Studium przed uchwaleniem
  • Pomimo wątpliwości co do, ostrożnie mówiąc, niedoskonałości projektu zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Gminy Wiązowna, Rada Gmina zdecydowała się na wspólnym posiedzeniu komisji 12 wrześnie 2011r. doprowadzić do uchwalenia studium w najbliższym czasie. Jutro od godz. 8.30 odbędzie się posiedzenie Komisji Planowania i Strategii Rozwoju, na którym już nie zajmie się całością projektu, tylko rozpatrzy uwagi nieuwzględnione przez wójta. W tym przypadku jest, mam nadzieję, błąd w informacji na wiazowna.pl, gdzie jest napisane, że komisja rozpatrzy uwagi wójta, bo trudno uwierzyć że pani Wójt w przygotowanym przez siebie projekcie nie uwzględniła właśnych uwag.
    W mojej ocenie należy projekt odrzucić, i pracy nad projektem rzetelnie zacząc od nowa. Przyjęcie lub odrzucenie pojedynczych uwag już nie naprawi podstawowe wady projektu. Projekt jest nie tylko sprzeczny z podstawowymi zasadami planistycznymi zawartymi w Ustawie z 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ale też wewnętrznie sprzeczny. O ile w ustaleniach ogólnych jeszcze jest mowa o wymogach ochrony środowiska, walorów krajobrazowych, uwzględnienia potrzeb w zakresie infrastruktury technicznej i drogowej, uwzględnienia dotychczasowego przeznaczenia i zagospodarowania, to w katalogu obrębów już nie widać uwzględnienia tych wymogów. Studium nie dąży do skupienia zabudowy mieszkaniowej w sołectwach, jak postuluje cz. II A projektu, tylko do dalszej urbanizacji liniowej i rozproszonej. Według map np. cały teren od Wiązowny przez Duchnów i Żanęcin po Dziechciniec i Pęclin ma być jedną wielką sypialną, bez dodatkowej infrastruktury technicznej, dróg i usług, podobno w regionie Malcanów-Lipowo. Kto widział choć raz sytuację komunikacyjną rano w okolicach Piaseczna może mieć wyobrażenie, co nas czeka za kilka lat, jeśli Rada uchwali ten projekt. W południowej części Gminy (Glinianka, Bolesławów, Rzakta, Czarnówka) zdecydowano się na zabudowę liniową.
    Tym samym Gmina chce zniszczyć największe walory Gminy: przyrodę, krajobraz, ale również tradycje związane z rolnictwem. Co mieszkańcy dostają w zamian, co poprawi warunki życia? Ja widzę tylkio negatywne skutki projektu.
    W odpowiedziach na ankietę w ramach projektu "Decydujmy Razem" większość wyraziła w różnym stopniu zadowolenie z warunków życia w Gminie. Czy mieszkańcy będą nadal zadowoleni, kiedy 2/3 Gminy będą zabudowane na małych działkach od 500 do 800 m²? Kiedy tworzą się codziennie gigantyczne korki na wszystkich drogach dojazdowych do S-17 i A-2? Bez Kanalizacji, Gazu, Internetu, przedszkoli i szkół, miejsc pracy?
    Obecnie Zespół Partycypacyjny projektu "Decydujmy Razem" opracowuje dokument końcowy projektu, który ma wskazać konkretne kroki do większej partycypacji społecznej w podejmowaniu decyzji w Gminie. W tym samym czasie Rada Gminy chce uchwalić Studium bez właściwej konsultacji. Przypominam, że przewodnicząca Rady jest również członkinią Zespołu Partycypacyjnego.
    Owszem, odbyły się konsultacje społeczne, ja pamiętam aż trzy. Ale one polegały głównie na tym, że właściciele działek naciskali, żeby dopuścić do zabudowy mieszkaniowej na ich działkach. Klasyczny przykład, że suma interesów "osób zainteresowanych" nie jest tożsamy z interesem publicznym.
    Nie pamiętam, żeby jeden z radnych przedstawił swoją wizję rozwoju Gminy. Trudno było przed wyborami wyciągać z kandydatów na wójta informacje o ich wizjach rozwoju Gminy, odpowiedzi były mgliste i niespójne. Ogólne wrażenie było jednak takie, że Anne Bętkowska stawiała raczej na poprawienie warunków życia obecnych mieszkańców, kiedy Marek Jędrzejczak planował duże inwestycje za kredyty, które miałyby spłacić tysiące przyszłych mieszkańców. Myślę że Anna Bętkowska wygrała wybory dlatego, ponieważ jej nastawienie do zmian charakteru Gminy było bardziej zachowawcze.
    Projekt Studium pokazuje jednak, że nikt nie chce (albo może?) przerwać z procesem dzikiej urbanizacji Gminy.
  • Dzika urbanizacja? Odważny termin, by nazwać to co oczywiste. To co jest kierunkiem rozwoju gminy.
    Poniższe piszę w oderwaniu od wyżej opisanego studium.

    Kierunek rozwoju naszej gminy? To oczywiste. Sypialnia wielkiego miasta. Rzecz w tym by nie była to sypialnia bez przedszkola, szkoły, sklepu, kafejki i pubu gdzie przyszłość omówimy przy kuflu białego.
    Walka z osiedlami jest bez sensu. Przyjdą. Wcześniej lub później.
    Zadaniem władzy jest  troska o miejsce na to co mniej dochodowe, a niezbędne. Jak przedszkole. A plan może to wymusić.
    Z szacunkiem dla Wybranych.
    max

  • Sypialnia z wymienionymi przez Ciebie publicznymi i niepublicznymi instytucjami już nie jest sypialnią. Nie walczę z osiedlami. Mądrze planowane osiedla mogą pomagać w większym skupieniem zabudowy mieszkaniowej przyciąganiu infrastruktury. 
    W projekci Studium w ogóle nie widzę woli planowania rozwoju gminy. A skutki mogą być wręcz katastrofalne dla warunków życia nowych i starych mieszkańców. 
  • oj, Obcy, Obcy, a gdzieżeś Ty był ze swoimi światłymi uwagami podczas konsultacji społecznych projektu? i to, jak powiadasz, trzech?
    i czemu teraz mącisz forumowiczom w głowach pisząc o rzekomej niezgodności projektu z (bliżej niesprecyzowanymi) przepisami?
    gdzie byłeś, gdy mieszkańcy Góraszki i Wiązowny krzyczeli wielkim głosem przeciwko nowemu przebiegowi drogi wojewódzkiej, który zaradziłby na Twoje czarne wizje komunikacyjnego chaosu?
    jeśli chcesz chronić środowisko, to po co mieszkasz w tej gminie, i jeszcze (nie daj Boże) chciałbyś nieświadomym mieszczuchom sprzedać w tej gminie działki, które zarazem sam chciałbyś chronić przed zabudową?
    jakieś takie wewnętrznie sprzeczne to wszystko, hmmm
  • MPT pisał(a):

    oj, Obcy, Obcy, a gdzieżeś Ty był ze swoimi światłymi uwagami podczas konsultacji społecznych projektu?


