusji poruszono ciągle jeszcze występujący w niektórych
    społecznościach problem niechęci ludzi do angażowania się w
    przedsięwzięcia natury oddolnej. U podłoża tej niechęci leży zwykle brak
    bezpośredniego interesu jakie mogą uzyskać konkretne jednostki w wyniku
    swojego zaangażowania. Jak wypowiedział się jeden z uczestników
    spotkania, „ciągle jeszcze tkwi w nas homo sovieticus, ale nie bójmy się
    mówić głośno o tym, że ludziom się nie chce”.


    Dlaczego pani Wójt trzyma się asystenta, który tylko z pogardą pisze o wspólnocie samorządowej reprezentowanej przez pani Wójt?
  • Jak mawiają Anglicy... First off różnicę widać nieuzbrojonym okiem. Mam wrażenie, że obnaża ona kompleksy w kwestii wykorzystania bytu "dziennikarskiego" do niesienia kaganka oświaty ciemnemu ludowi gminy. Wielka szkoda, że nasza oświecona kadra asystencka UG nie zauważyła, że poza "trudnościami jakie stają przed władzami gmin, mających dobrą wolę we wprowadzeniu mechanizmów partycypacyjnych, ale natrafiających na niechęć czy opór ze strony mieszkańców" mówiono o tym, że "zauważalny jest jednak brak kultury współpracy" oraz wskazano kierunek: "Dlatego konieczne jest edukowania samorządowców i przedstawicieli organizacji pozarządowych". Okazuje się zatem, że brak kultury współpracy istnieje po obu stronach, dotyczy w równym stopniu kulturoznawców i filologów, a także zootechników i szare masy niewykształconych i ciemnych mieszkańców. 
    Po raz kolejny na wierzch wychodzi to, że niektórym wybujałe ego przeszkadza spojrzeć obiektywnie i uderzyć się w pierś, ale nie przeszkadza wskazać palcem "zaplutego karła reakcji"... Posłużę się cytatem: "można być niskim, ale nie powinno się być małym". Wciąż nie rozumiem dlaczego wiadomości na stronach UG muszą być tak perfidnie manipulowane? W dodatku tak nieudolnie. 

    Wracając do meritum...
    1. "Z tego względu za ważne dla funkcjonowania urzędów wymienił: przejrzysty BIP, czytelną stronę internetową oraz infolinie." - to brzmi jak ponury żart. Strona gminna od dawna wygląda jak kupa (i to naprawdę określenie bardzo delikatne), BIP jakoś się trzyma, chyba tylko dlatego, że jest tworzony za pomocą dość oklepanego szablonu, ale można tam znaleźć cenne dane teleadresowe mieszkańców i p. wójt ;)

    2. BOM - czyli pomysł poprzedniej ekipy okazuje się jednak dobrym pomysłem??

    3. Młodzieżowe Rady gmin - również wydaje się być bardzo dobrym pomysłem. 

    Ps. P. Urszula Skolasińska wg BIP pełni funkcję Naczelnika WAISO zamiast Pełni Obowiązki Naczelnika WAISO? (wiem, że znów się czepiam, ale ten błąd jest już błędem merytorycznym) 
    Vide:  http://bip.wiazowna.pl/public/?id=71978. Nota bene zdjęcie w artykule na stronach UG było zrobione w UG, a nie z seminarium, co widać gołym okiem. Kolejna próba manipulacji? Wyjątkowo nieudolna.
    Post edytowany przez Mataj 2012-02-08 09:32:35
  • "Bardzo się cieszę, że Wiązowna wprowadziła u siebie program partycypacji społecznej. Gmina ta jest mi bliska, bo często jeżdżę na rowerze między Mienią a Świdrem – powiedział dr Makowski, który zapytał, czy zdaniem naczelnik Skolasińskiej po wprowadzeniu „Decydujmy razem” jest w Gminie lepiej czy gorzej?

    - Myślę, że jest lepiej. Chęć spotykania się i komunikowania ze sobą jest pierwszym krokiem do sukcesu – odparła Skolasińska.

    Z ostatniej chwili

    Podczas sesji Rady Gminy Wiązowna w dniu 2 lutego br. radni jednogłośnie przyjęli Program Rozwoju Społecznego Gminy Wiązowna 2011 - 2014, którego animatorem była Urszula Skolasińska."


    ??? Wiązowna wprowadziła program w dniu 2 lutego - dzisiaj mamy 8 lutego. Czyżby od 6 dni zrobiło nam się lepiej???

    Dla przypomnienia - program ma być wdrażany chyba 2 lata i dopiero po tym okresie można mówić o ewentualnych korzyściach jakie jego wprowadzenie przyniosło. No może trochę wcześniej da się odczuć skutki na plus lub minus ale nie po tygodniu?!

  • A ja uważam, że na posiedzeniach zespołu partycypacyjnego spotykało się czasem więcej, czasem mniej ludzi z różnych środowisk i ze sobą rozmawiało to jest pierwszym krokiem do sukcesu. Tak zrozumiałem pani Skolasińską.
  • Tak samo odebrałem to zdanie jak Obcy. Generalnie mam wrażenie, że "wśród dobrych przyjaciół psy zająca zjadły".