Filantropia – gdzie i jak?
  • Dzisiejsza prasówka nasunęła mi pytanie - kiedy i jak propagować filantropię?
    http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,11315675,Dzieci_musialy_zapelnic_skarbonki_na_postna_jalmuzne.html
    Nie wiem czy w naszych szkołach prowadzone są tego typu akcje, ale istnieje wiele organizacji charytatywnych (nie tylko wymieniona w artykule), które być może tam docierają. Czy na terenie szkół powinny być prowadzone kwesty i akcje charytatywne?
    Co o tym myślicie?
    Post edytowany przez passim 2012-03-12 18:22:39
  • To o czym pisze GW to nie akcja szkolna, tylko zbiórka w ramach Kościoła Katolickiego. Nie wiem jaki wpływ może mieć szkoła na to co się dzieję podczas nauczania religii.
    Pamiętam, że w młodszych klasach SP w Wiązownie odbyła się zbiórka zabawek i książek. Na stronie www można czytać o akcji "Góra Grosza". http://www.spwiazowna.waw.pl/sp_samorzad_gora.php
  • Nie chcę tu roztrząsać co to za organizacja, ani przyłączać się do „nalotu dywanowego” na Kościół Katolicki. Wiem, że w warszawskich szkołach dzieci również dostały takie skarbonki.

    Pod artykułem jest sonda. Spośród trzech odpowiedzi na pytanie o akcje dobroczynne w szkołach, większość respondentów wybrała sprzeciw.
    Zastanawiam się jak jest u nas, tzn. jak rodzice obecnych i przyszłych uczniów traktują akcje dobroczynne.
    Mnie wynik sondażu zaskoczył, bo uważam, ze szkoła jest idealnym miejscem na kształtowanie postaw prospołecznych. Oczywiście na miarę młodych członków społeczeństwa.
    „Dzieciak” z „górą grosza” jest tu dobrym przykładem.
    Inna ciekawa, lokalna akcja - w ubiegłym roku w łódzkich szkołach prowadzono akcję, w której uczniowie zamiast kwiatów wręczali nauczycielom kartki-cegiełki, z których dochód przeznaczono na remont hospicjum dla dzieci.
    Co roku jest WOŚP – choć to akcja dla wszystkich i w dzień wolny od zajęć, a szkoła tylko użycza miejsca.
    Zbierane są korki z butelek plastikowych. (Nie do końca znam mechanizm tej akcji, ale doskonale wpisuje się w trend, że nie należy wyrzucać do śmietnika zakręconych butelek, to nie mam nic przeciwko.)

    PS. Gdyby zrobić sondaż byłby równie niemiarodajny, jak ten z KK w tle wśród lewackich czytelników GW. Pójdę popytam pod sklepem ;)
  • Weź pod uwagę, że sonda była pod konkretnym artykułem i w konkretnym kontekście. Tak też ludzie głosowali. Myślę, że stąd właśnie taki wynik a nie inny.
    Co się tyczy akcji dobroczynnych - uważam, że to bardzo dobry pomysł, o ile organizowany z głową. Małżonka niedawno organizowała zbiórkę dla schroniska - ludzie byli chętni do pomocy. Każdy pomagał jak mógł - jeden kupił karmę, drugi przyniósł stary koc. Wszystko oczywiście w porozumieniu ze schroniskiem, żeby wiedzieć czego mogą potrzebować.
    Korki od butelek są zbierane w Pęclińskim przedszkolu. Zresztą nie tylko tam. Również nie wiem na czym polega mechanizm, ale z tego co zauważyłem realizowany jest on nawet z powodzeniem i co ciekawe - bardzo często angażuje całe rodziny ;)
    Myślę, że najlepszą jednak metodą nie jest ograniczanie się do zbierania pieniędzy, osobiście uważam to za jedną z gorszych metod aktywizacji. W końcu ludzie bardzo często chcą pomagać, a nie zawsze mają pieniądze. Zwykle jednak mają w domu zalegający koc, trochę wełny do ocieplenia budy, paczkę - dwie styropianu, a innym razem trochę wolnego czasu. Abstrahuję od tego, że ograniczenie się do zbiórki pieniędzy jest chyba najłatwiejsze i najprostsze.

    Ps. Odnośnie KK to chyba nie jest atak. Znam osobę, która pracowała jako psycholog (o pardon! psycholożka :P) w Caritas i jej opinia jest jednoznacznie negatywna na temat tej organizacji marnotrawiącej pieniądze. Cóż, ile osób, tyle opinii.
    Post edytowany przez Mataj 2012-03-13 08:53:19
  • Nie chciałem nikogo atakować. Nie chciałem się wypowiadać w sprawach współnoty wyznaniowej, do której nie należę.
    Zgadzam się z Tobą, @passim, że szkoła jest najlepszym miejscem na kształtowanie postaw prospołecznych. Bardzo się cieszę, że odbywają sie w szkole w Wiązownie takie akcje, głównie pod dachem samorządu uczniowskiego (opiekunki: Izabela Szyperska, Ewelina Wiącek, Marta Prusińska).
    Uważam, że czasem można nawet więcej robić. Znam szkołę, trochę mniejszą niż wiązowską, która zbiera na WOŚP dwa razy więcej pieniędzy niż u nas cała gmina.
  • Mataj pisał(a):

    Weź pod uwagę, że sonda była pod konkretnym artykułem ...


    Biorę, pewnie, stąd mój ps. Tu popieramy charytatywy w szkołach, ale „pod sklepem” niekoniecznie wszyscy to zrobią :P

    Na temat zbierania pieniędzy zdania są podzielone. Spotykam się często z uzasadnieniem, że zbiórka pieniędzy jest efektywniejsza, bo zakupy hurtowe są tańsze. Zgadzam się z @Matajem, że wielu ludzi chciałoby pomagać nie angażując skromnych, często, finansów.
    I brawa dla samorządu uczniowskiego z Wiązowny. W wielu szkołach powstają koła wolontariackie. W naszej gminie istnieje grupa w Radiówku, w szkołach chyba nie ma.

    Z przykładów działań, bardzo mi się podobała akcja w Łodzi – nauczyciele zamiast kwiatów dostawali „karty-cegiełki”, z których dochód przeznaczono na remont hospicjum dla dzieci.

    PS.
    obcy pisał(a):

    Nie chciałem nikogo atakować.


    Nawet Cię nie podejrzewam, ale na zimne też czasem warto dmuchnąć ;)
  • passim pisał(a):

    W wielu szkołach powstają koła wolontariackie. W naszej gminie istnieje grupa w Radiówku, w szkołach chyba nie ma.


    Jest: http://www.spwiazowna.waw.pl/sp_wolontariat.php