    Nie udawaj że nie masz pojęcia. Jedyna uwzględniona uwaga dotyczyła tego, że na tytule było napisane "Rada Gminy Pomiechówek".
    Przeszukaj też stare forum.



    MPT pisał(a):

    czemu teraz mącisz forumowiczom w głowach pisząc o rzekomej niezgodności projektu z (bliżej niesprecyzowanymi) przepisami?


    Ustawa z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym Dz.U. 2003 nr 80 poz. 717
    http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20030800717+2011$08$10&min=1
    Art. 1 ust. 2
    Art. 10 ust. 1



    MPT pisał(a):

    mieszkańcy Góraszki i Wiązowny krzyczeli wielkim głosem przeciwko nowemu przebiegowi drogi wojewódzkiej, który zaradziłby na Twoje czarne wizje komunikacyjnego chaosu?


    Ilu mieszkańców krzyczeło wielkim głosem? Dla mnie droga transitowa tam, gdzie co 10m jest wjazd do pesesji, jest jakimś nieporozumieniem. Uważam, że droga wojedódzka w śladzie drogi, która pełnia również funkcję drogi lokalnej, jest z wielu względów najgorszym rozwiązaniem. Rozumiem, że mieszkańcom Boryszewa i Duchnowa to nie przeszkadza, bo nie krzyczeli?
    A poza tym 721 nie rozwiązuje przyszłych problemów komunikacyjnych mieszkańców Wiązowny/Piekła/Żanęcina/Dziechcińca/Pęclina/Malcanowa.

    Gdzie Ty widzisz w Studium jakąś ideę, strukturę? Osiedla z małymi centrami na zakupy i usługi, spotkania? Na zakupy jedziemy samochodami do Góraszki, a poza tym siedzimy na naszych małych działkach?

    Pozdrawiam
  • Obcy:
    co do niezgodności z przepisami - znów konkretu nie podałeś, może przestań, skoro nic na poparcie swojej tezy nie możesz znaleźć

    odnośnie przyszłych problemów komunikacyjnych mieszkańców Wiązowny/Piekła/Żanęcina/Dziechcińca/Pęclina/Malcanowa - jakoś ich przy pracach nad Studium mieszkańcy tych miejscowości nie zgłosili,
    do tej pory jednym z głównych problemów tych miejscowości zdaje się być fatalny stan lub wręcz brak nawierzchni utwardzonej na drogach istniejących - a na to akurat Studium niewiele zaradzi

    a jeśli komuś marzą się "osiedla z małymi centrami na zakupy i usługi, spotkania" - czy Studium tego zakazuje? cz Studium nie wskazuje takich miejsc? czytałeś/oglądałeś dokładnie? może warto popatrzeć jeszcze raz?

    Post edytowany przez [Deleted User] 2011-09-21 11:00:34
  • MPT pisał(a):


    odnośnie przyszłych problemów komunikacyjnych mieszkańców Wiązowny/Piekła/Żanęcina/Dziechcińca/Pęclina/Malcanowa - jakoś ich przy pracach nad Studium mieszkańcy tych miejscowości nie zgłosili,
    do tej pory jednym z głównych problemów tych miejscowości zdaje się być fatalny stan lub wręcz brak nawierzchni utwardzonej na drogach istniejących - a na to akurat Studium niewiele zaradzi



    Zapomniałaś o przeznaczeniu terenów zalewowych pod budowę, co w sumie zrozumiałe. 
    Kurcze, w kontekście pierwszego zdania - podziwiam osoby takie jak Obcy - ja niestety nie mam czasu na wnikliwą lekturę Studium. Zresztą jak zdecydowana większość mieszkańców gminy zapewne. Być może to właśnie jest powodem "nie zgłosili". Wiem, że być może będę kiedyś z tego powodu psioczył, tym bardziej podziwiam takie osoby jak Obcy.



  • masz rację, należy pochwalić każdego, komu chce się interesować tymi sprawami

    natomiast nie martwiłabym się, ze ktoś czegoś nie zgłosił, bo nie miała czasu - przeważająca część zainteresowanych zgłaszała tylko i wyłącznie że chce budować, budować, budować

    o przeznaczeniu terenów zalewowych pod budowę nie zapominam, dbają o to ich właściciele, którzy chcą na nich budować, budować, budować :)
  • Pytanie, czy faktycznie budować wszędzie i wszystko. Od jakiegoś czasu zmniejsza się działki na których wydawane są WZ. Ja rozumiem, że może są chętni, żeby budować ogródki działkowe, ale bez przesady ;) 
    MPT, zgłaszali tylko i wyłącznie Ci co chcą budować i budować z prostej przyczyny - bo to ich ziemia, którą chcą sprzedać frajerom, którzy podniosą teren, bo ich zalewa. Pytanie czy gmina powinna planować budowę wszędzie i nie zastanawiać się nad przepustowością infrastruktury, której jeszcze nie ma, a z tego co widać - jak mieszkańcy "SE NIE ZBUDUJĄ" to "se nie będą mieli".
    Post edytowany przez Mataj 2011-09-21 14:33:20
  • gdyby budowę planowano "wszędzie" cały rysunek studium byłby brązowy - a nie jest, co jednym pasuje, drugim nie


  • No tak, są jeszcze obszary w innych kolorach, usługowe lub mieszkalno-usługowe. Do drugich należą np. okolice ul. Turystycznej i Nadrzecznej, które już dzisiaj są główne przemysłowe. Tereny rolne mamy głównie wzdłuż Mieni (tereny zalewowe), koło Autostrady, pod linią wysokiego napięcia, na bagnach. A co zostaje zielone? Oprócz Mazowieckiego Parku Krajobrazowego niewiele. Część Superunku, trochę na północ od Pęclina, Świerczyna i Gołoburz (między Jędrzejnicą a Malcanowem). Tereny według Studium odizolowane. Jak w przypadku np. obszarów 22.08.MN (duży obszar obecnie zalesiony) lub 11.06.MN (teren niedawno częściowo "oczyszczony" z drzew) uwzględniono korytarzy migracji zwierząt? Jak liniowa zabudowa całej drogi od Porąb do Glinianki lub od Rzakty do Józefowa (dobra, tam dużo działek jest już zabudowane) uwzględnia wymagania ładu prestrzennego, walory krajobrazowe, wymagania ochrony środowiska, wymagania ochrony zdrowia oraz bezpieczeństwa ludzi i mienia (bezpieczeństwo drogowe), a także potrzeby osób niepełnosprawnych, albo potrzeby w zakresie rozwoju infrastruktury technicznej, w szczególności sieci szerokopasmowych? 
    @MPT proszę powiedz takim malkontentom jak mi, gdzie i jak projekt poprawia obecną sytuację? Zresztą taką odpowiedz oczekuje głównie od wójta i od tych radnych, którzy chcą przeforsować ten projekt. 
  • Obcy:
    widzę, że wziąłeś się za czytanie Studium, to bardzo dobrze
    widzę też, że za mało wg Ciebie koloru zielonego w Studium, więc może napisz, gdzie jeszcze widziałbyś tereny zielone? pamiętaj przy tym, że tereny można rozróżnić wyłącznie na: budowlane (kilka przeznaczeń), drogi, rolne, leśne i wody, nie ma natomiast oznaczenia np. dla łąk

    a co do liniowej zabudowy całej drogi od Porąb do
    Glinianki lub od Rzakty do Józefowa: warto porównać co inne gminy np.: Halinów, Gmina Mińsk Mazowiecki, Dębe Wielkie, Kołbiel itp. już w swoich studiach mają? ojej, mają zabudowę liniową we wsiach? coś podobnego!...

    malkontentom zaś przypominam, że celem zmiany Studium było dostosowanie starego studium (z 2000 r.) do przepisów planistycznych, które weszły w życie w tzw. międzyczasie, należy też pamiętać, że Studium jest zbiorem wytycznych istotnych dla tworzenia planów miejscowych i tak właśnie "poprawia obecną sytuację", bo stare studium, opracowane na podstawie innej ustawy wielu wytycznych nie zawierało, ot i tyle

    jeszcze jedno: pisanie o "forsowaniu projektu" jest niesmaczne i trąci brukowcową retoryką, o którą przedmówcy nie posądzałam, Radni uchwały podejmują, uchwalają, przyjmują, głosują, ale raczej nie "forsują" ;)
    Post edytowany przez [Deleted User] 2011-09-23 10:13:53
  • MPT pisał(a):

    malkontentom zaś przypominam, że celem zmiany Studium było dostosowanie starego studium (z 2000 r.) do przepisów planistycznych, które weszły w życie w tzw. międzyczasie, należy też pamiętać, że Studium jest zbiorem wytycznych istotnych dla tworzenia planów miejscowych i tak właśnie "poprawia obecną sytuację", bo stare studium, opracowane na podstawie innej ustawy wielu wytycznych nie zawierało, ot i tyle

    jeszcze jedno: pisanie o "forsowaniu projektu" jest niesmaczne i trąci brukowcową retoryką, o którą przedmówcy nie posądzałam, Radni uchwały podejmują, uchwalają, przyjmują, głosują, ale raczej nie "forsują" ;)


    Może pisanie o forsowaniu miało dotyczyć tego co napisałaś powyżej - "dostosowanie starego studium", a to nie tylko pachnie, ale jest PROWIZORKĄ i odgrzewaniem kotleta. Chyba, że poprzednie studium uznamy za majstersztyk.

    Ps. Łąka jest również terenem rolniczym, nie widzę więc powodu umieszczania odrębnej kategorii? Być może jestem w błędzie, takich rzeczy uczono mnie jednak w liceum na geografii... Być może również błędnie.
  • Mataju, co do łąk masz rację, ale nie wszyscy to tak pojmują:)
    a co do odgrzewania kotleta, to może nie całkiem Cię rozumiem
  • @MPT nie przemawia do mnie argument, że u innych też jest źle. Nie chodzi mi też o zabudowę we wsiach, tylko pomiędzy. Czy zabudowanie całej drogi do Glinianki poprawia warunki życia mieszkańców Porąb i Glinianki II? 
    A moje pytanie dot. poprawy obecnej sytuacji nie dotyczyła formalnego dostosowania do nowych przepisów, tylko ustaleń poprawiających jakość życia i croniących walory Gminy. 
  • Obcy, z czego wnosisz, że przytoczone przykłady potwierdzają "że u innych też jest źle"?
    i czemu twierdzisz, że w Studium nie ma ustaleń chroniących walory Gminy i jakość życia? ;)
  • Klamka chyba zapadła, projekt uchwały jest na http://bip.wiazowna.pl/public/?id=105425

    Można tam również znaleźć listy nieuwzględnionych uwag. Powody nieuwzględnienia rzadko są merytoryczne. Wójt i Komisja Planowania RG uzasadniają zabudowę usługową na terenach obecnie zalesionych tym, że "Studium powinno zapewnić możliwość rozporządzania gruntami gminnymi zgodnie z polityką Gminy". Skargi na źle określone normatywy działek budowlanych znajdziemy odpowiedź, że "normatywy działek i inne szczegółowe wskaźniki kształtowania zabudowy zostaną określone w planie miejscowym". Inne niż w Studium? Wieksze, mniejsze? 
    I jeszcze "Rozwiązania przyjęte w  projekcie uzyskały wymagane opinie i uzgodnienia właściwych organów. Organem władnym do stwierdzenia zgodności z art. 1 ust. 2 Ustawy o pizp jest Wojewoda Mazowiecki" 
    Jak organ władny wszystko potwierdził to mieszkaniec nie może mieć wątpliwości. 
    Co pokazuje również ten wątek, bo nikt się nie wypowiadał na temat ustaleń studium. 
    Post edytowany przez admin 2011-09-27 13:38:28
  • Tak w dygresji do MPT chciałbym aby forumowicze zapoznali się z dwoma dokumentami. Jeden z nich dotyczy tzw. "terenów zalewowych" i pochodzi z czasów kiedy było uzgadniane studium ochrony przeciwpowodziowej.http://sasiedziduchnowskiej.org.pl/wp-content/uploads/2011/09/RZGW-OKI0221.pdf oraz drugi dokument, który stanowi kwintesencję ignorancji urzędników niższego szczebla, z urzędnikami którzy opracowują studium w naszym Urzędzie Gminy, włącznie .http://sasiedziduchnowskiej.org.pl/wp-content/uploads/2011/09/generalny-Dyrektor-Ochrony-środowiska-uchylenie-decyzji.pdf Życzę przyjemnej lektury forumowiczom. Rafał Osiński
    P.S. jeżeli link nie działa zapraszam na stronę http://sasiedziduchnowskiej.org.pl , zakładka ochrona środowiska lub tereny zalewowe. Przepraszam ale strona w budowie
    Post edytowany przez ravos4 2011-09-26 19:57:31
  • ravos, nareszcie!
    nareszcie witać czarno na białym, że "dokumentem, który na terenach nieobwałowanych określi "strefę wezbrań powodziowych" będzie miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego"!
    i o cóż było kruszyć kopie przy Studium, które zawiera zaledwie wytyczne, które wskazują, że przy sporządzaniu planu dla określonych terenów należy dokonać określonych uzgodnień?

    odnośnie zamieszczonego linka do rozstrzygnięcia GDOŚ - aż się prosi o rozwinięcie myśli, bo forumowicze niekoniecznie muszą dostrzec (nader wątłe) powiązanie pomiędzy terenami zalewowymi a korytarzem ekologicznym (cała nadzieja w Obcym, który jako jeden z nielicznych wyczuwa, ze w tej gminie warto coś chronić)

    o ostatnim info na stronie Stowarzyszenia nie ma zbyt wiele do napisania, bo składa się ono przede wszystkim z osobistych wycieczek - poczekamy, może po dokończeniu budowy strony zawartość merytoryczna będzie na właściwym poziomie ;)
  • Uprawiana demagogia przez MPT jest godna politowania. Przypominam o zgodności planu z ustaleniami studium.Jak w wytycznych będzie wykazane,że tu jest teren zalewowy to usłyszymy, że "przecież to jest zgodne z wcześniejszymi ustaleniami". Jeżeli się nie ma ochoty na zrobienie czegoś dokładnie i dla mieszkańców to trąci to ignorancją i butą a skończyć się może "wywiezieniem na taczkach". Odnośnie drugiego wątku - uchylenia decyzji przez GDOŚ : nie wiąże korytarzy z terenami zalewowymi. Będąc na spotkaniu połączonych decyzji byłem świadkiem postawy reprezentowanej przez MPT - po ustaleniach z RDOŚ odnosnie korytarzy w Duchnowie "przecież nie można ustalić inaczej bo RDOŚ narzuca szerokość korytarza". Cytowana tu opinia GDOŚ pokazuje,że jednak można inaczej. I tu może nastąpić ponownie komentarz taki sam jak w przypadku wątku nr 1. Ignorancja i niechęć do załatwiania spraw pozytywnie dla mieszkańców w urzędzie gminy Wiązowna rozpoczęła się wraz z nowo zatrudnionymi urzędnikami w czasie kadencji poprzedniego wójta. A wizja rozwoju gminy narzucona przez kolejną ignorantkę - p. Wyszyńską niekoniecznie musi się pokrywać z interesami mieszkańców gminy. Wszystkie ustalenia dotyczące rozwoju gminy zawarte w przygotowywanym do uchwalenia studium, można by było zrobić inaczej i w konsultacji z mieszkańcami. A jeżeli ktoś, nie ma ochoty aby ci, którzy już mieszkają w gminie mieli, rzeczywiście miłe i zgodne z naturą otoczenie, natomiast dba o interesy przyszłych mieszkańców (czytaj: deweloperów i inwestorów centrum handlowego) to na pewno nie zrobi nic dobrze.
  • Zwracam uwagę na zapis w regulaminie:
    Nie wolno korzystać z forum w celu rozpowszechnia świadomych kłamstw,
    pomówień, znieważeń i treści naruszających ogólnie przyjęte zasady
    netykiety.
    Obrażanie obecnych lub nieobecnych jest na tym forum niedopuszczalne.

    Pozdrawiam
    Karsten

  • Liczba porządkowa 133. Bardzo "racjonalne" uzasadnienie. Czyli urząd wie, ale niech ludzie się budują. Zastanawiam się co zrobi urząd jak właściciel, lub przyszli właściciele (nie mam pojęcia jaki jest stan prawny wymienionych działek, ani jaka jest sytuacja) się wybudują, a później odkopią tę uwagę. Czy urzędnik wówczas wypłaca odszkodowanie z własnej pensji, czy jakoś inaczej jest to rozliczane?
  • a chodzi o 1-wszy czy o 2-gi wykaz?

    jeśli o 1-wszy, to uzasadnienie jest dość proste
    jeśli o 2-gi, to warto wspomnieć, że uwaga dotyczy działki leśnej - Studium samo w sobie tzw. odlesienia nie załatwi, potrzebny jest jeszcze plan miejscowy
    być może o to chodziło w tym komentarzu, dla uściślenia/wyjaśnienia może warto rozwinąć myśl zamiast ironizować, zwłaszcza, jeśli nie wie się "jaki jest stan prawny wymienionych działek, ani jaka jest sytuacja"? :)
    Post edytowany przez [Deleted User] 2011-09-27 21:54:22
  • Jak widać z wpisu MPT jest ona dokładnie zorientowana w listach odrzuconych wniosków. Nasuwa się pytanie dlaczego odrzucono te wnioski? Czy Wójt i Rada Gminy są tak przyciśnięci do muru przez jedną inwestycję, że dla tej jednej osoby porzuca się pracę dla 745 uwag i wniosków złożonych do studium? Rozumiem niechęć i znużenie radnych wałkowanym od wielu lat problemem. A może to przez złe założenia od samego początku ta praca się tak ciągnie? Może biuro projektowe nie daje sobie rady z pracą dla mieszkańców i dlatego należało by je zmienić? Uchwalenie tego bubla spycha nas w objęcia deweloperów na przynajmniej 10 lat. Przecież nikt nie uwierzy, że zaraz po uchwaleniu rozpoczną się prace nad poprawkami do studium. Procedura jest prosta: uchwalamy studium, zaraz potem uchwalamy wszystkie uzgodnione plany zagospodarowania ( centrum handlowe Góraszka oraz plany negatywne) a potem wg zapisów w studium dopuszczamy zabudowę na działkach po 600m2 gdzie nie ma tych planów. I cieszymy się osiedlami z drogą dojazdową 4m szeroką i żądaniami przyszłych mieszkańców o drogi, kanalizację itp. Prawda jakie to proste?
  • MPT - chodziło mi o 1-wszą uwagę z punktu 133. Czyli tę odnośnie działek, a nie dębów. O ile drugie tłumaczenie rozumiem, o tyle pierwsze nie wiem dlaczego jest "dość proste". Jeśli działki nie nadają się pod zabudowę, to dlaczego wydano na nie WZ? Dopytuję jako laik, więc jeśli piszę głupoty to tłumacz mi jak krowie na rowie, proszę ;) Zastanawiam się jaki wpływ na wydanie WZ mają w ogóle urzędnicy? Czy mogą nie wydawać WZ jeśli działka nie nadaje się pod zabudowę? 

    Odnośnie braku wiedzy odnośnie "sytuacji" - chodziło mi głównie o to, czy działka jest sprzedawana, do kogo należy etc... Z lokalnych, okolicznych kojarzę jedną uwagę, dzięki której właściciel przez nieuwzględnienie uwag (działka leśna) dostał zapewne ostro po kieszeni.

    Ravos - nie do końca się z Tobą zgadzam. Oczywiście dopuszczanie zabudowy na działkach 600m2 to dla mnie barbarzyństwo (chociaż to rynek kształtuje podaż w pewnym stopniu - ja bym w życiu nie kupił 35km od centrum Warszawy domu na działce 600m2, ale jak widać są i tacy co by kupili, nawet bez "by"). Rozumiem też gminę - wpływy z podatków powinny być coraz większe, tylko wówczas gmina może się rozwijać (no chyba, że wolisz tolerować fabryki pod swoim nosem), tylko mając wpływy możesz budować infrastrukturę. 
    Z tym interesem mieszkańców, stawianym na piedestale też bym nie przesadzał - gros wniosków to były żale tych, którzy pola już nie uprawiają, albo mają wydmę, a chcieliby ją sprzedać jako piękną malowniczą działkę na skraju lasu. 
    Widzisz, to jest trochę jak z tymi, ostatnio modnymi, inwestycjami z inicjatywy mieszkańców. Płacą podatki, a mimo to niektórzy robią ściepę na utwardzenie drogi gminnej. Można wychodzić z założenia, że "gmina powinna z podatków", no można i to nawet całkiem uzasadnione podejście. Wiem jednak, że bezczynnie, to można sobie jeszcze dłuuuugo czekać. Tak samo jest z płaceniem podatków. Czy podatki powinny być, żeby były inwestycje, czy inwestycje, żeby zachęcić ludzi do meldowania. No tak, tylko skąd wziąć pieniądze na inwestycje, żeby ściągnąć podatników? (abstrahuję w chwili obecnej od sytuacji w naszej gminie, bo do tej jestem raczej krytycznie nastawiony) Klasyczny problem jajka i kury....
    Post edytowany przez Mataj 2011-09-28 09:52:08
  • Już w tym wątku widać, że nikomu nie podoba się studium, ale każdemu z innego powodu. Każdy ma inne interesy. Wiadomo, że ci, co mogą tracić przez ustalenia Studium, są najbardziej zauważalni. A wójt, poprzedni i obecna, nie mają pomysłu na rozwój Gminy. Radni w ogóle nie mają opinii, przegłosują co wójt przygotowuje, bo sytuacja budżetu jest trudna, a uchwalenie Studium ma otwierać perspektywę większych wpływów do budżetu od początku przyszłej kadencji. Czy ktoś liczył koszty dalszej dzikiej urbanizacji?
    Wójt chce wszystkim robić dobrze. W części ogólnej Studium wymienia się piękne cele i zasady. Konkretne ustalenia w obrębach są tego zaprzeczeniem. Jak widać, mimo tego nikt nie jest zadowolony. Ale zadaniem wójta i radnych nie jest zadowolenie wszystkich mieszkańców, co jest zresztą niemożliwe. Oni mają pracować w imieniu wspólnoty samorządowej, i powinni wiedzieć, że rzadko interesy wspólnoty są sumą interesów mieszkańców. O tym, co leży w interesie wspólnoty, można się kłócić. Sęk w tym, że ani wójt ani żaden z radnych nie przedstawili mieszkańcom, na czym polega ich zdaniem interes wspólnoty w obszarze planowania przestrzennego. Tak nic nie będzie z partycypacji społecznej.
    Narzekanie w tej sprawie na urzędników nie ma sensu. Oni widzą projekt z bardzo formalnego i prawnego punktu widzenia, mają do tego prawo, a nawet taki obowiązek. Wójt i radni jednak nie powinni patrzeć przez pryzmat urzędniczy.

  • A na kogo narzekać jak nie na urzędników. Czy działanie po tzw. najmniejszej linii oporu to najwłaściwsza cecha w tym wypadku? Z zamieszczonych linków w moim poście linków widać, ze można inaczej. Tak na marginesie w opinii w której zabrał głos GDOŚ, RDOŚ uzasadnił nową, już pozytywną decyzję - w ogrodzeniu mają być przejścia dla żab. A przykład powinien iść z góry. Wielokrotnie słyszałem, że nie bo się nie da uzgodnić. A tu proszę jednak się da. Wydział urbanistyki i cały Urząd Gminy i radni są dla nas, mieszkańców gminy i to dla nas powinni pracować tak aby pogodzić te różne interesy. A jeżeli przewodnicząca Rady Gminy jest z uchwaleniem studium bo "ma już go dość" - to chyba nie wymaga komentarza.
  • Przykład dotyczył WZ, typowo urzędniczego problemu, nie politycznego (choć u nas w praktyce nie zawsze, http://forum.wiazowna.net/discussion/69/wojt-zajmie-sie-osobiście-wz ). Studium to strategiczny dokument o kierunkach rozwoju, prawdopodobnie najważniejszy dokument w Gminie. Jeśli wójt i radni nie chcą rozmawiać o kierunkach zagospodarowania przestrennego, to nie wiem czy dyskusja o strategii partycypacji ma sens. 
  • obcy pisał(a):

    A wójt, poprzedni i obecna, nie mają pomysłu na rozwój Gminy. Radni w ogóle nie mają opinii, przegłosują co wójt przygotowuje, bo sytuacja budżetu jest trudna, a uchwalenie Studium ma otwierać perspektywę większych wpływów do budżetu od początku przyszłej kadencji. 

    obcy pisał(a):

    Narzekanie w tej sprawie na urzędników nie ma sensu. Oni widzą projekt z bardzo formalnego i prawnego punktu widzenia, mają do tego prawo, a nawet taki obowiązek. Wójt i radni jednak nie powinni patrzeć przez pryzmat urzędniczy.



    Z mojego punktu widzenia (laika) zgadzam się z tymi stwierdzeniami. Znam przykład, gdzie studium wyłącza las z zabudowy siedliskowej mimo, że dookoła i tak są domy, a fragment lasu wyłączony z budowy jest otoczony domami i dwoma ulicami. Jestem za tym, aby w gminie było jak najwięcej lasów, ale z drugiej strony trzeba to robić z głową. A nie "z bardzo formalnego i prawnego punktu widzenia". 

    Ravos - przepraszam, że się czepiam - to opór jest najmniejszy, a nie linia, zatem tzw. linia najmniejszego oporu ;) Poza tym uważam jednak, że masz rację. Wójt jest urzędnikiem takim samym jak jego podwładni i odwrotnie. No tak, tylko wójt (i pewnie parę osób w hierarchii pomiędzy) jest tym uber urzędnikiem, wiąże się to z większą władzą, ale i odpowiedzialnością. Tak jak pisał Obcy wymaga również strategicznego myślenia, a nie egzekwowania przepisów i patrzenia w mapkę.
    Post edytowany przez Mataj 2011-09-28 14:33:00
  • hmmm, co tu odpowiedzieć na takie dictum:
    1. [...] nikomu nie podoba się studium [...].
    2. [...] wójt, poprzedni i obecna, nie mają pomysłu na rozwój Gminy.
    3. Radni w ogóle nie mają opinii [...]
    4. [...] nikt nie jest zadowolony.
    jakoś tak... powiało komunałem, za przeproszeniem ;)

    Post edytowany przez [Deleted User] 2011-09-28 18:02:16
  • Nie bardzo wiem jaki sens miało to drugie wyłożenie skoro i tak wszystkie uwagi, które cokolwiek by zmieniły w projekcie studium zostały odrzucone. Widać, że jest olbrzymia presja, aby to studium uchwalić za wszelką cenę w takiej formie i jakoś to będzie... A radni tylko przyklepali to co p. Wójt zadecydowała, a właściwie odrzuciła. Podejrzewam, że nikt nie zadał sobie trudu, aby merytorycznie rozpatrzyć te wszystkie uwagi - raczej szukano powodów, aby je odrzucić.
  • Polecam Artykuł w Tygodniku Regionalnym z 22 września 2011 r. o wspólnym posiedzeniu Komisji RG. Podobno najtrudniejszym tematem były szlaki migracyjne zwierząt. Według tego artykułu, radni bez jednego głosu sprzeciwu zdecydowali, że projekt zostanie przedstawiony na sesji RG bez szlaków migracyjnych w Dziechcińcu.
    Radni są gotowi świadomie przyjąć wadliwy projekt "ze względu da dobro całego projektu studium", jak pisze Piotr Kitrasiewicz. 

  • wadliwy projekt? a to ciekawe, faktycznie
  • obcy pisał(a):

    Radni są gotowi świadomie przyjąć wadliwy projekt "ze względu da dobro całego projektu studium", jak pisze Piotr Kitrasiewicz. 


    Do czego to doszło, żeby powoływać się na Pana Piotra jako obiektywne źródło informacji :)


    MPT - nie wiem jak rozumiesz słowo komunał, ale ja je rozumiem nie tylko jako banał, ale również jako "oczywista oczywistość" ;) Rozumiem, że przyznałaś rację? :>

  • Mataj pisał(a):

    obcy pisał(a):

    Radni są gotowi świadomie przyjąć wadliwy projekt "ze względu da dobro całego projektu studium", jak pisze Piotr Kitrasiewicz. 


    Do czego to doszło, żeby powoływać się na Pana Piotra jako obiektywne źródło informacji :)




    Skoro nikt z radnych nie zaprzecza pisze chyba prawdę?
  • Mataju, gramy w słówka?
    ja wolę tropić komunały w znaczeniu "frazesy", zwłaszcza te niezasobne w fakty,
    i takimi mi zawoniało w tym temacie :)
  • Komentarz do artykułu w TR. Na posiedzeniu było 14 radnych (bez p. Pliszczyńskiej) i 7 było za uchwaleniem studium w takim kształcie jak ono jest obecnie natomiast pozostałych 7 się wstrzymało.Czyli faktycznie bez głosu sprzeciwu. A tak naprawdę chodzi tylko o uchwalenie studium tak, by można było szybko uchwalić plan zagospodarowania.A przecież studium nie jest aktem prawa miejscowego ale jednak jego zapisy są w wielu miejscach wiążące. Natomiast nikt z urzędu gminy nie poruszył tematu zgodności prawnej uchwalanego studium z aktualnymi przepisami prawa ani też żaden z radnych nie zna ekonomicznych skutków zapisów w tym studium.
    Post edytowany przez ravos4 2011-09-29 17:09:20
  • MPT pisał(a):

    Mataju, gramy w słówka?
    ja wolę tropić komunały w znaczeniu "frazesy", zwłaszcza te niezasobne w fakty,
    i takimi mi zawoniało w tym temacie :)



    Posłużyłem się Twoją metodą grania, w słówka ;) Czy są to frazesy - vide odpowiedź Obcego dwa posty wyżej.

    Wcześniejsze moje pytania nie uzyskały odpowiedzi - pewnie, że nie musiałem uzyskać na nie odpowiedzi.
  • ravosie, rozwiń myśl o ekonomicznych skutkach zapisów Studium, bo ustawodawca nie poruszył dotychczas tego tematu (być może kierując się zasadą, że jeśli coś aktem prawa miejscowego nie jest, nie generuje takich skutków)...
  • Mataj pisał(a):

    Mataj: MPT - chodziło mi o 1-wszą uwagę z punktu 133. Czyli tę odnośnie działek, a nie dębów. O ile drugie tłumaczenie rozumiem, o tyle pierwsze nie wiem dlaczego jest "dość proste". Jeśli działki nie nadają się pod zabudowę, to dlaczego wydano na nie WZ? Dopytuję jako laik, więc jeśli piszę głupoty to tłumacz mi jak krowie na rowie, proszę ;) Zastanawiam się jaki wpływ na wydanie WZ mają w ogóle urzędnicy? Czy mogą nie wydawać WZ jeśli działka nie nadaje się pod zabudowę? 

    Mataj pisał(a):

    MPT (w wątku o zajmowaniu się WZ przez wójt) ": Bazaar, słusznie piszesz, ale...
    co złego jest w sprawdzeniu, jak wydawane WZ "mają się" do dokumentów planistycznych (a więc niekoniecznie tylko Studium)? co złego jest w tym, ze gminni włodarze interesują się tym, jakie decyzje podejmują upoważnione przez nich osoby? co złego jest w próbie (jak skutecznej, czas pokaże) opanowania ładnie na tym forum nazwanej "dzikiej urbanizacji"?



    Rozumiem, że w drugą stronę to nie działa? Jeśli wydano WZ na działkę zalewaną wodą, to nie można wprowadzić tego do Studium i cofnąć WZ, nawet gdy błąd wydaje się być oczywisty? W drugą stronę rozumiem to działa tak jak piszesz (na marginesie, nie widzę innego sensu wprowadzania Studium jak właśnie odnoszenie się do niego przy wydawaniu WZ).
    Post edytowany przez Mataj 2011-09-29 21:38:05
  • Studium nie cofa WZ, bo nie ma takiej "mocy sprawczej", jest raczej zbiorem informacji - jak sama nazwa wskazuje - uwarunkowań
    a co do wydawania WZ na działkach teoretycznie (lub praktycznie) nie nadających się pod zabudowę - jak sprawdzić bez badań gruntowych i innych branżowych opinii, przy braku planu miejscowego, czy działka nadaje się pod zabudowę? Studium przynajmniej wskaże, ze na danym terenie są jakieś uwarunkowania powodujące określone procedury, uzgodnienia itp. i dlatego jest istotne dla WZ, chociaż faktycznie nie może służyć jako podstawa prawna i nie ustala wiążąco parametrów zabudowy do wpisywania w WZ

  • MPT pisał(a):

    dlatego jest istotne dla WZ, chociaż faktycznie nie może służyć jako podstawa prawna i nie ustala wiążąco parametrów zabudowy do wpisywania w WZ



    Wbrew pozorom to wcale nie jest takie głupie. W takich gminach jak nasza, gdzie następuje  dynamiczna transformacja z obszaru typowo rolniczego na "dziko zurbanizowany" ;) Studium musi podlegać dość częstym zmianom, a zmiany te są niejako inicjowane wydawanymi WZ. Przykładowo jest sobie pole (nie zalewowe, chronione itp), okreslone w Studium jako "obszar produkcji rolnej". Z biegiem czasu na polu tym powstaje osiedle/domy jednorodzinne zbudowane na podstawie wydanych WZ (bo nie ma planów zagospodarowania). Kolejna wersja Studium rozszerza wtedy "obszar budowlany" na tą działkę. Oczywiście można by od razu przyjąć w Studium, że działka ta jest obszarem możliwym (bądź nie) do zabudowy, zrobić plany zagospodarowania, ale chyba studium nie wybiega, aż tak daleko w przyszłość...
    Post edytowany przez bazaar 2011-09-30 00:49:53
  • MPT pisał(a):

    Studium nie cofa WZ, bo nie ma takiej "mocy sprawczej", jest raczej zbiorem informacji - jak sama nazwa wskazuje - uwarunkowań



    Wiem, że nie cofa. Pytanie czy nie można po takiej uwadze sprawdzić i ew. cofnąć lub zmodyfikować WZ (przez UG), a do studium wprowadzić stosownych uwag. Pytam, bo zastanawiam się jak można uniknąć sytuacji, której wielu nie uniknęło w Majdanie i Góraszce. 
    Z drugiej strony zdaję sobie sprawę z tego, że ciężko sprawdzać każdy taki sygnał (zwłaszcza znając naszą polską sąsiedzką "życzliwość" ;) ).
  • bazaar, jaka ulga kiedy ktoś wreszcie coś z sensem powie,i na temat. Nie paszkwile, że wszystko jest niezgodne z prawem i przepisami Ravosa, które posiadł na wyłączność i nieomylny jest. Ale jak MPT pyta o konkrety to oczywiście brak, bo skąd.
  • rozwijam myśl. MPT jako lokalna alfa i omega interpretacji przepisów zdaje się siedzieć tylko w jednym temacie i nie widzieć dalej niż czubek własnego nosa (jeżeli tak nie jest to wszyscy inni chyba są , delikatnie mówiąc, niedoinformowani). Przecież już zostaliśmy wyedukowani, że studium nie jest aktem prawa miejscowego. Jednak zdaje się, że zapisy studium są wiążące dla planów zagospodarowania. A te, już są prawem miejscowym i jako takie niosą za sobą skutki prawne i ekonomiczne. Prawda, jaka to zawiła konstrukcja myślowa? Czyli, żeby sięgnąć wzrokiem dalej - zmiany w studium w szerszej perspektywie, niosą skutki ekonomiczne. No chyba, że studium jest takim bublem, że po uchwaleniu planu zagospodarowania Góraszka Centrum handlowe i Duchnów gmina przystąpi natychmiast do korekty studium (czytaj: w konsultacji z lokalną społecznością dowie się co ta wreszcie chce od Gminy)
  • A tak w nurcie dyskusji na forum. Nigdy nie twierdziłem, ze studium nie jest potrzebne albo jest niezgodne z prawem. Studium jak sama nazwa wskazuje jest dokumentem pokazującym kierunki rozwoju i jako takie nigdy nie będzie doskonałe (patrz wpis bazaar'a). Jednak śledzę jego powstawanie prawie od samego początku i po wielu rozmowach i spotkaniach mogę śmiało stwierdzić, że powstało w czyjejś głowie a nie w konsultacji z mieszkańcami. Gdyby nie lokalna społeczność to, śmiem twierdzić, że już dawno było by uchwalone w swej pierwotnej wersji. Taki dokument powstaje raz na 10-15 lat. A nasza gmina, jak ktoś raczył zauważyć, po latach stagnacji zaczęła się silnie urbanizować i właśnie dlatego to studium jest takie ważne. Czy miło jest przechadzać się wśród zieleni? Pytanie dla wielu retoryczne. A to studium niestety pozwala na budowę domów na działkach 600m2 i drogi szerokości 4m. Nie walczę ze studium ale ignorancją  i niechęcią "spadochroniarzy z Otwocka" dla lokalnej społeczności.
  • a to nie Ty Ravos walczysz o dopuszczenie zabudowy w myśl świętego prawa własności na terenach łąk zielonych (i zalewanych) nad rzeką Mienią? a o drogach szer. 4 m w Studium ani słowa, to nie ta szczegółowość myślę. A nadmienić pragnę, iż większość dyskutantów na forum to ,,spadochroniarze" z Warszawy i okolic.
  • ,,Natomiast nikt z urzędu gminy nie poruszył tematu zgodności prawnej uchwalanego studium z aktualnymi przepisami prawa" - znowu te żywe uczucia i emocje wobec urzędu i ,,spadochroniarzy z Otwocka". To zgodność prawna z jakimi przepisami prawa jest hmm. niezgodna?
  • Studium nie jest idealne i zapewne nie będą na jego podstawie masowo powstawały miejscowe plany zagospodarowania. Jest uchwalane raczej po to, aby było bardziej aktualne niż poprzednie. Dlaczego tak myślę? Wystarczy spojrzeć na wnioski do Studium. Większość z nich jest typu "umożliwienie zabudowy mieszkaniowej", więc jeśli by wsłuchiwać się w to czego chcą mieszkańcy, powinno się najpierw mocno ograniczyć tereny rolne (wszędzie tam gdzie nie ma przeciwwskazań do zabudowy zezwolić na nią) i dopiero wtedy przystąpić do robienia planów miejscowych. Inaczej te tereny zostaną na długie lata zablokowane, w czym nie mają interesu ani ich właściciele, ani władze. To, czy Studium będzie miało daleko idące skutki prawne zależy więc głównie od dalszej polityki władz jeśli chodzi o plany miejscowe.
    Post edytowany przez bazaar 2011-09-30 13:45:23
  • Już kiedyś wypowiadałem się na temat tego, ze te łąki zielone mają swoich właścicieli, którzy niekoniecznie chcieliby aby psy "spadochroniarzy z Warszawy i okolic" załatwiały tam swoje potrzeby. Już w czasie tej dyskusji pokazałem dokumenty, które pokazują trochę inny układ terenów zalewowych niż ten, który jest zapisany w studium ochrony p.powodziowej (błąd ekipy wójta Boguckiego). Drogi planowanych inwestycji widać na osiedlach w Stefanówce i Duchnowie oraz na mapach podziału działek na terenach w gminie przeznaczonych pod zabudowę w studium (www.geoportal.gov.pl/mapy). A co do zgodności z ustawami to zalecam lekturę tychże.(a zwłaszcza art.32 par. 1 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym). Gdyby nie arogancja poprzedniej ekipy to może zdążyliby przed WZ-kami. W celu poinformowania wszystkich, których moje wycieczki rażą - jestem za tym aby studium jak najszybciej uchwalić, bo jest bardzo potrzebne ale dlaczego mają przeważać interesy małej grupy nad interesami większej? Czy tylko dlatego, że jest ona u władzy? A czy nie nadszedł wreszcie czas aby upomnieć się o to, ze ta władza wybrana przez większość mieszkańców gminy jest dla mieszkańców CAŁEJ gminy?   
  • @zuzka próbuj czytać ze zrozumieniem. @ravos4 nie pisał o niezgodzie, tylko że "nikt z urzędu gminy nie poruszył tematu". Później pisał "Nigdy nie twierdziłem, ze studium nie jest potrzebne albo jest niezgodne z prawem."
    Ja natomiast poruszyłem trochę prowokacyjnie ten temat, np. tu: http://forum.wiazowna.net/discussion/comment/453#Comment_453

    Jeśli Lasy Państwowe i koło łowieckie uważają, że szlaki migracyne w Dziechcińcu są potrzebne, a właściciele tych "szlaków" uważają że nie, to na jakiej podstawie ustalono, że Studium można uchwalić bez szlaków? Bo według ustawy potrzeby ochrony środowiska trzeba uwzględnić w studium. Kto i jak prowadził badania w terenie, że doszedł do wniosku, że szlaki migracyne są tam niepotrzebne? Ciekawe jest przytoczone przez @ravos4 pismo od GDOŚ, gdzie można czytać, że potrzebne jest dokładne badanie stanu faktycznego. Wiem że pismo dotyczy WZ. Ale nie wyobrażam sobie, jak inaczej można ustalać rzeczywiste wymogi ochrony środowiska do uwzględnienia w Studium. Krótko mówiąc, czy jest tam coś ważnego do chronienia. Później można rozważać, czy inne wymogi ustawy lub interesy są ważniejsze. Albo szukać kompromisu. 

    Post edytowany przez admin 2011-09-30 14:31:07